Tomasz Merta oglądał świat z perspektywy konserwatywnej. Nie była to jednak postawa zamknięta gdzieś w okopach Świętej Trójcy, wykluczająca perspektywę wyzwań współczesności. Jego konserwatyzm sięgał do polskich i amerykańskich źródeł. Szukał w nich odpowiedzi, które można przyłożyć do naszej rzeczywistości, pytań, które stanowiły element pewnego porządku, aktualizującego się w jakiś sposób również dziś.
Rok 2020 w jakiś przedziwny sposób organizuje nam wspomnienie tragicznych wydarzeń z 10 kwietnia. Z jednej strony niezwykle symbolicznie wybrzmiewa 80. rocznica zbrodni na polskich oficerach w Katyniu, z drugiej ta data zbiega się z życiem Kościoła, ponieważ 10. rocznica katastrofy zostanie objęta liturgicznym momentem Wielkiego Piątku, podczas którego zarówno męka Pańska, jak i obraz krzyża będą towarzyszyły nam z oddali. Z oddali, ponieważ nasza codzienność jest obudowana formą nadzwyczajną, trwa w cieniu walki z epidemią. Być może to moment, w którym łatwiej jest wejść w stan zadumy i refleksji o tych, których połączył wspólny los pod Smoleńskiem.
Jedną z osób, która znalazła się na pokładzie feralnego lotu, był Tomasz Merta. Filozof? Publicysta? Urzędnik? Myśliciel? Erudyta? Państwowiec? – trudno zdecydować, które z tych określeń opisuje go najlepiej. Większość osób, które go znały, bez wahania powie, że w swoim życiu publicznym zespolił je wszystkie. Doskonale władał piórem, które w formie wywodu nie pozostawiało nic do zarzucenia, a sprawy, które podejmował, oglądał z każdej strony, do argumentów adwersarzy odnosił się bez lekceważenia i nie wymijał ich zgrabnymi formułami retorycznymi. Kiedy było trzeba, oddawał im sprawiedliwość. Właśnie, oddawał sprawiedliwość, a nie ją wymierzał – wbrew logice, którą często możemy obserwować na łamach czy w publicznej przestrzeni dyskursu (coraz bardziej jednokierunkowego). Elegancja – to chyba jest słowo, które najlepiej przystaje do jego pisarstwa.
Bez wsparcia ludzi takich jak Ty, nie mógłbyś czytać tego artykułu.
Prosimy, kliknij tutaj i przekaż darowiznę w dowolnej wysokości.
A pisał przecież o sprawach nieobojętnych. Gdy przygotowywano reformy szkolnictwa, wskazywał na ich słabości, i to nie na poziomie realizacji czy drobnych niedociągnięć, ale całego paradygmatu, odsłaniając sens edukacji, jej wzory i idące za nimi konsekwencje. Przyglądając się polityce, wznosił się poziom wyżej, aby nie nurkować w bieżącym nurcie, ale dostrzec źródła tego, co jako wzburzona fala ukazywało się przed oczami czytelnika. Gdy recenzował książki, odsłaniał ich kolejne warstwy i z pieczołowitością badacza rozróżniał barwy, tekstury, odcienie i detale, jednocześnie nie tracąc z oczu całości pejzażu i jego kontekstu. Wszystkie te zdolności w jakiś nieprzenikniony sposób rysowały jego piórem światy, które wprawiały w zachwyt.
Tomasz Merta oglądał świat z perspektywy konserwatywnej. Nie była to jednak postawa zamknięta gdzieś w okopach Świętej Trójcy, wykluczająca perspektywę wyzwań współczesności. Jego konserwatyzm sięgał do polskich i amerykańskich źródeł, upatrując inspiracji zarówno w myśli Sienkiewicza, jak i Straussa czy Blooma. Szukał w ich pracach odpowiedzi, które można przyłożyć do naszej rzeczywistości, pytań, które stanowiły element pewnego porządku, aktualizującego się w jakiś sposób również dziś.
Trzeba też wspomnieć wielką rolę i służbę (tak, tak – słowo, które rzadko nam dziś kojarzy się z urzędnikami), którą pełnił jako założyciel instytucji, a także wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego za rządów obu stron tak gorącego dziś sporu politycznego. Jeżeli słowo „państwowiec” może być dziś używane i nadal praktykowane, to dlatego, że ludzie tego pokroju, co Tomasz Merta, urzeczywistniali je, przywracając powagę oblicza urzędu. Oblicza pogodnego i pełnego roztropnego działania.
Jan Czerniecki
Redaktor naczelny
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
Redaktor naczelny Teologii Politycznej Co Tydzień. Wieloletni koordynator i sekretarz redakcji teologiapolityczna.pl. Organizator spotkań i debat. Koordynował projekty wydawnicze. Z Fundacją Świętego Mikołaja i redakcją Teologii Politycznej związany od 2009 roku. Pracował w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego oraz Instytucie Pileckiego. Absolwent archeologii na Uniwersytecie Warszawskim.