Patrząc na grupę Stańczyków z perspektywy czasu, możemy prześledzić zarówno jej idee, jej polityczne konsekwencje, jak też pewien model wychowania i spojrzenia na własne dzieje wraz z tym, co po sobie pozostawił. Czy ta pierwsza próba realpolitik okazała się najlepszą drogą dla sprawy polskiej? Czy tak ujmowana historia pomagała zrozumieć lepiej własne błędy i wyciągnąć z nich wnioski? W jaki sposób budowane przez to środowisko instytucje stały się ważne dla powstałego później polskiego państwa, zbudowanego jednak z czynu czerpiącego z innego nurtu ideowego? Co możemy dziś zabrać ze spuścizny tego środowiska?
Jeżeli pójdziemy tropem Arystotelesa, że polityka rodzi się z przyjaźni – to na pewno w przypadku tej grupy formuła ta dobrze przylega do rzeczywistości. Młodzi ludzie, których generacyjnym doświadczeniem było wzrastanie przy środowisku Hotelu Lambert, ale przede wszystkim powstanie w 1863 roku, czuli, że znajdują się w tym momencie dziejowym przynaglającym do zmiany języka, próby uczynienia rewizji pewnych założeń i idei. W ten sposób powstała grupa krakowskich Stańczyków, którzy w galicyjskiej rzeczywistości Cesarstwa Austriackiego, przekształcającego się na ich oczach z więzienia narodów w monarchię konstytucyjną – dostrzegła pewną możliwość zmiany mentalności Polaków, odmienienia spojrzenia zarówno na ich dzieje, jak i praktykę polityczną. Można powiedzieć, tak narodził się polski realpolitik. Warto spojrzeć, co z niego wynikło i jaką rolę odegrał w tym przełomowym momencie II połowy XIX wieku.
Powstanie Styczniowe stanowi ważną cezurę w dziejach Polski i jest także istotnym miejscem na mapie historii polskiej myśli intelektualnej. Można zaryzykować stwierdzenie, że stało się ono punktem zwrotnym w rozwoju polskiej nowoczesności. Klęska powstania spowodowała przewartościowanie dotychczasowych idei i ufundowała grunt pod nowe koncepcje polityczne i społeczne – i to tam należy szukać zasianych zarodków wzmocnienia sił narodowych widocznych w programie pracy organicznej, które w miarę wzrastania przerodziły się w myśl polityczną doby nowoczesności. Bo przecież nowoczesna polska polityka kształtowała się pod koniec XIX wieku właśnie na gruncie klęski powstania i nosiła „kainowe znamię” negacji insurekcyjnego zrywu lub jego afirmacji.
Nowoczesna polska polityka kształtowała się pod koniec XIX wieku właśnie na gruncie klęski powstania i nosiła „kainowe znamię” negacji insurekcyjnego zrywu lub jego afirmacji
Bez wątpienia nurt powstały w Galicji, w przechodzącym właśnie gwałtowne zmiany organizmie państwowym panowania Habsburgów, opowiadał się za krytycznym podejściem do tego, co sami nazwali Liberum conspiro. Od tego momentu w tej części polskiej sceny politycznej zarysowuje się tendencja, która w niezwykle obrachunkowy sposób próbuje przewartościować całość polskich dziejów, wskazując te wszystkie momenty, które miały stać się odpowiedzialne za upadek Rzeczypospolitej i jej nieumiejętność prowadzenia racjonalnej polityki opartej o solidne instytucje. W ten sposób republikanizm i cała tradycja polityczna I RP została postawiona pod historycznym pręgierzem, a program polityczny zasadza się na przezwyciężeniu pewnej niemocy, która doprowadziła do tego tragicznego momentu, jakim była utrata własnej państwowości i późniejsze nieudane zrywy niepodległościowe.
Szkoła patriotyzmu politycznego, która miała być oparta na trzeźwej kalkulacji, pracy organicznej, budowie własnych instytucji w obrębie państwowej rzeczywistości Austro-Węgier, zdobywanie autonomii i próba jej poszerzania drobnymi, ewolucyjnymi krokami, stanowiła źrenicę pewnej politycznej praxis. Grupa Stańczyków ze Stanisławem Tarnowskim, Józefem Szujskim, Stanisławem Koźmianem, Michałem Bobrzyńskim czy Walerianem Kalinką publikująca w swoich pismach „Czas” i „Przegląd Polski”, starała się na nowo sformułować nowy plan polityczny i przekształcić polską duszę do modelu, który wydawał im się najbardziej odpowiedni w zastanej rzeczywistości. Tymi postulatami, które miały dopomóc w zmianie paradygmatu, były przede wszystkim: próba przełamania nieumiejętności stworzenia swojego własnego państwa z poważnymi instytucjami, walka z karmieniem się narodowymi mitami i wychodzący z dwóch poprzednich postulat realizmu politycznego. Czas jednak pokazał, że zarówno diagnozy dotyczące I Rzeczpospolitej nie były do końca trafne, a sama praktyka polityczna karmiąca się tymi ideami wcale nie była tak zbawienna dla sprawy odzyskania własnego państwa – co zresztą wypominał już Cat-Mackiewicz.
Patrząc na grupę Stańczyków z perspektywy czasu, możemy prześledzić zarówno jej idee, jej polityczne konsekwencje, jak też pewien model wychowania i spojrzenia na własne dzieje wraz z tym, co po sobie pozostawił. Czy ta pierwsza próba realpolitik okazała się najlepszą drogą dla sprawy polskiej? Czy tak ujmowana historia pomagała zrozumieć lepiej własne błędy i wyciągnąć z nich wnioski? W jaki sposób budowane przez to środowisko instytucje stały się ważne dla powstałego później polskiego państwa, zbudowanego jednak z czynu czerpiącego z innego nurtu ideowego? Co możemy dziś zabrać ze spuścizny tego środowiska?
Jan Czerniecki
Redaktor naczelny
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
Redaktor naczelny Teologii Politycznej Co Tydzień. Wieloletni koordynator i sekretarz redakcji teologiapolityczna.pl. Organizator spotkań i debat. Koordynował projekty wydawnicze. Z Fundacją Świętego Mikołaja i redakcją Teologii Politycznej związany od 2009 roku. Pracował w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego oraz Instytucie Pileckiego. Absolwent archeologii na Uniwersytecie Warszawskim.