Bo to właśnie paradoksalność tego momentu w historii – który demoluje logikę, a zarazem przywraca ją na właściwe tory – jest tym, co świętujemy... Oto 143 numer „Teologii Politycznej Co Tydzień”! Przed Państwem „Wcielenie. Zbawienny paradoks”.
„Homoousis czy Homoiousis”? – pyta kilkuletni chłopiec, siedzący na kolanach podającego się za św. Mikołaja mężczyzny, który ewidentnie nie pojmuje ani natury pytania, ani tego, że jest wystawiany na próbę. Chłopiec już wie – zawahanie przebierańca zdradza, że to nie może być święty biskup z Miry. Ten doskonale wiedziałby, jaka jest wykładnia katolicka o naturze Chrystusa. Ta zabawna opowiastka z internetowego mema trafia w sedno. Żartobliwie komentuje i odsłania rzeczywisty obraz dawnego wielkiego sporu o to, kim był ten, który jest Synem Boga. Sprawa współistotności (gr. homoousis) czy podobieństwa (gr. homoiousis) Chrystusa i Boga Ojca, rozpalała bowiem najtęższe głowy Kościoła i stanowiła klucz do rozumienia Wcielenia, a przecież już za chwilę, będziemy świętować ten wyjątkowy moment.
Rzadko kiedy możemy w skupieniu wejść w tę tajemnicę, która dokonała się realnie i miała rewolucyjne znaczenie dla świata, w którym dzisiaj żyjemy
Nachodzą Święta Bożego Narodzenia. Już od dawna jesteśmy zanurzeni w aurę i atmosferę (można się czasem zżymać, że przesiąkniętą kiczem) tego czasu. Świat lubi ten okres, który sprzyja pewnemu wyciszeniu, pomimo zwiększonej (nad)aktywności i radosnemu, bądź co bądź, przygotowaniu. Jednak wprowadzeni jesteśmy często w ten moment w kulawy sposób, gdzieś pomiędzy prezentami, a wigilijnym stołem, nawet między roratami a tworzeniem szopki - umyka nam to istotowe wydarzenie – że to Bóg się rodzi! I wcale nie chodzi o utyskiwanie, że płytko, że z rekolekcjami ostatniej szansy, gdzieś w przelocie cztery niedziele Adwentu, gubimy to, że nasze preparatio jest niepełne, jakoś ułomne. Po prostu, rzadko kiedy możemy w skupieniu wejść w tę tajemnicę, która dokonała się realnie i miała rewolucyjne znaczenie dla świata, w którym dzisiaj żyjemy.
Trzeba to powiedzieć mocno: Wcielenie stało się przestrzenią wrażliwą na herezje. Jeżeli spojrzymy, z którego miejsca czerpie większość heterodoksyjnych czy też wprost odszczepieńczych nauk o Chrystusie – to będzie to Boże Narodzenie. Wielkie polemiki, towarzyszące pierwszym soborom, unaoczniają, jak czuły jest to moment w dziejach, z którym Rozum nie może sobie poradzić. Gdzie uchybienie w rozumowaniu, tam miejsce na zamieszanie, a to zdaje się być najlepszą okazją dla najbardziej wybitnego z teologów – szatana. Doketyzm i cała plejada gnostyckich idei, arianizm, nestorianizm, monoteletyzm, walentynianizm, manicheizm – wszystkie mają problem ze skandalem Boga obleczonego w ludzkie ciało – ze wszystkimi tego konsekwencjami.
To właśnie paradoksalność tego momentu w historii – który demoluje logikę, a zarazem przywraca ją na właściwe tory – jest tym, co świętujemy
Ciało jest kłopotem. Co prawda jest nam najbliższe, najlepiej poznane i empirycznie przetestowane, ciągle uwiera – dosłownie i w przenośni. Z trudem nam przychodzi pogodzenie się z nim, akceptacja go, a przecież sami się o nie potykając (czy to przewartościowując – i tym samym je odczłowieczając, czy też nie dowartościowując – co prowadzi nas do jego negacji), tym bardziej nie chcemy się mierzyć z jego realnością u samego Boga! A oto on – po prostu (sic!) – „stał się człowiekiem”. Bogo-człowiekiem. Św. Jan Jego ciało nazwie sarks – wymownie i bardzo cieleśnie. Bóg postanowił uczynić coś, co nie jest się w stanie zmieścić w głowie zarówno ówczesnego Greka czy Żyda, ale i współczesnego człowieka. Połączył wszystkie wątki antycznej filozofii arche, logos i telos. To wszystko objawiło się w biednej grocie w okolicach Betlejem – Domu Chleba. Złamał niemożliwe, połączył ze sobą tak odległe i pogodził ze sobą niepołączalne!
Bo to właśnie paradoksalność tego momentu w historii – który demoluje logikę, a zarazem przywraca ją na właściwe tory – jest tym, co świętujemy. Przyjdzie nam w kościele podczas Pasterki przyklęknąć na słowa w Credo „i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”, wtedy będziemy kontemplować duszą, ale i ciałem – wydarzenie, które dla chrześcijaństwa jest kluczem do całej antropologii, teologii i dalej metafizyki i eschatologii. To ten moment. Mamy nadzieję, że teksty zebrane przez nas w tym numerze, pomogą wejść w ten czas zbawiennego paradoksu – gdy absolut doświadczył skutków przygodności. Z życzeniami radosnych Świat od siebie i całego zespołu „Teologii Politycznej Co Tydzień” –
Jan Czerniecki
Redaktor naczelny
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
Redaktor naczelny Teologii Politycznej Co Tydzień. Wieloletni koordynator i sekretarz redakcji teologiapolityczna.pl. Organizator spotkań i debat. Koordynował projekty wydawnicze. Z Fundacją Świętego Mikołaja i redakcją Teologii Politycznej związany od 2009 roku. Pracował w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego oraz Instytucie Pileckiego. Absolwent archeologii na Uniwersytecie Warszawskim.