Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Tomasz Herbich: Zmagania Stanisława Wyspiańskiego. Wokół ostatniego rozdziału „Legendy Młodej Polski”

Tomasz Herbich: Zmagania Stanisława Wyspiańskiego. Wokół ostatniego rozdziału „Legendy Młodej Polski”

Jeżeli polemika Brzozowskiego z Sienkiewiczem stała się w późniejszej recepcji modelowa dla sporów, jakie polski krytyczny inteligent wiódł z polską tradycją, to lektura zmagań autora „Legendy Młodej Polski” ze spuścizną Wyspiańskiego prowadzi znacznie głębiej, do samych źródeł rozłamu, w wyniku którego powstają dwa podejścia do tradycji – pisze Tomasz Herbich w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Wyspiański. Sztuka idei”

Dla zrozumienia istoty krytyki literackiej Brzozowskiego nie ma ważniejszego sporu od tego, który autor Legendy Młodej Polski prowadził z twórczością Stanisława Wyspiańskiego. Istota krytyki literackiej Brzozowskiego zawiera się w zadaniach, które ona wyznacza – twierdzenie to jest zgodne z jego stanowiskiem, będącym wynikiem głębokiego przemyślenia rezultatów filozofii krytycznej: „Najogólniejszy wynik filozofii krytycznej polega na rozumieniu, że cały świat, w jakim żyje człowiek, sprowadzony być może do naszych zadań”[1]. Jeżeli zatem dla zrozumienia istoty stanowiska, jakie wobec literatury zajął Brzozowski, kluczowe jest zrozumienie zadań, które jej wyznaczał, to zadania te zostały najpełniej sformułowane właśnie w jego zmaganiach z twórczością Wyspiańskiego, a nie choćby podczas polemiki z Henrykiem Sienkiewiczem, która choć istotnie wpłynęła na wybory ideowe polskiej (zwłaszcza lewicowej) inteligencji w XX wieku i ciągle w różnych odmianach powracała w jej dziejach, to jednak była dyskusją z autorem radykalnie obcym i z tego powodu nie mogła posłużyć do pełnego wyrażenia pozytywnych zadań krytyki: „Kraj i naród, w którym władzą duchową – że użyję tu Comte’owskiego terminu – może być Sienkiewicz, musi jak najprędzej zdać sobie sprawę, że w samem centrum jego woli, w kastelu jego myśli zasiadła słabość”[2]. Fakt ten mówi zresztą wiele o tym, jak stanowisko Brzozowskiego ulega uproszczeniu w procesie recepcji – staje się ono coraz bardziej jednym z członów dualistycznego schematu Brzozowski–Sienkiewicz, czego z pewnością autor Legendy Młodej Polski dla siebie nie zamierzał, nie był to bowiem dla niego spór ani najistotniejszy, ani najbardziej żywotny.

W Wyspiańskim Brzozowski znalazł kogoś zupełnie innego od Sienkiewicza – autora, który właśnie tę słabość polskiej kultury uosabianą przez Sienkiewicza próbował przezwyciężyć, ale którego stanowisko należało przekroczyć, aby dosięgnąć istoty zadania, które on sam stawiał swojej sztuce i którego nie mógł rozwiązać: „O zrozumiejcie mię, wy – którzy to czytacie: to co mówię, – przeciw Wyspiańskiemu – z niego pochodzi; jego to królewska moc dała jedność moim myślom”[3]. W najdojrzalszym sformułowaniu stosunku Brzozowskiego do twórczości Wyspiańskiego, zapisanym w ostatnim rozdziale Legendy Młodej Polski, walka z bezdziejowością jest ukazywana jako to zasadnicze zadanie stawiane przez autora Wesela: „Na tem zasadza się wielkość Wyspiańskiego, że toczył on z bezdziejowością rozpaczliwą walkę, że dzień po dniu, etap po etapie pasował się w sobie z psychiką prywatnego człowieka – niewolnika, że walczył z tą pozahistoryczną psychiką, która ciąży nad całą twórczością polską, jak bezwiedne fatum wewnętrzne”[4]. Stoi za tymi słowami Brzozowskiego spójna, konsekwentna lektura dzieł Wyspiańskiego – tym bardziej konsekwentna, że elementy tego późnego odczytania pojawiają się w zalążkowej formie również w znacznie wcześniejszych pismach, w których Brzozowski (występujący wówczas w imieniu „młodych” z początku wieku) stwierdzał, że „coś nas oddziela od Wyspiańskiego, że są drogi, po których nie pójdzie on z nami i że są to właśnie najgłębsze, najsamotniejsze drogi naszej duszy”[5]: „[…] w naszych czasach wyłącznego i powszechnego egotyzmu, Wyspiański, jest jedynym niemal poetą, dla którego życie społeczne, życie narodu, do którego należy, staje się jedynym niemal źródłem wzruszeń, pobudzających go do tworzenia”[6].

W Wyspiańskim Brzozowski znalazł kogoś zupełnie innego od Sienkiewicza – autora, który słabość polskiej kultury próbował przezwyciężyć, ale którego stanowisko należało przekroczyć

Dobrze zrozumiemy, jak bardzo ścisłe jest cytowane wcześniej wyznanie Brzozowskiego, że to Wyspiański nadał jedność jego myślom, gdy skonfrontujemy stanowisko bronione przez filozofa w Stanisławie Wyspiańskim jako poecie z następującą, całkowicie temu stanowisku przeciwną oceną z Legendy Młodej Polski: „Polska literatura poza Wyspiańskim, to niezrozumienie samego zadania, z jakiem walczył poeta – to głos tej właśnie rozhistorycznionej duszy, którą on w sobie stłumić, zdeptać usiłował, to biernie przyjmowana niedojrzałość, mieniąca się w subjektyzmach, liryczna nicość, muzyka rozkładu […]”[7]. Rozwój stanowiska Brzozowskiego jako krytyka literackiego szczególnie wyraźnie odzwierciedla się właśnie w ewolucji jego poglądów na temat twórczości Wyspiańskiego. Warto zatem skoncentrować się na tej późnej interpretacji dorobku autora Wesela, która znajduje się w ostatnim rozdziale Legendy Młodej Polski, aby z niej wydobyć wątki zasadnicze dla poglądów Brzozowskiego na krytykę literacką.

Ewolucja twórcza Wyspiańskiego prowadzi filozofa do postawienia pytania o stosunek sztuki, poezji do życia. Problem ten – przekonuje Brzozowski – jest podstawowym, nierozwiązanym problemem, który postawił autor Wesela: „Założenia początkowe twórczości Wyspiańskiego były jasne: przyjmował on swój świat psychiczny, jako wystarczający sobie, zamknięty systemat piękna bez władzy nad życiem. Było to stanowisko może nie całkowicie świadome, ale przynajmniej rozwinięte w stylu. W Klątwie jasność ta burzy się, w Warszawiance wystrzela buntem”[8]. Wyspiański dostrzegł, że za estetyzmem kryje się „poczucie braku własnej wiary dziejowej, własnej myśli obejmującej życie”[9]. Podjął zatem walkę z tym ukształtowaniem duszy kulturalnej, którego fałsz dostrzegł, poszukiwał wiary dziejowej, która pomogłaby mu przekroczyć ten tragiczny rozdźwięk między sztuką a życiem, ale drogi tej nie znalazł – i na swoim stanowisku znaleźć jej nie mógł, mógł jedynie zmagać się z nieprzekraczalnym dla niego rozdarciem. Nie mógł jej znaleźć – rozwińmy myśl Brzozowskiego – bo był zbyt mało radykalny, bo nie widział, że samą zasadę twórczości literackiej należało zastąpić czymś całkowicie nowym: „Jedna tylko droga prowadzi tu do wyzwolenia: trzeba podać swe życie wewnętrzne sprawdzianom i pracy: trzeba żyć wytwarzaniem w własnej duszy prawdy, wyrabianiem jej w sobie. Psychika nasza musi utrzymać się wobec świata poznawczym, surowym procesem, a nie poczuciem własnego piękna, tragizmu, oryginalności. Kto pozwala sobie żyć fikcyjnem znaczeniem swej psychiki – sam staje się fikcyą[10].

Wyspiański zdawał sobie zatem sprawę z całej głębi zadania, które stało przed współczesną mu sztuką, ale rozwiązania tego zadania znaleźć nie mógł, ze względu na zajmowane przez niego stanowisko życie musiał zastąpić kontemplacją życia, myśl – gestem myśli, a czyn – widzeniem czynu: „[…] obraz, odbicie – chłonęły samą walkę; stawała się ona przez to równie, jak one, dowolną, niemal nierzeczywistą. Dlatego, gdy się chce szukać stanowiska Wyspiańskiego wobec świata – trzeba sięgać aż do tego korzenia. Sama przez się psychika jako widzenie, obraz jest bezsilna; ważnem jest, jakie życie nią włada; ale gdy Wyspiański chciał zrosnąć się z tem życiem, przekonywał się, że posiada ono jako narzędzie tę właśnie tylko psychikę i że do życia ona nie wystarcza, nie jest prawdziwa. Więc ponieważ nie czuł w sobie organu życia, cofał się do spozierania, do zatapiania wszystkiego w tej psychice właśnie, z którą zerwał. To jest fatalne, błędne koło”[11]. Dlatego właśnie – przekonywał Brzozowski – aby zrozumieć znaczenie Wyspiańskiego dla ówczesnej literatury polskiej, należało go przekroczyć i spojrzeć na jego zmagania z innego, wyższego stanowiska. Wyspiański spalał się w tragicznej walce, uświadomił sobie bowiem cel, do którego jako artysta powinien dążyć, ale celu tego osiągnąć nie był w stanie. Aby zilustrować ten swój pogląd, Brzozowski sięgał między innymi do Wyzwolenia: „Konrad chwyta swój świat duszy jako tarczę i niesie ją przeciwko światu, ale po chwili już nie jest to dla Wyspiańskiego myśl, lecz gest myśli, coś, co ma wywołać jej wrażenie w teatrze”[12]. W walce Wyspiańskiego z bezdziejowością odnajdujemy zatem jeszcze czystą sztukę w jej przeobrażeniu[13] – i zarazem jaskrawy dowód na to, że przeobrażenie takie jest niewystarczające.

Dyskusja z twórczością Wyspiańskiego doprowadziła Brzozowskiego do być może najbardziej rozwiniętych w jego dorobku rozważań na temat postaci, jaką miała przyjąć nowoczesna świadomość narodowa

Ta dyskusja z twórczością Wyspiańskiego doprowadziła autora Legendy Młodej Polski do być może najistotniejszych, najbardziej rozwiniętych w jego dorobku rozważań na temat postaci, jaką miała przyjąć nowoczesna świadomość narodowa, oraz roli literatury we wspólnocie narodowej – do tego wątku jego rozważań, który często prowadził do kojarzenia jego późnego dorobku z myślą narodową. Polemika z Wyspiańskim dowodzi jednak, że Brzozowski również w tych fragmentach swoich dzieł był ciągle myślicielem na wskroś lewicowym, nawet jeżeli chętnie powoływał się na autorów o innej proweniencji ideowej (w tym choćby na francuskich konserwatystów i tradycjonalistów, a także m.in. na kardynała Newmana czy narodową demokrację), wykazując (często w sposób paradoksalny, choć zarazem niepowątpiewalny) głębokie związki między różnymi stanowiskami ujmowanymi przez niego łącznie jako kształtujące w ten czy w inny sposób nowoczesny, dziejowy światopogląd. Jest tak ze względu na sposób, w jaki Brzozowski rozumiał czynność zastępowania, która miała być wyzwalająca, co filozof lapidarnie sformułował w słowach: „[…] od tego tylko się wyzwalamy, co umiemy zastąpić, wyzwolenie przez zaprzeczenie jest fikcyą”[14]. Zaprzeczenie – rozwińmy tę myśl – jest tym, co dokonuje się w ramach istniejącej, dominującej nad nim formy kulturalnej; zastępowanie jest zaś tworzeniem formy nowej. Tak należy rozumieć bezpośrednio poprzedzające tę lapidarną wypowiedź słowa, w których Brzozowski zbiera rezultat swoich rozważań nad twórczością Wyspiańskiego (i odnosi je także do dzieł Żeromskiego): „Istota procesu polega na tem, że zamiast przetworzenia psychiki własnej w realną, konkretną moc, zdolną wykonywać konkretne dziejowe prace, mamy przeistoczenie własnej psychiki takiej, jaką jest, w środek ekspresyi dla idei czynu”[15]. Rezultatem zaprzeczania jest zatem takie przeobrażenie zaprzeczanego stanowiska, jakie swój najwyższy, najbardziej tragiczny wyraz znalazło w twórczości Wyspiańskiego. Bez gestu radykalniejszego – gestu zastąpienia odrzucanej formy kulturalnej – polska tradycja ciągle nie będzie w stanie pomnażać polskiej mocy: „Psychika polska myśli o sobie nie jako o biologicznej sile, mającej wznieść, wybudować swój świat, lecz jako o czemś, co ma się ostać mocą własnego wzruszeniowego promieniowania. […] Wyjść zaś poza Wyspiańskiego, to znaczy zrozumieć, że tylko jako treść psychiczna ludzi, zdolnych prowadzić zwycięską walkę na dzisiejszym poziomie życia i tworzyć trwałe formy, tylko jako treść duchowa biologicznie i społecznie zwyciężającego, ostającego się na poziomie nowoczesności typu, może ostać się polska tradycya, polskie «słowo»”[16].

Jeżeli polemika Brzozowskiego z Sienkiewiczem stała się w późniejszej recepcji modelowa dla sporów, jakie polski krytyczny inteligent wiódł z polską tradycją, co stało się możliwe dzięki temu, że polemika ta z łatwością poddawała się schematyzacji i uproszczeniom (dwaj autorzy mieli bowiem reprezentować odpowiednio stanowisko krytyczne i niekrytyczne), to lektura zmagań autora Legendy Młodej Polski ze spuścizną Wyspiańskiego prowadzi znacznie głębiej, do samych źródeł rozłamu, w wyniku którego powstają dwa podejścia do tradycji – dwa programy (krytycznej) pracy nad nią. Pierwszy z tych programów polega na krytycznym zmaganiu się z narodowym dziedzictwem, które staje wobec wyzwań nowoczesności, dokonuje się jednak w ramach tego dziedzictwa; drugi chce budować siłę kulturalną – a zatem moc dziejową – narodu poprzez zastąpienie podstawowej formy, w jakiej ma wyrażać się dusza kulturalna tego narodu, przez inną, nową formę. Proste rozwiązanie dylematu, który powstał w wyniku zderzenia tych dwóch programów, nie istnieje – między Wyspiańskim a Brzozowskim trzeba wybierać.

***

[1] S. Brzozowski, Współczesna krytyka literacka w Polsce [w:] tegoż, Współczesna powieść i krytyka, Kraków–Wrocław 1984, s. 165.

[2] Tenże, Legenda Młodej Polski. Studya o strukturze duszy kulturalnej, Kraków–Wrocław 1983 [reprint wyd.2: Lwów 1910], s. 576.

[3] Tamże, s. 583.

[4] Tamże, s. 527.

[5] Tenże, Stanisław Wyspiański jako poeta. Szkic krytyczny, „Kronos” 2012, nr 1, s. 237.

[6] Tamże, s. 234.

[7] Tenże, Legenda Młodej Polski…, dz. cyt., s. 530–531.

[8] Tamże, s. 552.

[9] Tamże, s. 549–550.

[10] Tamże, s. 556–557.

[11] Tamże, s. 558–561.

[12] Tamże, s. 554.

[13] Por. tamże, s. 563–564.

[14] Tamże, s. 566–567.

[15] Tamże, s. 566.

[16] Tamże, s. 567–568.


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.