23 sierpnia przypada Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu – dlatego warto zastanowić się nad tym, jak upamiętniamy ofiary totalitaryzmu. Czy Niemcy gotowi są na opowiadanie historii polskich ofiar nazizmu? Czy istnieje przestrzeń, aby Rosja była w stanie rozliczyć się z komunistycznych zbrodni? W jaki sposób totalitaryzmy próbowały zatrzeć twarze i osobowość swych ofiar i czy udaje nam się wypełnić wobec nich zobowiązanie pamięci?
Ponury obraz dymu nad Auschwitz-Birkenau i siarczystego mrozu w rozsianych po Syberii Gułagach – to symbole dwóch totalitaryzmów XX wieku. To także znaki tego, czym owe systemy – niemiecki i sowiecki – były dla ich ofiar: miejscem pozbawiania tożsamości, zabierania godności i unicestwiania człowieczeństwa. Patrząc na historię polityczną poprzedniego stulecia z całą jego brutalnością i gwałtownością, w którym jak w kalejdoskopie zmieniały się paradygmaty i odcienie architektury międzynarodowej – zatraca się perspektywę tych, którzy zostali wpisani w ten rozbudowany krajobraz. Miliony ofiar, które zapłaciły najwyższą cenę w epicentrum świata zapadającego się pod ciężarem politycznego radykalnego zła, ciągle pozostają w cieniu, często z niewyraźnie zarysowanymi twarzami, a nawet bez nazwisk i imion. Powstają zatem pytania zarówno o sam mechanizm totalitarnego zacierania pamięci, jak i współczesną próbę jej przywrócenia: czy dobrze odrobiliśmy zadaną nam lekcję?
Bez wątpienia inżynieria dwóch totalitaryzmów pozostawiła na „skrwawionych ziemiach” trwałą wyrwę na poziomie społecznym, ale także indywidualnym. Los każdej pojedynczej ofiary tego czasu przypomina o nieludzkim obliczu systemów, które budowane były przez utopistów, w laboratoriach pełnych hybris rozumu. Próba zrozumienia tego, co wydarzyło się w mrocznych korytarzach Pawiaka i alei Szucha, w wagonach bydlęcych jadących daleko na wschód albo do piekła obozów koncentracyjnych i zagłady, w dołach ponurego lasku, czy też miejscach naznaczonych programowym niszczeniem inteligencji i eksterminacją całych narodów – stanowi wielkie wyzwanie także dla pamięci państw. Jest to też probierz ich stosunku do własnej historii, jak i zobowiązanie wobec ofiar dwóch totalitaryzmów. Dzięki badaniu na poziomie państwowym stosunku sprawców do własnej pamięci, jak i ofiar – możemy niczym papierkiem lakmusowym sprawdzić ich zmaganie z tym dwudziestowiecznym doświadczeniem.
Gdy ze spokojem przyjrzymy się procesom, stanowiącym najważniejsze elementy polityk pamięci poszczególnych państw, dostrzeżemy zarazem – drogę, którą przebyło państwo niemieckie z całą złożonością tego procesu, jak i państwotwórczą rolę pamięci o Holokauście dla Izraela. Zaobserwujemy również tym sposobem wspólnototwórczą rolę Powstania Warszawskiego dla współczesnej Rzeczypospolitej. Zobaczymy także pola konfliktu kryjące się za hasłami: Wypędzonych, kolaboracji, roli poszczególnych państw w ramach systemu stworzonego ponad 80 lat temu. Pamięć o tych wydarzeniach, sposób ich opowiadania oraz realne działania, stanowiące odzwierciedlenie tego status quo, bardzo wiele mówią o współczesnej kondycji państw. Pamięć o II wojnie światowej, czasach okupacji, totalitaryzmach, Zagładzie – stanowi dziś poważną część debaty publicznej i międzynarodowej. Nie jest przypadkiem, że ostre polemiki o, wydawałoby się, zaprzeszłe sprawy, rozgrzewają dziś głowy i pióra historyków, ale także polityków. Spór jest niezwykle żywy. Organizuje on często nie tylko agendę spotkań na najwyższym szczeblu, ale również angażuje państwa w działania, które starają się nakreślić istotny z ich perspektywy punkt widzenia. Można powiedzieć, że polityka pamięci na stałe wpisała się już politykę państw, jest jej ważną częścią. Emanuje także w postaci muzeów, instytucji, inicjatyw.
Pamięć zbiorowa jest ważnym źródłem stabilności społecznej – umożliwia ludziom i społecznościom politycznym zintegrowanie nowych doświadczeń z istniejącymi ramami narracyjnymi. Oprócz podtrzymywania tożsamości indywidualnej i grupowej, pamięć może również obrazować trud mierzenia się z tym doświadczeniem. Jest to swego rodzaju zdolność wspólnot politycznych do tworzenia opowieści z roztrzaskanych fragmentów przeszłości. Po radykalnym zerwaniu, narody na nowo muszą zrekonstruować przeszłość, przymierzyć do niej pewną miarę i rozstrzygnąć na jej podstawie – co wchodzi do kanonu pamięci, a co nie zmieści się w jej obrębie. Spoglądanie na te procesy transformacji politycznej w następstwie historycznych pęknięć i próby ich przezwyciężenia stają się kluczowymi elementami oceny przechodzenia od historii do jej recepcji. W jaki sposób dziś wygląda ten obraz?
23 sierpnia przypada Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu – dlatego warto zastanowić się nad tym, jak upamiętniamy ofiary totalitaryzmu. Czy Niemcy gotowi są na opowiadanie historii polskich ofiar nazizmu? Czy istnieje przestrzeń, aby Rosja była w stanie rozliczyć się z komunistycznych zbrodni? W jaki sposób totalitaryzmy próbowały zatrzeć twarze i osobowość swych ofiar i czy udaje nam się wypełnić wobec nich zobowiązanie pamięci?
Jan Czerniecki
Redaktor naczelny
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
Redaktor naczelny Teologii Politycznej Co Tydzień. Wieloletni koordynator i sekretarz redakcji teologiapolityczna.pl. Organizator spotkań i debat. Koordynował projekty wydawnicze. Z Fundacją Świętego Mikołaja i redakcją Teologii Politycznej związany od 2009 roku. Pracował w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego oraz Instytucie Pileckiego. Absolwent archeologii na Uniwersytecie Warszawskim.