Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Dyplomacja powinna zyskiwać na znaczeniu

Dyplomacja powinna zyskiwać na znaczeniu

Trzeba poszukiwać nowych dróg wyjścia z niekorzystnej sytuacji, wzmocnienia położenia Polski, co zresztą powinno być ważnym zadaniem niezależnie od tego, jaką rolę w danym momencie pełni się na wewnętrznej scenie politycznej: czy sprawuje się rządy, czy jest się w opozycji – pisze Marek A. Cichocki w felietonie opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej”.

Celem dyplomacji jest kompensowanie realnych słabości i niekorzystnych uwarunkowań, w których może znaleźć się państwo. A ponieważ dzisiaj położenie Polski zmienia się na gorsze, a jej międzynarodowe środowisko staje się trudniejsze i bardziej wymagające, dyplomacja powinna zyskiwać na znaczeniu – jako istotne narzędzie realizacji politycznych celów.

Trzeba poszukiwać nowych dróg wyjścia z niekorzystnej sytuacji, wzmocnienia położenia Polski, co zresztą powinno być ważnym zadaniem niezależnie od tego, jaką rolę w danym momencie pełni się na wewnętrznej scenie politycznej: czy sprawuje się rządy, czy jest się w opozycji. Gdyby więc popuścić wodze fantazji i – co ważniejsze – wznieść się nad plemienny charakter wewnętrznej partyjnej bijatyki, można, myślę, rozważyć przynajmniej trzy polityczne cele dla dyplomacji – jako owe drogi umożliwiające nam łatwiejsze przebrnięcie przez niekorzystną sytuację.

Skoro w najbliższych latach polityka amerykańska będzie promować niemiecką Europę, nie należy bić głową w mur, ale trzeba pomyśleć o zmianie taktyki

Po pierwsze, skoro w najbliższych latach polityka amerykańska będzie promować niemiecką Europę, nie należy bić głową w mur, ale trzeba pomyśleć o zmianie taktyki i o pracy nad stworzeniem trójstronnego formatu współpracy polsko-niemiecko-amerykańskiej. Ta kolejność nie jest przypadkowa, bo obecnie kluczem dla naszych relacji z Ameryką stały się relacje z Niemcami. Okazja do przeformułowania polityki wobec Niemiec nadarza się sama dzięki wyborom w tym kraju i odejściu Merkel, chociaż i po naszej stronie jakiś niewielki personalny reset byłby pomocny.

Po drugie, niemiecka Europa z amerykańskim błogosławieństwem jest niepokojącym rozwiązaniem nie tylko dla Europy Środkowej. Myślę, że także w Paryżu patrzy się na rozwój wypadków w ostatnim czasie z rosnącym niepokojem. To otwiera pole dla nowych politycznych działań, które należy podjąć bez nadmiernych złudzeń. I jest wreszcie kwestia trzecia, chyba najtrudniejsza, ale której dłużej obchodzić już się nie da, a w każdym razie nie należy. Trudno mieć iluzje co do rosyjskiej polityki wobec Polski czy Europy, ale utrzymywanie sytuacji, która trwa od 2014 roku i w której Polska pozbawiona jest jakiejkolwiek polityki wobec Rosji, jest po prostu szkodliwe i zasadniczo osłabia naszą sytuację w Europie.

Skoro nie mamy wpływu na uwarunkowania, w których musimy funkcjonować, powinniśmy przynajmniej spróbować je złagodzić.

Marek A. Cichocki

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”

Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”

 


Wydaj z nami

Zostań mecenasem tygodnika idei Teologii Politycznej w 2025!
„Interesują nas właśnie te idee, które zbudowały naszą rzeczywistość, postaci odzwierciedlające głębsze znaczenie własnej wspólnoty politycznej, wydarzenia, które ukazują sens zastanego losu”
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.