Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Puigdemont. Unijny więzień polityczny

Puigdemont. Unijny więzień polityczny

Zatrzymanie Carlesa Puigdemonta przez niemiecką policję na podstawie europejskiego nakazu aresztowania i osadzenie w więzieniu, postawiło w nowym świetle problem funkcjonowania samej UE – pisze prof. Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”

Kiedy po referendum w sprawie niepodległości Katalonii prezydent Carles Puigdemont, zamiast ogłosić secesję, salwował się ucieczką do Brukseli, wydawało się, że cała sprawa przybierze formę politycznej farsy. Polityk, który rozpoczął w Hiszpanii niebezpieczny polityczny proces, nie miał odwagi wziąć na siebie odpowiedzialności za konsekwencje referendum i oddał się pod opiekę UE.

Mamy w Europie coraz poważniejszy problem z zachowaniem granicy oddzielającej porządek ponadnarodowych reguł i instytucji Unii od politycznych wolności i praw, którymi żyją polityczne społeczeństwa europejskie

Zapewne Puigdemont szybko okryłby się niesławą, a potem popadł w całkowite zapomnienie, gdyby nie wydarzenia ostatnich tygodni. Zatrzymanie go przez niemiecką policję na podstawie europejskiego nakazu aresztowania i osadzenie w więzieniu nie tylko przywróciło mu status bohatera, ale także postawiło w nowym świetle problem funkcjonowania samej UE. Kiedy w 2002 roku wprowadzano europejski nakaz jako uproszczoną formułę ekstradycji między państwami członkowskimi, chodziło przecież o ułatwienie walki ze zorganizowaną przestępczością. Sprawa Puigdemonta jest stricte polityczna, zarzut rebelii w świetle zorganizowania pokojowego referendum wysoce wątpliwy, a kara 30 lat więzienia dla wybranego demokratycznie polityka nie mieści się w żadnych standardach praworządności.

Niemiecka nadgorliwość – wiele wskazuje, że aresztowanie Puigdemonta było wynikiem współpracy niemieckich służb z Madrytem – nie tylko zaszkodziła poważnie wizerunkowi Berlina: Czyżby Niemcy znów chciały wrócić do starej roli żandarma Europy? Pokazała także wyraźnie, że mamy w Europie coraz poważniejszy problem z zachowaniem granicy oddzielającej porządek ponadnarodowych reguł i instytucji Unii od politycznych wolności i praw, którymi żyją polityczne społeczeństwa europejskie.

Przypadek Puigdemonta i jego przyszłe losy mogą okazać się w tym względzie bardzo znaczące w skutkach. Bo nawet jeśli po ostatniej decyzji niemieckiego sądu prezydent Katalonii nie będzie sądzony przez Madryt za rebelię, a jedynie za malwersację, to i tak oznacza to, że po raz pierwszy będziemy mieli politycznego więźnia w ramach porządku UE.

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”


Jeżeli podobał się Państwu ten artykuł?

Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.

Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.