Jest coś znamiennego w tym, że to właśnie te drogi chrześcijaństwa, w których istotę stanowi Tradycja i przekaz, dostrzegają i doceniają rolę Maryi i jej figur dla całego skarbca wiary chrześcijańskiej. W przededniu Święta, tak mocno podkreślającego wyjątkowe miejsce Maryi w kulturze europejskiej, warto pochylić się nad miejscami w dorobku kulturowym, gdzie Matka Boska obiera centralną pozycję dla namysłu teologii chrześcijańskiej, ale również cenna będzie refleksja nad głębią tej figury dla duchowości całej cywilizacji zachodniej.
Pielgrzymi, podążający w te sierpniowe dni na Jasną Górę, nie mają wątpliwości, że ich droga – zarówno ta duchowa, jak i realnie znaczona kolejnymi mijanymi miastami, wsiami i przydrożnymi kapliczkami – prowadzi do Królowej, do Matki. Istota praktyki kultu maryjnego jest głęboko uzmysłowiona i wprzęgnięta w wielką teologię, uświęcona tradycją – gdzie Bogurodzica, czyli Orygenesowska Theotokos, od kilku tysięcy lat jest obiektem adorującego hymnu. „Błogosławił Cię Adam, nazywając Matką wszystkich żyjących, błogosławił Cię Mojżesz, budując Cię jako złotem otoczone zewsząd Nowe Przymierze, błogosławił Cię również Izajasz: «Oto Panna pocznie i porodzi Syna…». Głosił Twe błogosławieństwo Dawid: «Miasto wielkiego króla»” – jak w swojej przepięknej apostrofie wyraził św. Atanazy. To przepowiadanie roli Maryi, obecność jej figury w Starym Przymierzu, zostało zauważone już w pierwszych wiekach przez Ojców i Doktorów Kościoła. Do dziś jej kojące towarzystwo stanowi treść starej pieśni wspólnoty wierzących. Symbolika maryjna jest niezwykle głęboka i przejmująca, gdy dojrzy się całe spektrum znaczeń, prób interpretacyjnych i nieoczywistych tropów, które nie tak rzadko umykają nam współcześnie. Kiedy jeżeli nie w przededniu Święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny warto przypominać miejsca zwiastowania roli tej, która swoim, krótkim fiat odmieniła historię zbawienia?
Nowa Ewa, arka przymierza, gorejący krzew, skalna szczelina, w której znajdował się Mojżesz, przykryta przez Boga, gdy ten objawiał się w swojej chwale, Święta Świętych, Namiot Spotkania, tron Salomona, tęcza przymierza, różdżka Aarona, wieża Dawidowa – odniesień, w których teologowie dostrzegają przepowiadanie Matki Boga, jest niemal niekończący się katalog. Nie mówiąc już o wszystkich tych momentach w Piśmie, w których przepowiednie – jak ta Izajasza (7,14) „oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem: Bóg z nami”, słynna fraza Boga w Edenie „wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,15), która stała się inspiracją wielu ikonografii poświęconych Maryi, czy ta z Księgi Micheasza: „Przeto Jahwe wyda ich aż do czasu, kiedy porodzi, mająca porodzić” (Mi 5,2) – uznawane są za znaki przeczuwające przyjście Dziewicy z Nazaretu.
W te wszystkie symbole, w których możemy dostrzec zapowiedź Maryi: krzaku gorejącym, arce przymierza czy namiocie spotkania – będące prefiguracjami tej, która ma moc nie tylko wystawiać się na obecność Boga, lecz także ją w sobie nosić – jest wpisana figura Maryi jako Virgo pariens (Dziewicy rodzącej). Za postaciami Ester czy Judyty, ale też otwierającej rzeczywistość na Bożą obecność lasce Aarona – ukrywa się ta, która modli się i wstawia za ludem, a takie interpretacje można czytać zgonie z kanonem Maryi Virgo orans (Dziewicy modlącej się). Virgo offerens (Dziewica ofiarująca), łatwo dostrzegana jest w wersetach Księgi Lamentacji: „Wszyscy, co drogą zdążacie, przyjrzyjcie się, patrzcie, czy jest boleść podobna do tej, co mnie przytłacza” (Lm 1,12). „Do kogo cię przyrównać Córo Jeruzalem? Z kim cię zestawię, by cię pocieszyć, Dziewico, Córo Syjonu? Niezmierne bowiem jak morze jest twoje cierpienie. Któż cię uleczy?” (Lm 2,13).
Jednak rzecz nie jedynie w tym, aby spostrzec te figury, typy czy symbole, w których Kościół dostrzega obecność tej pierwszej z Cór Jerozolimskich. To także przyznanie, że Pismo Święte jest miejscem, w którym można odkryć znacznie więcej, niż jedynie historię, która się tam znajduje, czy zawarte w niej pouczenie. Długa tradycja czytania egzegetycznego Biblii – wydobywania na powierzchnię boskiego przesłania, odkrywania głębi, która zawarta jest w wersetach, a często pomiędzy nimi – jest kluczem do odkrywania Pisma. Jak zauważyła kiedyś Anna Świderkówna, Apostołowie i pierwsi chrześcijanie, po świadectwie życia, męki i śmierci Chrystusa, na nowo spojrzeli na Prawo, Proroków oraz Pisma i rozpoznali tam obecność Tego, którego znali. Jezus odsłonił się przed nimi jako wpisany w objawione księgi – zobaczyli go tak jak dostrzega się kogoś na starej fotografii. I jest coś znamiennego w tym, że to właśnie te drogi chrześcijaństwa, w których istotę stanowi Tradycja i przekaz, dostrzegają i doceniają rolę Maryi i jej figur dla całego skarbca wiary chrześcijańskiej. W przededniu Święta, tak mocno podkreślającego wyjątkowe miejsce Maryi w kulturze europejskiej, warto pochylić się nad miejscami w dorobku kulturowym, gdzie Matka Boska obiera centralną pozycję dla namysłu teologii chrześcijańskiej, ale również cenna będzie refleksja nad głębią tej figury dla duchowości całej cywilizacji zachodniej.
Jan Czerniecki
Redaktor naczelny
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
Redaktor naczelny Teologii Politycznej Co Tydzień. Wieloletni koordynator i sekretarz redakcji teologiapolityczna.pl. Organizator spotkań i debat. Koordynował projekty wydawnicze. Z Fundacją Świętego Mikołaja i redakcją Teologii Politycznej związany od 2009 roku. Pracował w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego oraz Instytucie Pileckiego. Absolwent archeologii na Uniwersytecie Warszawskim.