Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Marek A. Cichocki: Wyszehrad przesuwa Polskę na Wschód

Czasami mam wrażenie, że kwestię migracji, bez wątpienia ważną, uczyniliśmy w Polsce tak wielkim problemem, iż przysłania nam wszystko inne


Fot: Robert Laska/Maleman

Teraz, kiedy państwa Wyszehradu, głównie z powodu kryzysu migracyjnego, stają w otwartej opozycji wobec Berlina, Niemcy boją się utracić uprzywilejowaną pozycję w regionie – pisze profesor Marek A. Cichocki w felietonie dla "Rzeczpospolitej"

Zdarza mi się kolejny raz w krótkim czasie usłyszeć w Niemczech pełne obawy pytanie, czy możliwe jest, że Polska odwróci się od Zachodu, by silniej związać się z Rosją. Zawsze odpowiadam na to, że to niemożliwe. Ponieważ pytanie pojawia się natrętnie, może warto pomyśleć, skąd ta obawa.

Jest w niej na pewno wiele z histerii dotyczącej Putina, która ogarnęła dzisiaj Zachód. Szczególnie w kontekście wyborów w Stanach Zjednoczonych. Nie chcę lekceważyć różnych działań Kremla, ale to przekonanie spanikowanych elit liberalnego Zachodu, że Putin pociąga dzisiaj za wszystkie sznurki, wydaje mi się mocno niewiarygodne. Także w kontekście tego, co jeszcze kilka lat temu elity te miały do powiedzenia o Rosji.

Są też inne powody. Po zjednoczeniu Niemcy zaangażowały się w Europie Środkowej w dobrze pojętym własnym interesie. Uważały także, że nasz region jest miejscem, w którym od dawna krzyżują się rosyjskie i niemieckie interesy. Dlatego prowadząc wobec Rosji taką, a nie inną politykę w latach 90. XX wieku, Berlin ustanawiał także warunki swojej strategicznej pozycji w Europie Środkowej. Teraz, kiedy państwa Wyszehradu, przede wszystkim z powodu kryzysu migracyjnego, stają w otwartej opozycji wobec Berlina, Niemcy boją się utracić uprzywilejowaną pozycję w regionie. Tym bardziej że z Rosją znalazły się w otwartym konflikcie.

Ale też, obiektywnie rzecz biorąc, można odnieść wrażenie, że nasz region politycznie przesuwa się na Wschód. Polska stawia wszystko na jedną kartę Wyszehradu, gdzie Węgry, Czechy i Słowacja flirtują z Putinem. Do grupy chcą podobno dołączyć także populiści z Austriackiej Partii Wolności, jeśli wybory prezydenckie wygra ich kandydat. Warto więc przypomnieć, że przewodniczący tej formacji Heinz-Christian Strache uważa, że trzeba wrócić w Europie do koncepcji Świętego Przymierza. Dla Polski czy Węgier to faktycznie znakomita oferta!

Czasami więc mam wrażenie, że kwestię migracji, bez wątpienia ważną, uczyniliśmy w Polsce tak wielkim problemem, iż przysłania nam wszystko inne. Nadal odpowiadam więc na obawy Niemców, że Polska zwróci się w stronę Rosji – to niemożliwe. Ale czy mam rację?

Prof. Marek A. Cichocki

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”


Jeżeli podobał się Państwu ten artykuł?

Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.

Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.