Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Śląsk – co tu Powstanie? [TPCT 279]

Śląsk – co tu Powstanie? [TPCT 279]

Jak możemy dziś czytać wielką historię potrójnego powstania śląskiego? Czym był Śląsk w tamtym momencie dziejowym i czym był wcześniej? W jaki sposób przebiegała walka o te tereny i co możemy z niej dzisiaj wynieść? Co po powstaniach stało się z polskim mitem niepodległościowym i – szerzej – założycielskim dla na nowo wykutej wspólnoty politycznej? Czym Śląsk okazał się w przyszłości? W 100. rocznicę tych wydarzeń warto wracać do tej niezwykłej historii!

Rzadko kiedy widać żywotność narodu czy wspólnoty politycznej tak dobrze, jak w momencie konfliktu zbrojnego, wojny czy powstania. Ujawniają się wtedy motywacje, idee, filozofia polityczna, a także siła i sprawczość. A jeżeli na przestrzeni 3 lat tych powstań było aż trzy – tym bardziej warto spojrzeć na to miejsce ze szczególną uwagą! Powstania śląskie – a przecież o nich tu mowa – są bowiem niezwykłą opowieścią o dążeniu odrodzonego państwa nie tylko do pewnej wizji i realizacji własnego interesu, lecz także wielopoziomową historią o próbie uchwycenia momentu dziejowego, wprzęgnięcia we własne tryby nowoczesności, jak i rozszerzeniem własnego mitu o ten mniej obecny – robotniczy. Sto lat temu Niepodległa w warunkach zmagań na tak wielu frontach wywalczyła obecność na Śląsku i wprzęgnięcie tych ziem w orbitę odrodzonego państwa.

A przecież to nie było oczywiste. Nasza historia zrywów powstańczych nie zawsze kończyła się tak politycznie zwycięsko. Jednak trzeba zauważyć, że dwa udane i niezwykle sprawcze powstania odbyły się wraz z wielkim impetem i wybuchem niepodległości. Wiara we własne siły, w rodzące się państwo, zdawała się emanować w żołnierzach i sztabach zarówno w Wielkopolsce w 1918 roku jak i w III powstaniu śląskim trzy lata później. Co więcej, zrywy te miały nieco inny charakter od tych, które pamiętamy z lat 1830-31 czy 1863-64, kiedy to elity próbowały przełamać politykę zaborców i ustanowić przestrzeń niepodległości dla wspólnoty politycznej. Powstanie śląskie ma już inny rys – jest bardziej ludowe, robotnicze. Czuć w nich wolę i impet nieco innego rodzaju, a wiatr zmian, który przemieniał dotychczasowy porządek – w zasadzie go unieważniając – tym bardziej ośmielał do odważnych aktów.

Odrodzona Rzeczpospolita miała wiele szczęścia, że znalazła się kręgu niezwykle sprawczego pokolenia. Gdzie by nie sięgnąć – to polityczna tęga głowa, zdolna do podejmowania nieraz szalonych z dzisiejszej perspektywy decyzji

Sprawczość. Można powiedzieć, że odrodzona Rzeczpospolita miała wiele szczęścia, że znalazła się w kręgu niezwykle sprawczego pokolenia. Gdzie by nie sięgnąć – to polityczna tęga głowa, która nie tylko odnajduje się w gabinetowych i salonowych kręgach, ale też zdolna jest do podejmowania nieraz szalonych z dzisiejszej perspektywy decyzji. To był absolutnie polityczny pierwszy garnitur: Piłsudski, Witos, Korfanty, Paderewski, Dmowski, Daszyński – a przecież można by jeszcze tę wyliczankę ciągnąć dalej. Samo sięgnięcie do czasów powstań śląskich pokazuje jak niebezpieczna gra toczyła się i to wcale z niełatwym przeciwnikiem. Korfanty, zresztą poseł do Reichstagu, już 25 października 1918 żądał przyłączenia do przyszłego państwa polskiego wszystkich ziem zaboru pruskiego i Górnego Śląska, a później uczestniczył w powstaniu wielkopolskim. Od 1920 r. został komisarzem plebiscytowym na Śląsku z ramienia Polski, co szybko zmieniło się we współprzywództwo w drugim powstaniu śląskim, a niecały rok później na funkcję głównego dowodzącego trzeciego powstania. W obliczu dynamicznej sytuacji – umiał ocenić ryzykowną, ale też możliwą do realizacji potencjalną sytuację.

W innej perspektywie można powiedzieć, że na nowo narodzona Rzeczpospolita potrzebowała Śląska, bez którego pozostałaby państwem zapóźnionym modernizacyjnie i bez zasobów tak istotnych z perspektywy podmiotowości. Powstania śląskie oprócz wielkiej epopei o kulturowo pociągającej sile polskości, która zdołała utrzymać na tych ziemiach bardzo mocne przywiązanie do tradycji i własnego modelu kulturowego i formy, to właśnie wielkie zmagania o polską nowoczesność. Zarówno w tym kształcie, które dawały te bardzo mocno przemysłowo rozwinięte obszary, ale także o pewien potencjał wejścia w modernizację z silnymi atutami w postaci dostępu do morza, jak i Śląskiem – co zresztą urzeczywistniło się w najważniejszych projektach II Rzeczypospolitej. To także inkluzywna forma sięgania po doświadczenie i mit rodem z Ziemi Obiecanej Reymonta czy Lalki Prusa – gdy to wielkie zakłady i pewien rodzaj przedsiębiorczości zdawały się być kluczem do przyszłości.

Jak zatem możemy dziś czytać tę wielką historię potrójnego powstania śląskiego? Czym był Śląsk w tamtym momencie dziejowym i czym był wcześniej? W jaki sposób przebiegała walka o te tereny i co możemy z niej dzisiaj wynieść? Co po powstaniach stało się z polskim mitem niepodległościowym i – szerzej – założycielskim dla na nowo wykutej wspólnoty politycznej? Czym Śląsk okazał się w przyszłości? W 100. rocznicę tych wydarzeń warto wracać do tej niezwykłej historii!

Jan Czerniecki
Redaktor naczelny

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu

MKDNiS2Belka Tygodnik844


Jeżeli podobał się Państwu ten artykuł?

Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.

Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.