Wracają jak bumerang stare, fundamentalne pytania, ważne także dla nas w Polsce. Po której stronie Niemcy znajdują się w sytuacji konfliktu z Rosją – po stronie zachodnich interesów bezpieczeństwa czy po stronie interesów Nord Streamu? – pisze prof. Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”
Twarda rzeczywistość jest momentem próby dla wszystkich planów, przekonań, przewidywań i niezachwianych stanowisk, które zwykle roztacza przed nami polityka jako to, w co mamy wierzyć. To czas, kiedy pozory muszą ustąpić, chociaż na chwilę, przed faktycznym układem sił i wobec konsekwencji realnych decyzji. To chwila, w której trzeba uważnie patrzeć, bo można wiele się dowiedzieć.
Nowy kryzys między Waszyngtonem i Moskwą pokazał, że niewiele warta jest cała dyskusja o europejskiej autonomii w kwestiach bezpieczeństwa, której centrum miało stanowić niemieckie przywództwo w UE jako przeciwwaga dla administracji Trumpa
Dwie rzeczy: nowe amerykańskie sankcje, które boleśnie uderzyły w kremlowskich „cronies" – kumpli Putina, oraz ostrzegawczy atak rakietowy na Syrię Asada, znajdującego się pod opieką Rosji, sprawiły, że właściwie z dnia na dzień mogliśmy znów zobaczyć, jak trwałe są podziały i dylematy, na których zbudowana jest współczesna Europa. Nowy kryzys między Waszyngtonem i Moskwą, którego prawdziwa zasadnicza przyczyna leży w okolicznościach ostatnich prezydenckich wyborów w Ameryce, pokazał, że niewiele warta jest cała dyskusja o europejskiej autonomii w kwestiach bezpieczeństwa, której centrum miało stanowić niemieckie przywództwo w UE jako przeciwwaga dla nowej administracji Trumpa. Wobec realnego konfliktu z Rosją i presji ze strony Ameryki (oraz nowej sytuacji wywołanej przez próbę otrucia Skripalów) Wielka Brytania czynnie wsparła akcję Trumpa. To samo uczynił Macron, kierując się własną agendą. Tymczasem Berlin znalazł się tam, gdzie zawsze: w obszarze zaniechanego działania, niejasnych deklaracji i dwuznaczności, lawirowania między polityką bezpieczeństwa Zachodu a własnymi interesami z Moskwą.
Głośne zapowiedzi Berlina o tym, że Europa wobec szaleństw Trumpa stanie się teraz samodzielna, w zderzeniu z konkretnym konfliktem i realnymi działaniami Ameryki wobec Putina dobitnie pokazały, że niemiecka polityka bezpieczeństwa jest tylko tym, czym naprawdę jest: PR oraz blagą. Dlatego wracają jak bumerang stare, fundamentalne pytania, ważne także dla nas w Polsce. Po której stronie Niemcy znajdują się w sytuacji konfliktu z Rosją – po stronie zachodnich interesów bezpieczeństwa czy po stronie interesów Nord Streamu? Jaki właściwie jest dzisiaj realny wkład współczesnych Niemiec w europejską politykę bezpieczeństwa? To są ważne pytania, które nigdy ze strony Berlina nie doczekały się rzetelnej odpowiedzi.
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadzi w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>