Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Polska jest jak chłopak zafascynowany siłą

Polska jest jak chłopak zafascynowany siłą

Proces „dorastania” do siły jest wynikiem zewnętrznych okoliczności. Skoro być może w następnych dekadach przypadnie nam rola państwa przyfrontowego, zagrożonego permanentnie ze strony agresywnej Rosji, geopolityka, strategia i stosowanie siły muszą stać się dla nas codziennością.

W moim pokoleniu – pozwolę sobie na ogólną uwagę – najważniejszą ideą zajmującą nasze umysły była wolność. Z powodu właśnie tego przywiązania do wolności nie tylko komunizm, ale też brutalność oraz intelektualna mierność, jakie przyniosła później ze sobą postkomunistyczna transformacja w latach 90. XX wieku, wywoływały tyle sprzeciwu, zwykłej przekory i chęci zmiany oraz wiarę w przyszłość. Dzisiaj zupełnie inne idee zajmują umysły Polaków.

Nadal jakaś część z nas lubi widzieć się właśnie jako niepokonany naród wolności. Ale istnieje w Polsce także inna, moim zdaniem równie silna, tradycja, która dziś dominuje: jest nią fascynacja siłą.

Taka jest natura państwa przyfrontowego – musi myśleć w kategoriach siły

Nawet pobieżny ogląd internetowej infosfery wystarczy, by spostrzec, że obecnie większość z nas emocjonuje się takimi ideami, jak geopolityka czy strategia. W obu przypadkach chodzi o zdolność do wyrażania przez państwo siły. Wraz z tym wolność czy dobro wspólne stają się pojęciami trochę nie na temat i tracą w obecnych czasach swoje pierwszorzędne znaczenie. Można na to spojrzeć pozytywnie i powiedzieć sobie: oto Polacy dorastają do własnego państwa i chcą z niego czynić użytek, czyli korzystać z jego siły, zamiast uganiać się za jakąś romantyczną wizją wolności.

Ten proces dorastania do siły jest też wynikiem oczywistych zewnętrznych okoliczności. Skoro być może w następnych dekadach przypadnie nam rola państwa przyfrontowego, zagrożonego permanentnie ze strony agresywnego sąsiada, geopolityka, strategia i stosowanie siły muszą stać się dla nas codziennością.

Naprawdę stajemy się silniejszym państwem, czy tylko sobie kompensujemy własne słabości?

I tu właśnie zaczynają się moje wątpliwości. Bo czy faktycznie dorastamy jako państwo i społeczeństwo do używania siły, czy raczej kompensujemy własną wewnętrzną słabość fascynacją siłą jako taką? Czy nasz stosunek do siły w polityce jest naprawdę poważny, skoro brutalność i bezwzględność zwykle stosujemy wobec samych siebie, w polityce wewnętrznej, wobec politycznych oponentów, podczas gdy w polityce zagranicznej wobec konkurentów, rywali czy po prostu wrogów okazujemy tak często rozbrajającą wręcz miękkość, niezborność i podatność na wpływy? Czy to nasze gadanie o sile, geopolityce i strategii jest prawdziwym wyrazem politycznej dojrzałości, czy raczej chłopięcej fascynacji tymi, którzy naprawdę są silni i niebezpieczni?

Marek A. Cichocki

 

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”

Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”

 


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.