Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Rewanżyzm i pycha

Rewanżyzm i pycha

Zachód może sądzić, że wojna o Ukrainę Rosji się nie opłaci, podobnie jak Chinom wojna o Tajwan. Jednak dla Moskwy czy Pekinu taki rodzaj kalkulacji nie musi mieć już żadnego znaczenia, bo ich polityka kieruje się innymi kryteriami – pisze Marek A. Cichocki w felietonie opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej”.

Na temat tego, w jakim stopniu Zachód zachowuje jedność wobec presji i żądań ze strony Rosji, pojawiło się w ostatnich tygodniach wiele spekulacji. Głównie z powodu dziwnego zachowania Niemiec, włącznie z odmową kanclerza Olafa Scholza przyjazdu do Waszyngtonu na rozmowy z prezydentem Joe Bidenem. Różnice interesów w obrębie Zachodu stają się więc ewidentne, ale wspólna pozostaje filozofia, która leży u podstaw reakcji na nadciągające zagrożenie wojny. Zarówno Ameryka, jak i państwa w Europie starają się jednoznacznie pokazać Rosji, że wywołanie wojny na Ukrainie nie będzie opłacalne.

Pragnienie rewanżu, wyrównania historycznych rachunków połączone z rosnącą hybris, stanowią niebezpieczną mieszankę

Taka strategia odpowiada przyjętym liberalnym założeniom, że w polityce międzynarodowej aktorzy kierują się kalkulacją strat i zysków. Problem polega jednak na tym, że kategoria zysku i straty może być względna i wynikać często ze wzajemnej percepcji, sposobu, w jaki strony postrzegają się nawzajem.

Zachód może żyć w przekonaniu, że jego działania wcale nie mają na celu narzucania swej hegemonii w świecie. Nawet jeśli jest to prawda, to w Rosji czy w Chinach taka polityka może być odbierana jako narastające zagrożenie, któremu trzeba postawić tamę. Zachód może sądzić, że wojna o Ukrainę Rosji się nie opłaci, podobnie jak Chinom wojna o Tajwan. Jednak dla Moskwy czy Pekinu taki rodzaj kalkulacji nie musi mieć już żadnego znaczenia, bo ich polityka kieruje się innymi kryteriami.

Te inne kryteria, to po pierwsze, pragnienie rewanżu wynikające z poczucia historycznej niesprawiedliwości. W przypadku Chin niesprawiedliwością była od wojny opiumowej polityka obecności Zachodu w Azji, a w przypadku Rosji zwycięstwo Zachodu w zimnej wojnie. Po drugie, kluczowe jest także rosnące poczucie własnej siły i przekonanie o słabości drugiej strony. Przynajmniej od czasu kryzysu finansowego zarówno Chiny, jak i Rosja, zaczynają wierzyć coraz mocniej w swoją przewagę. I w to, że Zachód się rozpada.

Pragnienie rewanżu, wyrównania historycznych rachunków połączone z rosnącą hybris, jak kiedyś starożytni Grecy nazywali skłonność do przeceniania własnej siły i wyolbrzymiania słabości przeciwnika, stanowią niebezpieczną mieszankę, która wbrew rozumowi może popchnąć do rozpętania prawdziwej burzy.

Marek A. Cichocki

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”

Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”


Wydaj z nami

Zostań mecenasem tygodnika idei Teologii Politycznej w 2025!
„Interesują nas właśnie te idee, które zbudowały naszą rzeczywistość, postaci odzwierciedlające głębsze znaczenie własnej wspólnoty politycznej, wydarzenia, które ukazują sens zastanego losu”
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.