Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Juliusz Gałkowski: Madonna del Libro

Juliusz Gałkowski: Madonna del Libro

Gęsta przestrzeń wnętrza, w którym przebywają Maryja z Synem, nie jest bynajmniej skromną chatką w Nazarecie, jest to pomieszczenie jeżeli nie pałacowe, to przynajmniej z bogatego florenckiego domu. Świadczą o tym nie tylko wielkość okna, ale także skromny przepych z jakim urządzony jest pokój – pisze Juliusz Gałkowski w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Botticelli. Uwodzenie wyobraźni metafizyków”.

Do Poldi Pezzoli warto wybrać się dla tego jednego obrazu. Żadna reprodukcja, żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać wspaniałej gry barw, odcieni i form, jakimi operuje Sandro Botticelli. Gdy już ktoś spędzi dłuższy czas przed tym niewielkich rozmiarów obrazem, nigdy nie uwolni się od tej nieprawdopodobnej gamy niebieskich i złotych tonacji. Dzięki imponującemu operowaniu plamami i linią przestrzeń ukazana na malowidle rozrasta się i staje się tym rozleglejsza, im dalej sięga w głąb obrazu, zdając się rosnąć aż do nieskończoności. Powietrze pejzażu w oknie za plecami Madonny prowadzi nasz wzrok, kusi i wciąga – wiemy, że to pustka, ale nie umiemy przestać się w nią wpatrywać. W tej pustce jest coś, jakaś – niedająca się opisać – obecność.

Jest to przestrzeń niebieskości, barwy, która w tym obrazie staje się prawdziwie materialna. Rozciągłość jest jedną z najistotniejszych cech materii – na obrazie Botticellego, gdy owa niebieskość jest gęstsza, ciemnieje, nabiera intensywności, a im bardziej rozciągnięta, tym bardziej staje się jasna i rozrzedzona. W owym pejzażu przestrzeń ukazana najdalej jest już właściwie nieistniejąca – niebieski staje się białym, czystym światłem. Zachwyca nas już sam koncept kontradykcji: światło przeciwko niebieskościom. Od niemal czerniejącego granatu, przez lapis lazuli, błękity, aż po biel. A wszystko grawerowane złotem…

Te frędzle, koronki tiule i hafty a nawet aureole czy arma Christi zdają się być bardziej uplecione ze złotych pręcików niźli malowane. To tworzenie materii z barw i światła musiało cieszyć geniusz twórcy, nawet jeżeli było nie do końca uświadomione, jeżeli jedynie poszukiwał piękna doskonałego, potężnego i delikatnego zarazem. Tę radość ujrzymy wyraźnie, patrząc na złotą Koronę Cierniową, owinięta wokół nadgarstka Dziecięcia czy na złote gwoździe w Jego lewej dłoni: choć to one powinny być najtwardsze, najstabilniejsze, tu zdają się wiotkie, bardziej utkane niż wykute. Ale właśnie na tym polega cud Madonny z książką, że owo arcypiękno materializuje się powoli, jakby od niechcenia, przed naszymi oczyma.

Sandro Botticelli The Virgin and Child The Madonna of the Book Google Art Project 1

Niebieskości nie tylko budują przestrzeń obrazu, grają z naszymi oczyma zagadkami. Czemuż oprawa księgi stojącej na półce jest w tej barwie? Czy szata owijająca ciało dziecięcego Zbawiciela jest tą samą materią, która owija głowę Bożej Rodzicielki? Jeżeli to jeden spłacheć materiału, to ukazana jest na tym obrazie jedność i łączność pomiędzy nimi w sposób tak dosłowny, że widz zaczyna doskonale rozumieć wymianę spojrzeń pomiędzy Matką i Synem, owo czułe dotkniecie dłoni i wspólne studiowanie księgi.

Obraz więcej sugeruje niż przedstawia wprost, dlatego owa jedność jest zachwycająca – oprawiona w czerwony kurdyban Księga Godzin, którą razem studiują Madonna i Dziecko tylko częściowo odsłania swą treść. Wierzmy na słowo uczonym badaczom sztuki, którzy odczytali jej zawartość, gdyż widz sam chyba nie będzie w stanie ich rozszyfrować. Rubryki (czyli czerwone litery) oraz inicjały wskazują wyraźnie, że to piękne godzinki, zaś Ronald Lightbown odczytał fragmenty z księgi Izajasza (7, 14-15). „Oto Panna pocznie i porodzi Syna” oraz „Śmietanę i miód spożywać będzie”. Nic dziwnego, że zapowiedzi wydarzenia w którym nasi bohaterowi biorą udział, tak bardzo ich poruszyła.

Gęsta przestrzeń wnętrza, w którym przebywają Maryja z Synem, nie jest bynajmniej skromną chatką w Nazarecie, jest to pomieszczenie jeżeli nie pałacowe, to przynajmniej z bogatego florenckiego domu. Świadczą o tym nie tylko wielkość okna, ale także skromny przepych z jakim urządzony jest pokój. Na eleganckim biurku spoczywa poduszka ze złotogłowiu, na której ułożono Księgę Godzin. A że nie jest to dom prostaczków, staje oczywiste, gdy uświadomimy sobie, że w pokoiku Maryi są liczne księgi oraz szereg ozdobnych, i niewątpliwie drogich, bibelotów. Strój oraz bogactwo pomieszczenia są ewidentną aluzją do królewskiego rodowodu Mesjasza i Jego Rodzicielki.

Obok okna widzimy stojącą na stercie ksiąg niebiesko-białą misę wypełnioną owocami. Na pozór są one jedynie barwną kompozycją, ubogacającą kolorystycznie całość układu. Jednakże przyglądając się im dłużej rozpoznajemy czerwone czereśnie oraz żółte śliwki i figi. Te dwa ostatnie rodzaje owoców odróżniają się nie tylko kształtem ale i odcieniem – Botticelli nawet taki detal wykorzystuje do gry barwami. Jest to w istocie przedmiot kontemplacji religijnej, a nie zwykła kompozycja, zapowiadająca martwe natury. Stykamy się tutaj bowiem z trzema rodzajami symbolicznych owoców: czerwone wiśnie nawiązują do krwi męki Chrystusa, żółte śliwki do czystości, a figi do grzechu pierworodnego odkupionego przez Chrystusa. Obok misy stoi owalna drewniana skrzynka, używana do przechowywania kandyzowanych owoców, które nie są tradycyjnymi symbolami i dlatego wydają się niezwykłą, czysto dekoracyjną obecnością. Jednakże nawet tutaj możliwa jest delikatna aluzja do życia duchowego pobożnego chrześcijanina. Proces kandyzowania owoców bywał porównywany do procesu odnowienia, i wzmocnienia, wiary. Po tym zabiegu nawet najbardziej cierpkie owoce, jak pomarańcza czy imbir, staja się słodkimi łakociami.

Madonna del Libro jest obrazem przeznaczonym dla pobożności prywatnej, stąd owa delikatność obrazu i bardzo intymny nastrój. Ich odbicie znajdujemy w obrazie o dwie dekady późniejszym. Madonna adorująca śpiące Dzieciątko nie tylko nastrojem, ale także grą niebieskościami, sposobem prezentacji postaci – wystarczy porównać twarze Jezusa i Madonny na obu obrazach – odpowiada omawianemu uprzednio dziełu. Obraz prezentowany w Narodowej Galerii w Edynburgu jest tak odmienny od większości obrazów Botticellego, że bardzo często autorzy podważają jego autorstwo, przypisując powstanie jedynie „warsztatowi”.

Botticelli Scotland 96

Nie dziwota: ikonografia jest absolutnie odmienna od większości jego dzieł, i odpowiadają sposobem malowania uczniom Botticellego – jak na przykład znajdujący się we Florenckim Palazzo Pitti obraz Madonna z Dzieciątkiem i św. Janem Chrzcicielem.

Przestrzeń w tym malowidle jest o wiele bardziej zagęszczona, nie sięga już nieskończoności, chociaż niebo za postacią Madonny nawiązuje do wcześniejszych dzieł ale tutaj widzimy już nie przepych florenckiego pałacu, lecz intymny nastrój ogrodu, w którym krzewy róży przybierają formę gęstego płotu i zamykają grupę w przestrzeni hortus conclusus. Także monumentalne skały na drugim planie nadają całości malowidła nastrój o wiele poważniejszy i surowy. Do Pasji nie nawiązują delikatne arma Christi lecz sugestia nawiązania do Piety. Te wszystkie elementy nakazują nam datować ten obraz raczej na przełom piętnastego i szesnastego stulecia, niż na połowę lat osiemdziesiątych XV wieku.

Dwie dekady intensywnej twórczości, wielkie zmiany w życiu artysty oraz w otaczającym go świecie, wpłynęło na sposób malowania, na stylistykę i ikonografię. Zdawałoby się że oba malowidła więcej dzieli niż łączy, że ten późniejszy, surowszy jest po prostu słabszy…

Jednakże, tak samo jak w przypadku mediolańskiego dzieła, edynburski obraz zachwyca w bezpośrednim spotkaniu. Barwy, o wiele mniej intensywne, przygaszone, budują subtelną przestrzeń. Można powiedzieć, że Botticelli w późniejszym obrazie dokonuje odwrotnego procesu niż w Madonnie z Księgą. Delikatne różane płatki, liście oraz łodygi staja się masywnymi elementami budującymi mur równie stabilny jak skalna ściana w tle. Ale przecież wciąż są subtelne, ulotne… bez żadnej wątpliwości widzimy jak wielką przyjemność ma artysta w tworzeniu tego przepięknego dzieła.

I w żadnym przypadku nie porzuca swoich zdolności w tworzeniu delikatnego filigranu aureoli, zaś umiejętności tworzenia koronek, jakie widzimy na głowie Madonny pozazdrościła by mu każda hafciarka, czy to italska, niemiecka czy brabancka. Rośliny na łączce pierwszego tła są z jednej strony przepięknym  zdobnikiem, niosą za sobą jednak głęboką symbolikę, jak chabry prezentujące zwycięstwo Chrystusa nad szatanem. To jest obraz odmienny, ale zarazem bliski wspaniałej Madonnie del Libro z mediolańskiej galerii.

Juliusz Gałkowski

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

05 znak uproszczony kolor biale tlo RGB 01


Czy podobał się Państwu ten artykuł?

Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.

Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.