Polityka w Europie stała się gorąca, a zachodzące w niej procesy w różnych krajach wzajemnie się warunkują. Francuzi powinni o tym pamiętać – pisze Marek A. Cichocki w felietonie, który ukazał się na łamach „Rzeczpospolitej”.
Europejskie ambicje Emmanuela Macrona są wielkie. Jednak czasami zderzają się boleśnie z rzeczywistością, której francuska polityka nie chce do końca sobie uświadomić. Siłą współczesnej Francji w Europie od dawna nie jest gospodarka, co gorsze, nie są nią również kultura czy cywilizacja. Tajną francuską bronią w Europie pozostaje wciąż jej dyplomacja, która sprawdza się doskonale przede wszystkim w tych momentach, kiedy między rządami innych państw dochodzi do politycznego zamieszania. Francuzi pozostają mistrzami dyplomatycznej intrygi.
Siłą współczesnej Francji w Europie od dawna nie jest gospodarka, kultura czy cywilizacja. Tajną francuską bronią w Europie pozostaje wciąż jej dyplomacja
Dokładnie to właśnie mogliśmy zobaczyć ostatnio, kiedy niespodziewanie doszło do obalenia kandydatury Manfreda Webera na przewodniczącego Komisji Europejskiej, potem Fransa Timmermansa, i kiedy w powstałym stąd zamieszaniu Macron, wywołując konfuzję w Berlinie, namaścił na to stanowisko Ursulę von der Leyen. Wszystko ma jednak swoją cenę i wydaje się, że jest nią odrzucenie przez Parlament Europejski Sylvie Goulard promowanej przez Macrona na stanowisko superkomisarza do spraw wspólnego rynku i polityki przemysłowej. W ten sposób Francja została postawiona w jednym szeregu z Rumunią i Węgrami.
Macron postępuje dokładnie tak, jakby Europą nadal można było kierować na zasadzie imperialnej metody „dziel i rządź”. Tymczasem Europa i UE stają się coraz bardziej skomplikowaną rzeczywistością sprzężonych ze sobą politycznych, społecznych i gospodarczych interesów, rodzajem systemu naczyń połączonych, w którym nie ma miejsca na czarno-białą wizję świata. W krajach europejskich raz górę biorą partie niezadowolenia i zmiany, innym znów razem partie liberalnego status quo. Polityka w Europie stała się gorąca, a zachodzące w niej procesy w różnych krajach wzajemnie się warunkują. Wraz z tym rośnie także świadomość własnej tożsamości. Wydaje się więc, że nie będzie już powrotu do sytuacji, w której jeden kraj czy jakiś jeden rząd lub jeden polityczny kierunek może narzucać innym swoją wizję świata i ukryte w niej własne interesy. Im szybciej ten fakt stanie się wiedzą powszechną, tym lepiej będzie dla naszej przyszłości.
Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.
Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadził do 2023 r. w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>
Autor podcastu „Niemcy w ruinie?”