Ostatnia podróż do Moskwy nie może być zaskoczeniem, jest raczej dopełnieniem kilkunastu lat rządów Merkel, a wręczony jej przez gospodarza Kremla bukiet kwiatów – wymownym symbolem – pisze Marek A. Cichocki w felietonie opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej”.
W swoją ostatnią oficjalną podróż po 16 latach rządów w Niemczech Angela Merkel wybrała się do Moskwy. Akurat mija rok od otrucia Aleksieja Nawalnego, osadzonego dziś w kolonii karnej; do zakończenia budowy Nord Stream 2 pozostało tylko 15 km; wojna z Ukrainą wciąż wisi na włosku, a na horyzoncie widać nowy kryzys migracyjny, który Rosja i Białoruś już traktują jako element własnej wojny hybrydowej prowadzonej przeciwko UE. Ostatnia podróż do Moskwy nie może być jednak zaskoczeniem, jest raczej dopełnieniem kilkunastu lat rządów Merkel, a wręczony jej przez gospodarza Kremla bukiet kwiatów – wymownym symbolem.
Co właściwie napędza niemiecką politykę wobec Rosji? Czym ta polityka Berlina jest? Często mówi się, że chodzi o interesy gospodarcze, szczególnie energetyczne, niedawno w zakresie dostaw gazu, a teraz też z powodu transformacji energetycznej w UE i przyszłej produkcji nowego paliwa wodorowego. To jednak tylko wycinek prawdy.
Od 300 lat Berlin traktuje stosunki z Rosją jako sposób budowania własnej mocarstwowej pozycji w Europie
Merkel powiedziała w Moskwie, że Nord Stream to projekt europejski. Można to uznać za jawną kpinę, ale moim zdaniem wyraża to samą istotę sposobu myślenia Berlina o Rosji jako podstawie jego polityki w Europie. Od 300 lat Berlin traktuje stosunki z Rosją jako sposób budowania własnej mocarstwowej pozycji w Europie. Przez ich pryzmat patrzy na kontynent, a zwłaszcza na naszą jego część. To stanowi o istocie przyciągania Niemiec i Rosji. Był tylko jeden moment w historii, kiedy to się zmieniło – zimna wojna i podział Niemiec. RFN, czyli zachodnie Niemcy, były najbardziej anglosaskimi, czyli zachodnimi, Niemcami w niemieckiej historii. Zjednoczenie nie musiało tego zmienić, ale począwszy od Gerharda Schrödera dawna siła niemiecko-rosyjskiego przyciągania została ponownie uruchomiona i teraz sfinalizowana przez Merkel w momencie wielkiego kryzysu Ameryki, wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i marginalizacji Francji.
Jest jeszcze jedno: po 1989 r. wydawało się, że Polska i Europa Środkowa mogą zmienić fatalną w skutkach dla Europy siłę niemiecko-rosyjskiego przyciągania. Dziś, po trzech dekadach, powinniśmy sobie powiedzieć otwarcie, że ponieśliśmy na tym polu całkowitą klęskę. Warto więc pomyśleć o wnioskach.
Marek A. Cichocki
Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”
Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadził do 2023 r. w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>
Autor podcastu „Niemcy w ruinie?”