Federalizacja Unii dokonuje się nie przez takie czy inne zapisy jej traktatów, ale poprzez określoną ich interpretację, składającą się na dorobek europejskiego prawa, oraz przez stopniowe rozszerzanie zakresu tzw. własnych środków Unii, które tworzą zalążek przyszłego federalnego budżetu – pisze Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”.
Czy Europa może się zmienić w jedno federalne państwo? To stare marzenie europejskich federalistów. Trwa, ale w zupełnie innej formie niż kiedyś. Nie chodzi już bowiem o to, aby w jakimś uroczystym akcie, jakiejś nowej deklaracji lub najlepiej w europejskiej konstytucji powołać do życia wspólny, federalny byt. Chodzi o cichą transformację, a raczej cichą rewolucję, która dokonywałaby się stopniowo poniżej poziomu drażliwej uwagi europejskich społeczeństw.
To nie polityczne idee posuwają ten proces krok po kroku do przodu ani wielkie polityczne postacie. O jego sukcesie decydują z pozoru niespektakularne, beznamiętne i często zawiłe w treści decyzje prawne i finansowe. Federalizacja Unii dokonuje się więc nie przez takie czy inne zapisy jej traktatów, ale poprzez określoną ich interpretację, składającą się na dorobek europejskiego prawa, oraz przez stopniowe rozszerzanie zakresu tzw. własnych środków Unii, które tworzą zalążek przyszłego federalnego budżetu.
To nie polityczne idee posuwają ten proces krok po kroku do przodu ani wielkie polityczne postacie. O jego sukcesie decydują z pozoru niespektakularne, beznamiętne decyzje prawne i finansowe
Instytucje unijne znajdują się dzisiaj w fazie wzmożenia takiej właśnie cichej rewolucji, na co wskazuje idące coraz dalej orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE oraz przedstawiona ostatnio przez Komisję Europejską propozycja nowych źródeł pozyskiwania własnych środków między innymi z handlu emisjami CO2. Sukces tej rewolucji zależy jednak zasadniczo od tego, jak długo pozostanie ona nierozpoznana. Sprzyja temu zawiły charakter owych prawnych i finansowych decyzji, nad czym czuwają europejscy sędziowie i urzędnicy. Jaki zwykły człowiek będzie wczytywał się ze zrozumieniem w uzasadnienia orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości lub chciał do końca pojąć logikę funkcjonowania Europejskiego Systemu Handlu Emisjami i wynikające z niego przepływy finansowe? A przecież coraz częściej i coraz bardziej to właśnie te orzeczenia i te mechanizmy decydują o jego własnych prawach i jego pieniądzach.
Tutaj właśnie kryje się jednak prawdopodobna granica owej cichej rewolucji. Jak długo bowiem instytucje unijne i rządy niektórych państw mogą utrzymywać jej postęp poniżej poziomu uwagi opinii publicznej i masowej polityki? Może więc się okazać, że choć integracja europejska była zasadniczo efektem prowadzonej od dziesięcioleci cichej rewolucji, to teraz sprzeciw wobec niej stanie się bardzo głośny.
Marek A. Cichocki
Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”
Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadził do 2023 r. w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>
Autor podcastu „Niemcy w ruinie?”