Od pewnego czasu w przetaczającej się przez Zachód wojnie kultur niektórzy zaczęli dopatrywać się szczególnej roli wielkich miast, europejskich metropolii – pisze Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”.
Mówi się, że często ich bogactwo zaczyna dorównywać budżetom małych państw, a wielkie ludzkie skupiska prowadzą do powstawania zupełnie nowego modelu społecznego życia i nowej kultury. W każdym razie stają się one symbolem i reprezentantem nowego sposobu bycia – otwartego, wielokulturowego, wolnego od tradycyjnych kontekstów, skupionego na nieograniczonych aspiracjach jednostki, indywidualnej karierze i indywidualnym bogactwie.
Szczególnie dla postępowych liberałów, także u nas, w Polsce, metropolie jako centra światowego biznesu, kampusów uniwersyteckich, globalnej turystyki i otwartej kultury stały się źródłem ogromnych politycznych nadziei w starciu z narodowym, tradycyjnym populizmem. Uznali oni, że jest to ścieżka, a nawet może już szeroko otwarta brama, prowadząca do lepszego, nowego świata. Stwórzmy więc coś w rodzaju nowego typu europejskiej międzynarodówki metropolii, dzięki której przełamiemy ostatecznie tradycyjne narodowe i państwowe tożsamości – głoszą w swoich książkach i politycznych programach.
Dla postępowych liberałów, także u nas, w Polsce, metropolie stały się źródłem ogromnych politycznych nadziei w starciu z narodowym, tradycyjnym populizmem
Ten program wielkomiejskiej kulturowej rewolucji może jednak teraz napotkać całkiem nieprzewidywane trudności. Niedawno brytyjski dziennikarz Allister Heath napisał w „The Telegraphie" zastanawiający artykuł o tym, jak bardzo kryzys koronawirusa zmienił funkcjonowanie wielkiej metropolii Londynu i wpłynął na perspektywy jej rozwoju: opuszczone przez turystów galerie i muzea, wymarłe centra handlu i biznesu, wolne od tłoku i pośpiechu metro, a wraz z tym powszechny lęk, poważne kłopoty w miejskiej kasie, społeczne rozczarowanie.
Wiem, od razu pojawi się argument, że to przecież minie, jak tylko uporamy się z pandemią. Jednak Hearth przekonuje, że to bardziej skomplikowane, a doświadczenie pandemii jako efektu globalizacji oraz strach przed pojawieniem się nowych epidemii na trwałe zmieni model wielkomiejskiego życia. Z pewnością uczyni je trudniejszym, odbierając atrakcyjny pozór niczym nieograniczonej wolności. Wielu zmusi do rezygnacji z wcześniejszych aspiracji, co na pewno doprowadzi do niezadowolenia.
To przełoży się na politykę i pogłębi jeszcze bardziej antagonizmy między żyjącymi w wielkich miastach indywidualistami a żyjącymi poza nimi lokalnymi wspólnotami o bardziej tradycyjnym i spokojniejszym modelu życia.
Marek A. Cichocki
Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadzi w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>