Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

O. Jacek Salij OP o nowej adhortacji „Gaudete et exsultate”

O. Jacek Salij OP o nowej adhortacji „Gaudete et exsultate”

Poprzez tę adhortację – wyznaje Ojciec Święty – chciałbym przypomnieć o powołaniu do świętości, które Pan kieruje do każdego z nas – pisze w tygodniku „Idziemy” o. Jacek Salij OP o ogłoszonej w ubiegłym tygodniu „Gaudete et exsultate”

Każdemu pokoleniu trzeba o tym – o po­wszechnym powołaniu do świętości – przy­pominać. Dość wspomnieć piąty rozdział soborowej, uchwalonej w 1964 r., Konstytu­cji o Kościele czy słynne pouczenie św. Jana Pawła II z dokumentu wydanego na otwar­cie trzeciego tysiąclecia, że pytanie: „Czy chcesz przyjąć chrzest?” w gruncie rzeczy znaczy: „Czy chcesz zostać świętym?”.

Wezwaniem do świętości rozbrzmie­wał już Stary Testament: „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty” (Kpł 11,44). Jesz­cze częściej mówi o tym Nowy Testament: „Wolą Bożą jest wasze uświęcenie” (1 Tes 4,3), Bóg chce bowiem, „abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1,4), „każdy zaś, kto pokłada w Nim nadzieję, uświęca się i podobnie jak On jest święty” (1J 3,3).

Co to jest świętość?

„Świętość chrześcijańska – powtarza Franciszek za Benedyktem XVI w ogłoszonej 9 kwietnia nowej adhortacji „Gaudete et exsultate” („Cieszcie się i radujcie”) – to nic innego, jak życie pełnią miłości”, tej miłości, która nas upodabnia do Chry­stusa i czyni nas niejako jedno z Chrystu­sem. Ażeby nas przekonać, że do święto­ści jesteśmy powołani naprawdę wszyscy, niezależnie od wykonywanego zawodu i od miejsca zajmowanego w rodzinie i w społeczeństwie, Ojciec Święty sięga do raczej rzadkiego w dokumentach papieskich języ­ka kaznodziejskiej perswazji:

Franciszek nie ma wątpliwości, na czym polega dążenie do świętość: Trzeba nam iść drogą Ośmiu Błogosławieństw!

„Wszyscy jesteśmy powołani, by być świętymi, żyjąc z miłością i dając swe świadectwo w codziennych zajęciach, tam, gdzie każdy się znajduje. Jesteś osobą konsekrowaną? Bądź świętym, żyjąc ra­dośnie swoim darem. Jesteś żonaty albo jesteś mężatką? Bądź świętym, kochając i troszcząc się o męża lub żonę, jak Chry­stus o Kościół. Jesteś pracownikiem? Bądź świętym, wypełniając uczciwie i kompe­tentnie twoją pracę w służbie braciom. Je­steś matką, ojcem, babcią lub dziadkiem? Bądź świętym, cierpliwie ucząc dzieci na­śladowania Jezusa. Sprawujesz władzę? Bądź świętym, walcząc o dobro wspólne i wyrzekając się swoich interesów osobi­stych” (nr 14).

Stąd pierwszy rozdział tej adhortacji Ojciec Święty kończy wezwaniem: „Nie bój się świętości! Nie odbierze ci ona sił, życia ani radości!”. Wręcz przeciwnie: dą­żąc do świętości, pogłębiamy naszą ludzką tożsamość, „ponieważ świętość jest spo­tkaniem Twojej słabości z siłą łaski”.

Na czym konkretnie polega dążenie do świętości? Franciszek nie ma tu wąt­pliwości: Po prostu trzeba nam iść drogą Ośmiu Błogosławieństw! Już św. Jan Pa­weł II genialnie zauważył, że Pan Jezus zarysował w nich swój autoportret. Zatem – skoro nasza droga do świętości polega na upodobnianiu się do Chrystusa – znaczy to, że jest to droga błogosławieństw. Roz­dział trzeci tej adhortacji omawia kolejno każde z błogosławieństw jako wtajemni­czenie w świętość.

Każda też z ośmiu znajdujących się w tym rozdziale medytacji kończy się jak­by definicją świętości. Zresztą spójrzmy: „Bycie ubogim w sercu to właśnie jest świętość”; „Reagować z pokorną łagodno­ścią – na tym polega świętość”; „Umiejęt­ność płakania z innymi to jest świętość”; „Głodne i spragnione poszukiwanie spra­wiedliwości jest świętością”; „Miłosier­ne postrzeganie i działanie jest święto­ścią”; „Zachowywanie serca w czystości od wszystkiego, co plami miłość, jest święto­ścią”; „Rozsiewanie pokoju wokół nas jest świętością”; „Akceptowanie codziennie drogi Ewangelii, pomimo że przynosi nam ona problemy, to jest świętość”. Mówiąc krótko, realne wypełnianie choćby tylko jednego z ośmiu błogosławieństw jest po­niekąd realizowaniem ich wszystkich.

Zwróćmy jeszcze uwagę na to, że ca­ły lud Boży jest powołany do świętości, a nie tylko każdy z nas poszczególnie. Ojciec Święty mówi o tym w sposób nie­zwykle prosty: „7. Lubię dostrzegać świę­tość w cierpliwym ludzie Bożym: w rodzi­cach, którzy z wielką miłością pomagają dorastać swoim dzieciom, w mężczyznach i kobietach pracujących, by zarobić na chleb, w osobach chorych, w starszych zakonnicach, które nadal się uśmiechają. W tej wytrwałości, aby iść naprzód, dzień po dniu, widzę świętość Kościoła walczą­cego. Jest to często „świętość z sąsiedz­twa”, świętość osób, które żyją blisko nas i są odblaskiem obecności Boga, albo, by użyć innego wyrażenia, są «klasą średnią świętości»”.

Trudno powiedzieć, czy pojęcie du­chowej klasy średniej zasługuje na wpro­wadzenie do naszego języka religijnego, na pewno jednak jest to pojęcie oryginal­ne. Natomiast co do wspomnianych wyżej „starszych zakonnic”, wiek jest tu z pew­nością szczegółem mało ważnym, skoro nawet w tej adhortacji papież przywołał aż cztery święte zakonnice, które żyły bar­dzo krótko: św. Katarzynę ze Sieny (1347- 1380), bł. Marię Gabrielę Sagheddu (1914-1939), św. Teresę z Lisieux (1873-1897) i św. Faustynę Kowalską (1905-1938).

Święci podziwiani przez Franciszka

Nie przypominam sobie dokumentu Stolicy Apostolskiej, w którym jakiś pa­pież przywoływałby tak wielu świętych Ko­ścioła, jak to uczynił Franciszek w naszej adhortacji. Raz po raz wspomina jakichś świętych – na stronach adhortacji pojawia się ich około dwudziestu. Ogromnie oży­wia to papieskie nauczanie i zwiększa szan­sę na to, że właściwie je zrozumiemy.

Podam parę konkretnych przykładów: Kiedy Autor tej adhortacji chce nas przeko­nać, że czymś bardzo ważnym w naszej dro­dze do świętości jest „pełne podziwu mil­czenie w obliczu Boga oraz opiewanie Go w świątecznym uwielbieniu”, przywoła wy­znanie bł. Karola de Foucauld: „Gdy tylko uwierzyłem, że Bóg istnieje, zrozumiałem, że nie mogę żyć inaczej, jak tylko dla Niego”.

Z kolei na świadectwo, że to sam Bóg jest pierwszym sprawcą różnych aprobo­wanych i podziwianych w Kościele stylów świętości, Franciszek wylicza po imieniu cały szereg wielkich bohaterek duchowych, które działały „w czasach, kiedy kobiety były najbardziej wykluczane”.

Nie przypominam sobie dokumentu Stolicy Apostolskiej, w którym jakiś pa­pież przywoływałby tak wielu świętych Ko­ścioła

Natomiast św. Franciszek z Asyżu do­starczył Ojcu Świętemu tyleż delikatnego, co żelaznego argumentu przeciwko współczesnej postaci gnostycyzmu, który spe­kulację rozumową stawia ponad osobi­stą relację z Bogiem. Mianowicie miał on napisać do prowadzącego wykłady teolo­gii św. Antoniego z Padwy: „Uważam to za dobre, że wykładasz świętą teologię bra­ciom, bylebyś tylko podczas tego studium nie gasił ducha modlitwy i pobożności”.

To jeszcze warto odnotować, że w oma­wianej tu adhortacji znajduje się jasne i jednoznaczne przypomnienie, że nawet największym świętym zdarzały się błędy i upadki: „Nie wszystko, co święty mówi, jest w pełni wierne Ewangelii, nie wszystko, co czyni, jest autentyczne i doskonale. Tym, co należy podziwiać, jest całe jego życie, ca­ła jego droga uświęcenia, ta jego postać, która odzwierciedla coś z Jezusa Chrystu­sa i która odsłania się, kiedy udaje się pojąć znaczenie jego osoby jako całości” (nr 22). O tym, że nawet święci nie są ludźmi bez grzechu, wiedzieliśmy w Kościele zawsze, jednak serce się cieszy, że nawet sam pa­pież ostatnio nam to przypomniał. 

Dwa współczesne zafałszowania świętości

W dokumencie poświęconym powszech­nemu wezwaniu do świętości Franciszek nie zapomniał też zwrócić uwagi na to, że wśród modnych dzisiaj opinii na temat życia duchowego nie brak i takich, któ­re dla wiary są po prostu szkodliwe. Opi­nie te – zwłaszcza gnostycyzm oraz pelagianizm – były poważnym zagrożeniem już dla Kościoła starożytnego, i już wtedy były w Kościele zdemaskowane i przezwyciężo­ne. Dzisiaj jednak się odradzają, toteż po­winniśmy je zauważać i przed nimi się bro­nić. Tej problematyce poświęcony jest cały rozdział drugi adhortacji.

Gnostycyzm skaził wiele nurtów współ­czesnej kultury. Jego istotę stanowi pyszałkowate przeświadczenie, jakoby wol­no nam było ustanawiać prawdę ostateczną i nią zarządzać. „Gnostycyzm – wyjaśnia Ojciec Święty – ze swej na­tury chce oswoić tajemni­cę, zarówno tajemnicę Boga i Jego łaski, jak i tajemni­cę życia innych”. Szukanie Boga prawdziwego i otwie­ranie się na Jego obecność gnostycy usiłują zastąpić ja­kimiś spekulacjami. „Abso­lutyzują – znów przytaczam słowa papieża – swe teorie i zmuszają innych, by podpo­rządkowali się rozumowaniu, którym oni się posługują”.

A przecież Bóg prawdziwy – czyta­my w tej adhortacji – „nas nieskończenie przerasta, zawsze jest zaskoczeniem i nie my decydujemy o tym, w jakich okoliczno­ściach historycznych można Go spotkać, bo nie od nas zależy czas i miejsce, i spo­sób spotkania. Ten, kto chce, aby wszystko było jasne i pewne, usiłuje zapanować nad transcendencją Boga”.

Druga wymieniona przez Ojca Święte­go doktryna fałszująca prawdę o świętości, pelagianizm, jest poniekąd odmianą gno­stycyzmu. Świętość, łaskę, zbawienie pelagianie chcieliby osiągnąć własnymi siłami. Zapominają o tym, co tak prosto wypowie­dział ksiądz Piotr w „Dziadach” Mickiewi­cza: „Panie! czymże ja jestem przed Twoim obliczem? – Prochem i niczem”.

Toteż Franciszek przypomina nam, co Kościół wierzy na temat zdobywania świę­tości: „Przyjaźń Boga prze­rasta nas nieskończenie, nie możemy jej kupić swo­imi uczynkami. Ona mo­że być jedynie darem Jego inicjatywy miłości. Zachę­ca to nas, abyśmy żyli z ra­dosną wdzięcznością za ten dar, na który nigdy nie za­służymy”.

Na koniec odnotujmy, że jeszcze z jed­nego powodu adhortacja „Gaudete et exsultate” na pewno będzie w Kościele zapamię­tana. Mianowicie aż trzy razy, w różnych jej miejscach (numery 117, 140 i 158-160) przypomina nam o tym, żebyśmy nie zapo­minali o istnieniu diabła i że nasze zwycię­stwa w tej walce „świętuje sam Jezus”. 

Artykuł ukazał się w tygodniku „Idziemy” nr 15/2018. Publikujemy go za uprzejmą zgodą redakcji 

logo2


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.