Emmanuel Macron mówi bardzo dużo o wzmocnieniu Europy, ale w rzeczywistości jego propozycje sprowadzają się do tego, by Niemcy sfinansowały w ramach strefy euro wiele z planowanych przez niego reform we Francji – pisze prof. Marek A. Cichocki na łamach „Rzeczpospolitej”
Przez długi czas wydawało się, że rządy Angeli Merkel są z punktu widzenia Polski, biorąc pod uwagę inne możliwe konfiguracje władzy w Berlinie, najlepszym możliwym rozwiązaniem. Nigdy wcześniej nie mieliśmy w Niemczech kanclerza tak nam życzliwego i tak dobrze nas rozumiejącego – brzmiało obiegowe przekonanie, powtarzane także często w Polsce. Dzisiaj tak już nie jest.
Wielu komentatorów i decydentów w Niemczech zdaje się wierzyć, że prezydentura Macrona jest ostatnią szansą na dokonanie zasadniczych zmian w Unii Europejskiej
Pozycja Merkel osłabła. Jej polityka jest w coraz większym stopniu zakładnikiem radykalnych pomysłów socjaldemokratów i Martina Schulza, który co prawda politycznie tonie, ale jest jednocześnie Merkel niezbędny, a z drugiej strony rosnącej w siłę radykalnej prawicy spod znaku Alternatywy dla Niemiec. Tę sytuację pogłębiającego się w Berlinie chaosu doskonale potrafi wykorzystać Emmanuel Macron. Budując swoją pozycję jedynego zbawcy Europy, umiejętnie podsyca niemieckie lęki wobec Trumpa oraz Europy Środkowej. To przesłanie z Paryża coraz lepiej niestety sprzedaje się w niemieckiej polityce i opinii publicznej. Wielu politycznych komentatorów i decydentów w Niemczech zdaje się naprawdę wierzyć, że prezydentura Macrona jest ostatnią szansą na dokonanie w Unii Europejskiej zasadniczych zmian. Tej nadziei towarzyszy lęk i ideologiczne zacietrzewienie, przed populistami i nacjonalistami, którzy jakoby chcą zniszczyć Europę. W tej sytuacji coraz mniejsza jest zdolność racjonalnej oceny przez Berlin, do czego właściwie propozycje Macrona mają prowadzić. Zwiększa się za to skłonność do nieprzemyślanych kroków.
Macron mówi bardzo dużo o wzmocnieniu Europy, ale w rzeczywistości jego propozycje sprowadzają się do tego, by Niemcy sfinansowały w ramach strefy euro wiele z planowanych przez niego reform we Francji. Innym pomysłem na odbudowanie konkurencyjności Francji na wspólnym rynku jest także odizolowanie Europy Środkowej. W istocie wyraża on w ten sposób tradycyjne francuskie podejście do integracji. Polega ono na braku akceptacji dla Unii i dążeniu do zamknięcia Francji i Niemiec w ramach ekskluzywnego europejskiego projektu małej Europy. Ta polityka to pułapka. Niestety, wydaje się, że nasi zachodni sąsiedzi gotowi są ją zaakceptować. I to w imię wyłącznie iluzorycznych korzyści.
Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.
Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadził do 2023 r. w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>
Autor podcastu „Niemcy w ruinie?”