Amerykanie wciąż wierzą, że współczesne Niemcy stanowią ich najbardziej udany w powojennej historii produkt polityczno-kulturowy, który pozwala stabilizować Europę – pisze Marek A. Cichocki w felietonie opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej”.
W bieżących komentarzach na temat amerykańsko-niemieckiego porozumienia w sprawie Nord Stream 2 brakuje mi chwili głębszej refleksji nad przyczynami bezwarunkowego poparcia Waszyngtonu dla Berlina w Europie.
Polacy, którzy za sprawą zimnej wojny mają swój ugruntowany punkt widzenia na Amerykę i jej politykę wobec Europy – coraz mniej zresztą adekwatny do rzeczywistości – zwykle popełniali po 1989 roku błąd, uważając, że wszystko można sprowadzić do rywalizacji między Warszawą i Berlinem o względy Ameryki w naszej części Europy. Jednak relacje między Ameryką i Niemcami mają w odniesieniu do Europy szczególny charakter i wynikają nie tylko z czystej geopolityki. Nie bez znaczenia jest tutaj także ich historyczno-kulturowy kontekst. Myślę, że Francuzi znacznie lepiej rozumieją ten głębszy charakter amerykańsko-niemieckich relacji, zwłaszcza po tym, jak w latach 50. XX wieku sami przeżyli polityczny szok wywołany decyzją Waszyngtonu o reindustrializacji i remilitaryzacji Niemiec Zachodnich.
Relacje między Ameryką i Niemcami mają w odniesieniu do Europy szczególny charakter i wynikają nie tylko z geopolityki. Nie bez znaczenia jest także ich historyczno-kulturowy kontekst
Odbudowanie Niemiec Zachodnich po wojnie, a później zgoda na zjednoczenie kraju były konsekwentną linią amerykańskiej polityki zmierzającej do ustanowienia Niemiec głównym amerykańskim partnerem w Europie. Nie jest nim Wielka Brytania, która teraz wycofała się z kontynentu, nie jest nim Francja i nie jest nim na pewno Europa Środkowa. Amerykanie wciąż wierzą, że współczesne Niemcy stanowią ich najbardziej udany w powojennej historii produkt polityczno-kulturowy, który pozwala stabilizować Europę.
Jest też coś więcej. Wystarczy poczytać dokładnie Francisa Fukuyamę czy Fareeda Zakarię, aby przekonać się, jak bardzo liberalny establishment intelektualny i polityczny w Ameryce kultywuje pozytywny obraz modernizacyjnej tradycji pruskiego państwa w historii Europy: administracja, rządy prawa, edukacja, nauka, gospodarka. Na ten obraz Niemiec wielki wpływ w Ameryce miała emigracja niemieckich intelektualistów i naukowców uciekających z Republiki Weimarskiej przed Hitlerem. Przy okazji często też utrwalali oni za oceanem wszystkie najgorsze stereotypy dotyczące narodów Europy Środkowej. Zwłaszcza na tym tle Niemcy okazywały się najlepiej urządzonym w Europie organizmem państwowym.
Taki obraz Niemiec nie jest na pewno w Ameryce jedyny, co pokazuje przykład Trumpa. Jest on jednak bardzo wpływowy, o czym Polacy powinni wiedzieć i zawsze pamiętać.
Marek A. Cichocki
Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”
Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadził do 2023 r. w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>
Autor podcastu „Niemcy w ruinie?”