Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Polacy są oburzeni po wizycie Olafa Scholza. Ale elit politycznych to nie obchodzi

Polacy są oburzeni po wizycie Olafa Scholza. Ale elit politycznych to nie obchodzi

Irytacja Polaków wywołana wizytą Scholza jest kolejnym przykładem na rzecz zasadniczej tezy, że w Polsce rozum i instynkt społeczny wyprzedza zasadniczo rozum polityczny. Politycy powinni zacząć uczyć się głównie od własnego społeczeństwa.

Jedno można powiedzieć z pewnością: wizyta niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie odbiła się szerokim echem. Nie wiem, czy konkretnie o takie echo organizatorom tej wizyty chodziło, ale faktycznie kanclerz sprawił, że kwestia stosunków polsko-niemieckich znów znalazła się u nas w centrum publicznej uwagi. Jak podawały niektóre ośrodki badające przepływ informacji w mediach społecznościowych, komentarze w Polsce na temat wizyty Scholza oscylowały między emocjami złości i oburzenia. Możemy dorzucić jeszcze jeden rodzaj emocji: niedowierzanie.

Olafa Scholza nie interesują żadne oczekiwania strony polskiej
Ktoś, kto obserwuje uważnie naturę stosunków polsko-niemieckich od ponad trzech dekad, w reakcji na ten stan wzburzenia może jedynie wzruszyć ramionami. Najbardziej bowiem wybijającą się cechą relacji między Niemcami i Polską jest ich absolutna niezmienność. Dlatego można jedynie zastanawiać się, czy tak otwarte zademonstrowanie przez Scholza w Warszawie braku zainteresowania wyjściem naprzeciw jakimkolwiek oczekiwaniom strony polskiej było bardziej wynikiem jego osobistego stosunku do nas czy realizacją konsekwentnej niemieckiej strategii politycznej wobec Polski opartej na zasadzie: żadnych ustępstw i żadnego partnerstwa!

Niemcy traktują nas z lekceważeniem
Pewną nowością jednak jest coraz silniej odczuwana w Polsce irytacja taką lekceważącą niemiecką postawą. Polacy zaczynają rozumieć znaczenie własnego potencjału i interesów. Dociera do nich także skala ryzyka, które muszą ponosić we współczesnym świecie. Widzą też brak wiarygodności i profesjonalizmu polityki Berlina w kluczowych dla Europy i Polski kwestiach, takich jak bezpieczeństwo, migracje czy energetyka. Skutkiem tego zmienia się też ich ogólna percepcja i ocena relacji polsko-niemieckich na bardziej krytyczną i wymagającą.

Elity polityczne w Polsce muszą uczyć się od społeczeństwa
Przeważnie jednak za tymi społecznymi zmianami nie nadążają w Polsce polityczne elity. Dla jednych bowiem wciąż czas zatrzymał się na tym, że „droga Polski do Europy wiedzie przez Berlin”, a przy tym pragną karmić nas jakimś mitem „polsko-niemieckiego pojednania”. Dla drugich polską racją stanu jest przeciwstawić się Berlinowi, najczęściej głośno, lecz nieskutecznie, dosłownie w każdej dowolnej kwestii.

Irytacja Polaków wywołana wizytą Scholza jest kolejnym przykładem na rzecz zasadniczej tezy, że w Polsce rozum i instynkt społeczny wyprzedza zasadniczo rozum polityczny. Może więc także i w sprawie polsko-niemieckiej polscy politycy powinni zacząć uczyć się głównie od własnego społeczeństwa.  

Marek A. Cichocki

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”

Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.