Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Urszula Kosińska: Stanisław Poniatowski, ojciec króla Stanisława Augusta

Urszula Kosińska: Stanisław Poniatowski, ojciec króla Stanisława Augusta

Stanisław Poniatowski był niewątpliwie człowiekiem wielkiego formatu, obdarzonym wybitnymi zdolnościami, ułańską fantazją, darem pozyskiwania sobie ludzi i umiejętnością wychodzenia z beznadziejnych sytuacji. A jednak nie był wolnym od typowo sarmackich wad – pisze Urszula Kosińska w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Stanisław August i próba polityczności”.

„Przedziwne to jest dzieło Boskiej Opatrzności: syn królem, ojciec w krześle a dziad podstarości”.

Ten złośliwy wierszyk krążył po Polsce w początkach panowania Stanisława Augusta. Miał dyskredytować władcę, który po mieczu nie mógł poszczycić się ani europejskimi związkami dynastycznymi, ani dostojną parentelą krajową. Rzeczywiście dziad króla startował z pozycji niebogatego szlachcica. Jego drugi syn, Stanisław Poniatowski (1676-1762), wżenił się w książęcą rodzinę Czartoryskich i osiągnął najwyższy urząd senatorski – kasztelanię krakowską („krzesło”). Warto postawić pytanie o dziedzictwo, jakie Stanisław August przejął po ojcu i przyjrzeć się biografii królewskiego rodzica - w młodości  awanturnika, później wojskowego, dyplomaty, wreszcie czołowego polityka „Familii”. Życiorys ten mógłby stanowić kanwę filmu płaszcza i szpady wraz z opowieścią o awansie „od pucybuta do milionera”.

Za bajki (czy złośliwe pomówienia) należy uznać pogłoski, jakoby matka Stanisława, Helena z Niewiarowskich, była żydowską kochanką jednego z Sapiehów. W rzeczywistości wywodziła się z majętnej i dobrze skoligaconej rodziny małopolskiej. Ojciec Franciszek natomiast, zaczynając jako „chodzący dzierżawami”, stał się właścicielem kilku wsi na tyle zasobnym, by ok. 1690 r. wysłać synów Józefa i młodszego o 2 lata Stanisława do Wiednia, dla otarcia się w świecie i nauki niemieckiego. Chłopcy mieli odbyć potem typową formacyjną podróż po Europie, jednak Stanisław okazał niesubordynację i ok. 1692 (jako 16 latek) zaciągnął się do cesarskiego wojska, by wziąć udział w wojnie tureckiej. Został adiutantem wojewodzica wileńskiego, generała wojsk cesarskich Michała Sapiehy, koniuszego litewskiego. Jako dowódca kompanii kirasjerów Poniatowski walczył pod Zentą (1697). Po powrocie z wojny protekcja Sapiehy pozwoliła mu na mariaż z majętną i znacznie od siebie starszą wdową Teresą Wojnianką – Jasieniecką; okazała się ona „przykrego humoru panią” i związek się rozpadł.

Popadając co chwila w różne tarapaty, Stanisław wciąż szukał drogi życiowej. Związki z Sapiehami zaprowadziły go na pole bratobójczej bitwy pod Olkiennikami (1700), w której zginął jego protektor. Przegrana skłoniła do szukania opieki u króla szwedzkiego Karola XII, a w 1704 r. poparcia Stanisława Leszczyńskiego przeciw Augustowi II.

Tak zaczęła się zawrotna kariera Poniatowskiego u boku Karola XII, którą zakończył jako dyplomata pierwszej wody, dysponujący unikatowym w polskich warunkach doświadczeniem. Zdaniem syna – króla, „Podróże, wojny i interesy więcej go nauczyły niż wychowanie i studia”. Wolter w Historii Karola XII uznał, że ów Polak to człowiek nadzwyczajnych zalet, który na każdym zakręcie życia i w każdym niebezpiecznym położeniu działał szybko, właściwie i skutecznie. Jako „frère d’arme” króla szwedzkiego Poniatowski co najmniej trzykrotnie ratował życie tego władcy, m.in. po klęsce pod Połtawą w 1709 r. Zebrał wówczas niedobitki szwedzkiej armii i wyprowadził je wraz z monarchą na teren Turcji. Na dworze sułtana zyskał przychylność jego matki, obalił dwóch wezyrów, zniweczył zamiary dworu rosyjskiego i doprowadził w 1711 r. do wybuchu wojny Turcji z Rosją, a potem uczestniczył w rokowaniach pokojowych. Rezydent rosyjski Piotr Tołstoj w 1710 uznał go za „głowę przemądrą”, co nie powstrzymało go od prób przeprowadzenia nań skrytobójczego zamachu. Po powrocie z Turcji w 1714 r., Poniatowski został gubernatorem księstwa Dwu Mostów, które otrzymał od Szwedów na rezydencję Stanisław Leszczyński. Brał udział w walkach nad Bałtykiem, ale to nie bitwy, lecz misterna gra dyplomatyczna była główną jego domeną w tym okresie. Bliska współpraca z Karolem XII trwała aż do śmierci tego władcy w 1718 r.; dopiero zgon Szweda zmusił Ciołka do szukania nowej drogi.

Nie wiemy, czy prawdą jest rewelacja Stanisława Konarskiego z 1732 r., że Poniatowski został wezwany na dwór polski przez samego Augusta II. Wydaje się, że zaowocowały raczej kontakty z pierwszym ministrem saskim Jakubem Henrykiem Flemmingiem, nawiązane w 1717 r., w trakcie rokowań o pojednanie Leszczyńskiego z Wettynem. Atutami Stanisława były doświadczenie dyplomatyczne i wojskowe, szlify generalskie (od 1709) oraz, co podkreślano niejednokrotnie, inteligencja połączona z urokiem osobistym. Poniatowski pojawił się w Dreźnie wiosną 1719 r. z listem nowej królowej szwedzkiej jako „gałązką oliwną”. Od razu został przyjęty na służbę króla polskiego i włączony w działania na rzecz pokoju ze Szwecją, w organizację sejmów, pozyskiwanie szlacheckich głosów na sejmikach. W jego pismach nie ma śladu służalczości wobec Wettyna, widoczne jest natomiast intelektualne porozumienie. Flemming twierdził, iż niezwykle ujmujący, Poniatowski był „fort insinuant” - umiał zaskarbiać sobie łaski i przekonywać. Przewidywał, że generał mógłby przejąć po nim dowództwo tzw. autoramentu cudzoziemskiego w polskiej armii.

44-letni Stanisław, bez majątku i koligacji, dzięki protekcji Flemminga ożenił się w 1720 r. z 20 – letnią Konstancją Czartoryską, przedstawicielką zubożałego, ale książęcego rodu (ich przodek Olgierd był bratem Władysława Jagiełły), współpracującego z dworem. Wizja łask Augusta II przemogła niechęć rodziców i braci panny, książąt Michała i Augusta Czartoryskich. Małżeństwo okazało się szczęśliwe i trwałe, pobłogosławione ośmiorgiem dzieci. Portret Stanisława namalowany w późniejszym okresie przez Marcello Bacciarellego i literacki wizerunek skreślony piórem Marcina Matuszewicza pokazują człowieka, który był „na twarzy piękny, w sobie hoży, rzeźwy i udatny, stąd, jako piękny, od dam, a jako śmiały i rozumny, od mężczyzn był estymowany”.

Zaczynając w 1720 r. jako generał kawalerii, w 1722 Stanisław został podstolim litewskim i zaraz potem podskarbim wielkim litewskim, w 1724 dowódcą gwardii pieszej koronnej, a w 1725 generał – lejtnantem wojsk koronnych i dowódcą gwardii konnej. Wreszcie w 1731 mianowano go wojewodą mazowieckim – został senatorem.  Jako wykonawca planów Augusta II okazał się bardzo skuteczny, co od razu wzbudziło zaniepokojenie dyplomacji rosyjskiej i pruskiej. Piotr I już w 1720 r. uznał, że nie można dopuścić do oddania władzy nad najlepszą częścią polskiej armii w ręce człowieka znanego z wrogości wobec Rosji. Awanse nuworysza budziły niechęć także w kraju. Gdy w 1729 r., po śmierci obu hetmanów koronnych, król mianował go regimentarzem całego wojska koronnego i kandydatem na hetmana wielkiego – nienawiść, zwłaszcza rywali, Potockich i Lubomirskich, przekonanych, że mają większe prawa do łask królewskich, doprowadziła do zerwania trzech kolejnych sejmów. Magnaci ci nie wahali się wchodzić w konszachty z obcymi, głównie rosyjskimi dyplomatami, by zainteresować ich swoją „krzywdą” i pobierać od nich pieniądze. Na Poniatowskiego spłynęła fala „hejtu”. Insynuowano, jakoby otrzymywał godności bezprawnie jako karolińczyk nieobjęty amnestią 1717 r., jako nie – Litwin i rzekomo człowiek bez doświadczenia wojskowego. Nieco później Stanisław Konarski w Rozmowie pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem (1732) zjadliwie ocenił owych „nienawistników” jako tych, „którzy rozumieją, że zamiast naturalnej krwie mają w żyłach sam jakiś likwor z purpur wycedzony" dający im kosztem szlachty wyłączność do „łask królewskich i smacznych tych Rzeczypospolitej kąsków”.

Jako regimentarz Poniatowski wykazał się licznymi zasługami. Choć z uwagi na konflikt o obsadę buław i brak środków finansowych nie zdecydował się na przeprowadzenie głębszej reformy wojska, starał się jednak rzetelnie o pokój na granicy południowo - wschodniej, wzmacniał stacjonujące tam oddziały, lustrował twierdze i troszczył o zahamowanie destrukcji Kamieńca Podolskiego. Potrafił utrzymać porządek w wojsku, dobrą gospodarkę finansową, wdrożył regularne ćwiczenia, poprawił stan ekwipunku. Zyskał miłość żołnierzy i popularność wśród części oficerów. Wieści te z niepokojem przyjmowały Petersburg i Berlin.

Tuż po śmierci Augusta II dyplomacja rosyjska oceniała nawet, że Poniatowski, z uwagi na swe kontakty we Francji, Szwecji czy Turcji może być znacznie bardziej niebezpiecznym kandydatem do tronu niż nieakceptowany przez Petersburg Leszczyński. „Ta chytra i niespokojna głowa – pisano - jest jednym ze znakomitszych naczelników wszystkich intryg i zamysłów (…) opętuje i przy pomocy swojej partii potajemnie siebie samego promuje, i […] ma nadzieję, że większą część średniej szlachty ma po swojej stronie”.

Tymczasem Poniatowski jeszcze w 1726 r. deklarował poparcie dla syna Augusta II. Choć pozostał lojalny wobec Wettyna do jego śmierci, już od początku lat 30 – tych postrzegano go jako stronnika Stanisława Leszczyńskiego. W bezkrólewiu 1733 r. rzeczywiście działał na rzecz tego kandydata. Pro publico bono, dla wzmocnienia Stanisławczyków zgodził się nawet oddać regimentarstwo w ręce lepiej urodzonego, ale mniej zdolnego rywala Józefa Potockiego. Ustępstwo to nie ugasiło konfliktu między Potockimi a „Familią” partią Poniatowskiego i Czartoryskich. Walka rozgorzała ponownie jeszcze w czasie zmagań o tron dla Leszczyńskiego, J. Potocki zachował bowiem bierność wobec interweniującej armii rosyjskiej i używał wojska głównie do obrony własnych dóbr. W 1734 r. porwał nawet dwuletniego synka Poniatowskiego - Stanisława Antoniego. Sam szybko podporządkował się Rosjanom i Augustowi III, za co otrzymał buławę wielką.

Po upadku nadziei na wygraną, Poniatowski, podobnie jak i reszta rodziny, uznał władzę narzuconego Polakom Augusta III. Rozczarowany Francją, która nie pomogła teściowi swego króla, ale wykorzystała Polskę, by osiągnąć nabytki nad Renem (Lotaryngia), nawiązał kontakty z rosyjskim ambasadorem w Polsce Hermanem Karlem Keyserlingkiem i wszedł do tworzonego przezeń stronnictwa rosyjskiego. „Familia” poszła wówczas na polityczny kompromis i opowiedziała się za sojuszem z Rosją, widząc w nim szansę - dziś wiemy, że złudną - na przeprowadzenie reformy państwa, a przede wszystkim tzw. aukcji (powiększenia liczby) wojska oraz podatków. Rolę Stanisława w stronnictwie pięknie opisał jego syn, stwierdzając, że decyzje zapadały zwykle po głosach wujów Czartoryskich, „A w końcu ojciec - szczery, serdeczny, wesoły, ruchliwy, bardziej krzepki, bardziej od innych szczodry i bardziej kochany - w życie je wprowadzał. Zdanie jego nie decydowało wcale, chyba że w sytuacjach nagłych i niespodzianych, kiedy nikt tak rychło i szczęśliwie jak on nie potrafi zdecydować i innych za sobą pociągnąć”. W przededniu sejmu 1744 r. Poniatowski ogłosił List ziemianina do pewnego przyjaciela z inszego województwa, w którym postulował zwiększenie liczby wojska, ukrócenie liberum veto na sejmach i sejmikach, a generalną reformę systemu gospodarczego i skarbowego Rzeczypospolitej, m. in. powszechny 10 - procentowy podatek dochodowy z dóbr szlacheckich, opiekę państwa nad gospodarką i miastami, prowadzenie polityki prodemograficznej.

W czasach Augusta III Poniatowski długo nie awansował. Dopiero w 1752 r., u kresu aktywności został kasztelanem krakowskim. Zaraz potem zaczął podupadać i usuwać się od spraw publicznych, wraz z żoną pilnując już tylko dokończenia edukacji dzieci i wprowadzenia ich w życie. W przeciwieństwie do Konstancji, która ze względów moralnych chłodno odnosiła się do związku Stanisława Antoniego z wielką księżną Katarzyną, ojciec wiele się po tym spodziewał. Owoców swych działań już nie doczekał – zmarł w 1762 r.

Stanisław Poniatowski był niewątpliwie człowiekiem wielkiego formatu, obdarzonym wybitnymi zdolnościami, ułańską fantazją, darem pozyskiwania sobie ludzi i umiejętnością wychodzenia z beznadziejnych – zdawałoby się – sytuacji. A jednak nie był wolnym od typowo sarmackich wad. W jego biografii widać i wybujały indywidualizm, i żądzę zaszczytów oraz utożsamianie racji stanu z własnym rodowym interesem. Mimo to zaliczany jest do grona twórców programu reformy polskiego życia publicznego w XVIII w., którego realizacji poświęcił się jego syn – Stanisław August.

Nie chodzi jednak tylko o przybliżenie sensacyjnej biografii królewskiego ojca. Poniatowski jest bowiem także przykładem człowieka wybitnych i wszechstronnych zdolności, który powoli dojrzewając do zrozumienia, czym jest bonum publicum, w niewielkim tylko stopniu zdołał spożytkować energię i umiejętności dla dobra państwa. Zostały one zmarnowane wskutek indywidualnych zawiści i krajowego partyjniactwa promującego dobrze urodzone miernoty. Swoją rolę odegrała też kontrola sprawowana przez Petersburg i Berlin, czuwające nad tym, by Rzeczpospolita nie wydobyła się z bagna słabości, w jakim w pierwszej fazie wielkiej wojny północnej ugrzęzła.

Prof. Urszula Kosińska

***

Urszula Kosińska – profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Specjalizuje się w badaniach nad wiekiem XVIII, zwłaszcza tzw. epoką saską; autorka prac o polskim parlamentaryzmie i polityce czasów Augusta II Mocnego; wydawca pamiętników Jakuba Henryka Flemminga o elekcji Wettyna i początkach wojny północnej.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego. 

MKiDN kolor27


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.