Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Obyśmy nie musieli wybierać

Obyśmy nie musieli wybierać

Jeszcze dwa lata temu spekulowano o rychłym przyjęciu wielkiego transatlantyckiego porozumienia dotyczącego handlu i inwestycji nazywanego popularnie handlowym NATO. W krótkim czasie relacje między Ameryką i Europą zmieniły się jednak gruntownie – pisze prof. Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”

Decyzja Trumpa o wprowadzeniu ceł na import stali i aluminium do Stanów Zjednoczonych otwiera nowy rozdział w historii relacji transatlantyckich. Nie trzeba było długo czekać na to, by Komisja Europejska weszła w odpowiedzi na ścieżkę wojenną, ogłaszając, że w drodze retorsji wprowadzi wysokie cła na niektóre amerykańskie produkty. Znaleźliśmy się u progu wojny handlowej między Ameryką i Europą.

Bruksela, Paryż i Berlin chętnie będą wskazywać na Trumpa jako na tego, kto niszczy fundament transatlantyckiego Zachodu – wolny handel

A jeszcze dwa lata temu spekulowano o rychłym przyjęciu wielkiego transatlantyckiego porozumienia dotyczącego handlu i inwestycji nazywanego popularnie handlowym NATO. W krótkim czasie relacje między Ameryką i Europą zmieniły się jednak gruntownie. Nie jest to wcale pierwszy poważny kryzys w obrębie transatlantyckiego świata. Kryzys sueski w 1956 r., rozpad Bretton Woods w latach 70., interwencja w Iraku na początku XXI w. To tylko najbardziej spektakularne przykłady z najnowszej historii. Za każdym razem kryzysy te prowadziły do zmian w Europie i stanowiły ważny impuls w pogłębianiu integracji europejskiej. Jakie skutki przyniesie wojna handlowa teraz?

Naturalnie Bruksela, Paryż i Berlin chętnie będą wskazywać na Trumpa jako na winowajcę ekonomicznego konfliktu; tego, kto niszczy fundament transatlantyckiego Zachodu – wolny handel. Jednak sprawa nie jest wcale tak jednoznaczna. Rzut oka na liczby wystarczy, by zobaczyć, że amerykański deficyt w handlu i inwestycjach z Europą jest ogromnym problemem i szczególnie teraz po kryzysie Amerykanie nie rozumieją, dlaczego mają nadal ponosić koszty wzrostu europejskich gospodarek. Z kolei Niemcy, którzy w największym stopniu korzystają z amerykańskiego deficytu, mogą też najwięcej stracić na wojnie handlowej ze Stanami. Dlatego też będą chcieli się posłużyć w tym konflikcie tarczą Unii i wspólnego rynku, by ochronić się przed skutkami handlowej polityki Trumpa.

Konsekwencje wojny handlowej między Waszyngtonem a UE mogą być dla Polski kosztowne politycznie

Dla Polski konsekwencje wojny handlowej między Waszyngtonem a UE mogą być kosztowne politycznie. Podstawą polskiej gospodarki jest dzisiaj wspólny rynek oraz silne gospodarcze powiązanie z Niemcami. Z kolei relacje ze Stanami Zjednoczonymi, nawet jeśli bezmyślnie osłabione w ostatnich tygodniach, są podstawą naszego bezpieczeństwa. Lepiej, jeśli nie będziemy musieli wybierać między jednym a drugim.

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”


Jeżeli podobał się Państwu ten artykuł?

Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.

Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.