Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Groza Wielkiej Soboty [TPCT 366]

Groza Wielkiej Soboty [TPCT 366]

Czas prawdziwej transgresji „tragedii w obliczu łaski”, w którym przekonujemy się, że zwycięstwo zarówno już istnieje, jak i jeszcze nie nadeszło. Tym samym przenosi nas to do czasu oczekiwania, kiedy widzimy, że „całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia” i odsyła nas do pewnego doświadczania aktualizacji tej prawdy: chrześcijanin żyje i powinien żyć Wielką Sobotą.

Przed nami najważniejsze dni w całym roku liturgicznym. Kościół roztacza przed nami wielki tryptyk, na którym ujrzymy wydarzenia stanowiące istotę wiary chrześcijańskiej – Ostatnią Wieczerzę, Mękę Pańską oraz Śmierć i Zmartwychwstanie. Niepodobna określić, jak wielki rezonans w kulturze wywołały te trzy dni. Przepastne płótna, harmonie, najlepsze freski, jak i ożywione dłutem marmury przypominające całą sekwencję od In Coena Domini, przez brzęczenie srebrników, gwar oskarżeń zmieszany z pianiem kura w nieodległym gospodarstwie, stukot krzyża głucho uderzającego o bruk ciasnych uliczek, skwar dnia na wzgórzu położonym nieopodal wybranego, ale niewdzięcznego miasta, przejmujący obraz matki z Synem złożonym u jej stóp, aż po radosne okrzyki odbijające się echem w pustym grobowcu – to wszystko z całą mocą odcisnęło się na cywilizacji europejskiej. W tym świętym czasie jaskrawo uwidacznia się odwieczna dychotomia, w którą wpisana jest ludzka przygodność: napięcie między życiem a śmiercią. W Wielką Sobotę stajemy w obliczu jeszcze większej trwogi – momentu zastanej śmierci Boga.

Jeżeli będziemy rozpatrywali chrześcijaństwo jako doświadczenie, to jest ono niezwykłym zapisem wszelkich głębi, odcieni i niuansów, ale też potężnych emocji i wystawienia na skrajne próby. Właśnie podczas okresu Wielkiego Tygodnia wracamy do tej opowieści, która nie może być traktowana jako pradawne źródło i zbiór wartości dla obecnego dziś systemu, lecz jako przełomowe odkrycie tego, że człowiek został wpisany w kontekst historii zbawienia, w której jest on uczestnikiem i świadkiem przerażającej ciszy płynącej ze śmierci Boga, będącej następstwem naszej winy. Po Wielkim Piątku, rozdzierającym momencie doświadczania cielesności, w którym to Wcielenie tak wyraźnie na naszych oczach uwidacznia się w przebitych ramionach, zbitych z drewnianą belką nogach, sączących się ranach i szyderczej cierniowej koronie, przychodzi mrożący bezgłos. Zakłóca go jeszcze przez chwilę jedynie szelest płótna owijającego ciało, szmer zataczanego przed grób kamienia, cichy trzask pochodni i ogniska rzymskich żołnierzy, stojących na straży starego porządku.

Wielka Sobota zostawiła uczniów wobec niewysłowionego nieszczęścia. A przecież mówili „a myśmy się spodziewali”

Martwota. Wielka Sobota zostawiła uczniów wobec niewysłowionego nieszczęścia. A przecież mówili „a myśmy się spodziewali”. Wszelkie nadzieje zdają się być w tym momencie zdezawuowane. Nie możemy myśleć, że były one jedynie powiązane z innym wyobrażeniem mesjańskiego królowania. Groza tego wydarzenia obejmowała także i to przeczucie, że oto na ich oczach Nieśmiertelny Bóg został osunięty w Szeol. A przecież oni jeszcze nie nosili w sobie doświadczenia i perspektywy Niedzieli Wielkanocnej! Tego dnia w grobie Jezusa z Nazaretu, między ukrzyżowaniem a zmartwychwstaniem, Bóg leżał martwy. Ten, który jest Pierwszym Prawodawcą, został zanurzony w ludzkim prawie, wobec Sprawiedliwego przyłożono miarę politycznej sprawiedliwości. Ten, który przyjdzie świat sądzić, wcześniej zostaje osądzony. Ten, który jest Życiem, zostaje zamknięty w grobie. Paradoks tego momentu w dziejach zbawienia jest dojmujący w każdej perspektywie. 

Bez zrozumienia całej grozy Wielkiej Soboty niepodobna pojąć euforii Zmartwychwstania. Bez mroku grobu, nie da się ujrzeć brzasku Wielkiej Niedzieli. To inny rodzaj czasu, który porusza się w odmiennym rytmie. Ten dzień trzyma nas w swojej ponurej surowości. To nie tylko trauma umęczonego, oszpeconego, połamanego i martwego ciała, lecz także skandal miłosierdzia i niewinności. Oczekiwanie w Wielką Sobotę przedstawia zasadniczo stan chrześcijanina rozdartego między prawem tego świata a prawdą Chrystusa. Czas prawdziwej transgresji „tragedii w obliczu łaski”, w którym przekonujemy się, że zwycięstwo zarówno już istnieje, jak i jeszcze nie nadeszło. Tym samym przenosi nas to do czasu oczekiwania, kiedy widzimy, że „całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia” i odsyła nas do pewnego doświadczania aktualizacji tej prawdy: chrześcijanin żyje i powinien żyć Wielką Sobotą.

Zbliżając się do tego momentu poprzez kolejne dni Wielkiego Tygodnia, warto przystanąć przy grobie Pańskim i wczuć się w tę grozę i ciszę, aby tym mocniej przeżyć noc Zmartwychwstania. 

Jan Czerniecki
Redaktor Naczelny


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

05 znak uproszczony kolor biale tlo RGB 01


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.