Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Pół na pół

Pół na pół

Polityczny spór w Polsce często nie toczy się już wokół faktów, konkretnych wydarzeń czy interesów, ale przeszedł do sfery trudniejszych do zweryfikowania kwestii prestiżu, wyobrażeń i opinii – pisze Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”.

Kiedy już miną pierwsze uniesienia radości z wywalczonego zwycięstwa, warto przez moment zatrzymać się i zastanowić nad głębszym znaczeniem wyborów prezydenckich w Polsce. Są one bowiem kolejnym wyraźnym przykładem na to, że dynamika polityki ostatniej dekady doprowadziła do sytuacji, w której Polacy stali się społeczeństwem podzielonym mniej więcej na pół, na dwa wrogie sobie obozy. Nie jest to żadne nowatorskie odkrycie. Nie jesteśmy też w tym jakimś niebywałym na świecie zjawiskiem, wystarczy spojrzeć na podzielonych w sprawie brexitu Brytyjczyków czy w sprawie Trumpa Amerykanów.

Trwanie wyniszczającego pozycyjnego sporu prowadzi do kwestii – czy w takich warunkach możliwe będzie utrzymanie rządności państwa 

No właśnie, a w jakiej konkretnie sprawie podzieleni są dzisiaj Polacy w stopniu, który momentami rozpala ich emocje do czerwoności? Wbrew pozorom nie jest wcale łatwo tę sprawę zdefiniować, gdyż polityczny spór w Polsce często nie toczy się już wokół faktów, konkretnych wydarzeń czy interesów, ale przeszedł do sfery trudniejszych do zweryfikowania kwestii prestiżu, wyobrażeń i opinii. Jest to więc spór bardziej „metapolityczny”, w którym istotną rolę odgrywa wojna kultur, tożsamości, ale także zwykłe społeczne emocje.

Lustracja i stosunek do komunistycznej przeszłości definiowały polski spór pierwszych 15 lat transformacji po 1989 roku. Po 2005 roku wydawało się, że przyjął on inną konkretną postać: konfliktu o sprawiedliwą redystrybucję za sprawą podziału na solidarność i liberalizm. Jeżeli nie chcemy, aby obecny podział przekształcił się w bezmyślny konflikt dwóch partyjnych plemion, musimy zrozumieć, co tak naprawdę leży dzisiaj u jego podłoża.

W sensie praktycznym z polaryzacji wynikają na dziś przynajmniej dwa konkretne wnioski. Żadna ze stron nie może liczyć na ostateczne pokonanie drugiej. Nie będzie więc przełamania i nie będzie restauracji starego porządku, co nie musi wcale oznaczać, że wrogie partyjne obozy przestaną stawiać sobie takie cele. Trwanie wyniszczającego pozycyjnego sporu bez rozstrzygnięcia prowadzi do innej kwestii – czy w takich warunkach możliwe będzie w ogóle utrzymanie rządności państwa. Nie jest bowiem tajemnicą, że polska konstytucja i polskie instytucje nie zostały skrojone z myślą o funkcjonowaniu w warunkach silnej politycznej polaryzacji wokół odmiennych tożsamości.

Marek A. Cichocki

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wydaj z nami

Wydaj z nami „Herezję sekularności” Piotra Popiołka
Pierwsza polska monografia koncepcji Radykalnej Ortodoksji Johna Millbanka
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.