Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Kinga Dygulska-Jamro: Żelazna dama Korei Południowej

Kinga Dygulska-Jamro: Żelazna dama Korei Południowej

Park Geun-hye, osierocona córka dyktatora, jako pierwsza kobieta w Korei obejmie fotel prezydenta

(fot. tyledurden1/wikicommons)

Park Geun-hye, osierocona córka dyktatora, jako pierwsza kobieta w Korei obejmie fotel prezydenta

 

W lutym tego roku Park Geun-hye zostanie zaprzysiężona na prezydenta Korei Południowej. Na znaną polityk głosowało 51,5% wyborców, a frekwencja była najwyższa od niemal dwóch dekad. Nie dość, że jest córką Park Chung-hee, znanego dyktatora Korei Południowej, to pochodzi z klanu z prowincji Południowa Kyongsang na wschodzie kraju, z której wedle lokalnych koreańskich przekonań wywodzą się najsilniejsi ludzie Półwyspu. Wygrała głosami ludzi powyżej 40 roku życia, a do tego wcale nie dzięki kobietom, bo głosy rozłożyły się mniej więcej po równo wśród mężczyzn i kobiet. Wybrał ją Seul oraz wybrzeża kraju, ludzie w średnim wieku i starsi o dobrym statusie materialnym. Fakt, że to kobieta została prezydentem, choć szokujący w konfucjańskim społeczeństwie gdzie zaledwie 3% kobiet zajmuje wyższe stanowiska, wbrew pozorom pozostaje bez znaczenia dla wyników.

A więc dlaczego wygrała? Z kilku powodów: potrzeby twardej ręki w czasie kryzysu gospodarczego, dlatego że jest znanym politykiem z dobrego klanu o świetnych kontaktach, dlatego że KRLD grozi Seulowi, a Koreańczycy od dwóch lat zaczynają w końcu to zagrożenie odczuwać i po raz pierwszy zadają sobie pytanie: a jeśli faktycznie Północ zaatakuje? W końcu dlatego, bo wszyscy w Korei wiedzą, że gdyby nie rodzina Park, Korea nie podniosłaby się po Wojnie Koreańskiej i nie byłoby cudu nad rzeką Han. A skoro cudu dokonał jej ojciec, Koreańczycy liczą, że i córka stanie na wysokości zadania.

Matka Pani Prezydent została zastrzelona przez Koreańczyka z Północy w 1974, gdy Park Geun-hye miała 22 lata. Park rzuciła wtedy studia w Paryżu i wróciła do Seulu, by pełnić obowiązki pierwszej damy u boku ojca. Pięć lat później szef południowokoreańskiego CIA zastrzelił także jej ojca.

Jak na razie Koreańczycy z Północy triumfują, przypominając seulczykom, że u nich rządzi syn dyktatora, ale u nich również do władzy doszła córka dyktatora. Zarówno Kim Jong-un, jak i Park Geun-hye mają europejskie wykształcenie, Kim szwajcarskie, a Park francuskie, i obydwoje zgadzają się co do wielu zagadnień, jak np. jaki obszar obejmuje Korea, a także że po latach podziału mamy do czynienia z dwoma zupełnie różnymi narodami. Jedyne pytanie, na jakie szukają rozwiązania mówiąc o zjednoczeniu, to kto jest prawowitym przywódcą całego Półwyspu.

Z oceną postaci pani prezydent, a zwłaszcza jej ojca Park Chung-hee, Koreańczycy mają niemały kłopot. Z jednej strony za jego rządów wielu dysydentów ginęło w więzieniach lub poddawanych było torturom, m.in. kontrkandydat w wyborach prezydenckich Moon Jae-in, co skrzętnie wykorzystał w kampanii prezydenckiej, zmuszając panią Park do publicznych przeprosin. Park przeprosiła Koreańczyków za cierpienia wywołane decyzjami ojca, jednak równocześnie przypomniała im, że to dzięki niemu Korea podniosła się z nędzy po Wojnie Koreańskiej 1950-53, i będąc wtedy krajem o PKB porównywalnym z najbiedniejszymi krajami Afryki, stała się jednym z najbardziej innowacyjnych i zamożnych krajów świata. Zaraz po przeprosinach i ogłoszeniu wyników wyborów Park udała się na grób rodziców, gdzie w towarzystwie kamer oddała im hołd, co w kulturze koreańskiej daje społeczeństwu jasny sygnał, że żelazna dama pójdzie drogą rodziców, jak wielu liczy, stawiając na jeszcze szybszy rozwój gospodarczy kraju, podobnie jak ojciec.

To Park Chung-hee rozruszał południowokoreańską gospodarkę, uruchomił chebole, zaciągnął pożyczki na świetnych warunkach w USA i upomniał się o pożyczki w Japonii, nawiązując przy tym świetne relacje z Waszyngtonem i Tokio w 1965. Można się zżymać na chebole, ale wiele krajów, w tym Polska, życzyłoby sobie takich Samsungów na rodzimym podwórku. Wybór Park jest więc wyborem przeciwko Korei Północnej (północnokoreańska rakieta “świetlista gwiazda 3” , osadzona na orbicie, jest kolejnym listem miłosnym z Pyongyangu, wysłanym 12 grudnia, tydzień przed wyborami prezydenckimi), ale za szybkim rozowjem gospodarczym i dobrymi relacjami z Japonią i USA.

Waszyngton ostro zareagował na jej wybór, niemniej wszyscy w Stanach wiedzą, że Park będzie dobrym partnerem do rozmów. Ojciec pani prezydent nie tylko dbał o zmianę wizerunku Amerykanów na Półwyspie, ale prowadził świetną politykę w regionie, m.in. wykorzystując fakt, że sam kształcił się w Japonii, a podczas okupacji japońskiej służył w armii Hirohito.

2013 rok wyraźnie pokaże, czy na horyzoncie zobaczymy lepsze relacje z Shinzo Abe, nowym prawicowym premierem Japonii, Xi Jinpingiem, nowym prezydentem Chin, oraz Kim Jong-unem, przywódcą Korei Północnej.

Kinga Dygulska-Jamro, Centrum Badań nad Koreą, Uniwersytet Kalifornijski, Los Angeles


 


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.