Nie ma prawdziwej podmiotowości w polityce, społeczeństwie czy gospodarce bez uniwersytetu
Fot: Robert Laska/Maleman
To nie przypadek, że najlepsze uniwersytety na świecie są przede wszystkim tam, gdzie istnieją silne polityczne i gospodarcze organizmy. Niestety, nasz stosunek do uniwersytetów w Polsce w ostatnich dekadach charakteryzował najczęściej peryferyjną mentalność - pisze w felietonie dla "Rzeczpospolitej" profesor Marek A. Cichocki
W tym tygodniu na wielu uczelniach zabrzmi stara pieśń „Gaudeamus igitur" – Radujmy się! Zanim jednak się uradujemy, zastanówmy się przez chwilę, czy w ogóle wiemy jeszcze, po co nam uniwersytety.
Wielcy entuzjaści rewolucji internetowej, tacy jak Schmidt i Rosenberg, będą twierdzić, że w obecnych czasach tradycyjne nauczanie w ogóle straciło rację bytu i całkowicie przeniesie się do internetu. Bzdura! Uniwersytet we współczesnym świecie nadal pozostaje nie tylko miejscem postępu badań, ale także tworzenia niezależnie i krytycznie myślących, samodzielnych, społecznie odpowiedzialnych i rozumiejących świat elit państwa. Tak było w historii i tak jest nadal.
Zakładając pierwszy w Polsce uniwersytet w XIV wieku, Kazimierz Wielki podjął decyzję o zasadniczym politycznym znaczeniu. Rozumiał, że nie będzie w stanie prowadzić skutecznej polityki w Europie, jeśli nie stworzy własnej, niezależnej elity państwowej, przede wszystkim wykształconych prawników. Dzięki temu na krakowskiej akademii na przełomie XIV i XV wieku powstała polska szkoła prawa międzynarodowego, a jej wybitni przedstawiciele, przede wszystkim Paweł Włodkowic, wynegocjowali na soborze w Konstancji korzystne dla Polski rozwiązania w kluczowym sporze z zakonem krzyżackim.
Związek uniwersytetu i polityki powinien być oczywisty. To nie przypadek, że także współcześnie najlepsze uniwersytety na świecie są przede wszystkim tam, gdzie istnieją silne polityczne i gospodarcze organizmy. Niestety, nasz stosunek do uniwersytetów w Polsce w ostatnich dekadach charakteryzował najczęściej peryferyjną mentalność. Postawiliśmy na kształcenie masowe, czyli byle jakie, i wprowadziliśmy głupi dogmat, że to rynek pracy ma przede wszystkim dyktować kierunki kształcenia.
Tymczasem do ogólnego wykształcenia służą licea, a do wyuczenia zawodu – zawodówki, a więc dokładnie te szkoły, które likwidowaliśmy. Uniwersytet nie może ich zastępować, bo jego rolą jest – oprócz badań – budowanie elit samodzielnego państwa. Pamiętajmy – nie ma prawdziwej podmiotowości w polityce, społeczeństwie czy gospodarce bez uniwersytetu.
Prof. Marek A. Cichocki
Felieton ukazał się w dzienniku "Rzeczpospolita"
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadzi w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>