Polityczny spór między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską od 2015 roku zmierzał konsekwentnie do całkowitego zanegowania politycznej legitymizacji drugiej strony. Teraz ta sama logika zaczyna przenosić się na ustrojowy konflikt między organami państwa – pisze Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”.
Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawa – w tym jednym zdaniu naszej konstytucji zawiera się cała istota ustrojowego kryzysu, którego doświadczamy dzisiaj w Polsce. I w tym jednym zdaniu należy także poszukiwać możliwości jego rozwiązania.
Od kilku lat dzieli nas spór o to, co jest największym wewnętrznym zagrożeniem dla naszej przyszłości. Dla jednych to absolutna władza demokracji, zwłaszcza jeśli to nie ich strona jest jej politycznym beneficjentem, a więc nie sprawuje władzy. Drudzy twierdzą, że zagrożeniem jest absolutyzacja państwa prawa, która odbiera polityce możliwość demokratycznych zmian i broni złego status quo. Ten spór eskaluje i dzisiaj nie jest już tylko konfliktem politycznym między partiami, ale zamienił się w wojnę, którą prowadzą między sobą konstytucyjne organy państwa.
W sporze między „obrońcami” demokratycznej suwerenności a „obrońcami” państwa prawa znika to, co jest istotą i początkiem zapisu konstytucji – Rzeczpospolita
To, co jest w tej sytuacji najbardziej niepokojące, to zero-jedynkowy charakter tej wojny. Jeden z sędziów może więc utrzymywać, że obecny Sejm powinien zostać zawieszony, bo uchwala szkodliwe dla państwa i obywateli prawo. Z kolei jeden z przedstawicieli rządu może stwierdzić, że Sąd Najwyższy powinien ulec całkowitej wymianie, bo ten obecny jest nieważny i to jego decyzje wymierzone są w interes państwa i obywateli.
Ważną rolę odgrywają tu na pewno wielkie emocje, ale chyba nie tylko. Polityczny spór między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską od 2015 roku zmierzał konsekwentnie do całkowitego zanegowania politycznej legitymizacji drugiej strony. W takiej sytuacji kryterium zwycięstwa może być tylko całkowite wykluczenie przeciwnika, a więc zbudowanie Polski, w której nie byłoby PiS albo nie byłoby PO. Teraz ta sama logika delegitymizowania drugiej strony zaczyna przenosić się na ustrojowy konflikt między organami państwa.
Wróćmy do art. 2 polskiej konstytucji, bo co uderza w całej tej sytuacji, to fakt, że w sporze między „obrońcami” demokratycznej suwerenności a „obrońcami” państwa prawa znika to, co jest istotą i początkiem zapisu konstytucji – Rzeczpospolita. Ta istnieje tylko wtedy, kiedy wyraża prawdziwe przekonanie o istnieniu wspólnego dobra, a więc celu współpracy między organami państwa i głównymi siłami politycznymi. A takiej współpracy w tej chwili nie ma.
Marek A. Cichocki
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadził do 2023 r. w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>
Autor podcastu „Niemcy w ruinie?”