Czy obraz dzisiejszej formy Kościoła nie stanowi powodów do zastanowienia i przeglądu stanu rzeczy? Można by powiedzieć, że rzeczywiście w wielu miejscach coś utraciliśmy, jak byśmy zaszli w uliczkę, która sprawia wrażenie ślepej. Jednak Wcielenie ma olbrzymi potencjał do aktualizacji! Dlaczego nie spojrzeć na tę szansę i (na)wrócić do oczywistego faktu współistnienia kultury i chrześcijaństwa? Warto próbować!
Namacalność, konkretyzacja, przyobleczenie w formę. Odbiór zmysłami i doświadczalność stanowią dla nas nie tylko konkret codzienności w różnych jej wymiarach, ale też wpisanie w obręb punktów odniesień. Nie możemy sobie wyobrazić rzeczywistości pozbawionej formy – ba! niepodobna byłoby nawet nazywać ją rzeczywistością! Wcielenie należy do tych kategorii, które nadały chrześcijaństwu realność. Przyoblekło je, unaoczniło – przesunęło ją w przestrzeń widzialności. Zaznaczyło w historii. Inkarnacja Logosu dosłownie uzmysławia, poddaje niemal testowi Niewiernego Tomasza i nas za nim stojących wobec konkretu ciała i wszystkiego, co ono sobą reprezentuje. Każdy, kto bodaj otarł się o myśl o tej jednej z największych Tajemnic, wyczuwa (nomen omen) ogrom konsekwencji, które stoją za tą ideą Wcielonego, i nie może łatwo zepchnąć chrześcijaństwa poza krąg doświadczalnej rzeczywistości. A skoro tak, to musi przyznać, że powinna ona mieć także swoją reprezentację. A cóż bardziej ludzkiego niż kultura! Można powiedzieć, że chrześcijaństwo i kultura niemal w sposób oczywisty powinny chadzać ze sobą pod rękę. Czy jednak dziś nieco nie zapomnieliśmy o tej oczywistości?
Spójrzmy na sprawę trzeźwo, od samego początku sztuka starała się odpowiedzieć, czy skierować swojego odbiorcę na prawdę, dobro i piękno. Stanowiły one pewien cel, który pomagał otwierać się na transcendencję. Poprzez Wcielenie – Chrystus stał się ikoną Niewidzialnego Boga, otworzył przestrzeń sztuki, która mogła zacząć ogniskować się na Nim, a przez to i na Trójcy. Tym samym sztuka sakralna stała się wyrazem obecności Boga, a co za tym idzie – miała wprowadzać w misterium, którego kresem jest Absolut. „(…) Sobór Nicejski II i wszystkie następne synody podnoszące kwestię ikon dostrzegają w nich wyznanie Wcielenia, a ikonoklazm uważają za jego odrzucenie, za sumę wszystkich herezji. Wcielenie oznacza przede wszystkim to, że niewidzialny Bóg wkracza w przestrzeń widzialnego, abyśmy my, przywiązani do tego, co materialne, mogli Go rozpoznać” – napisał w książce Duch liturgii papież Benedykt XVI. To właśnie obraz stanowi doskonały przykład sztuki będącej ukonkretnieniem dogmatu o kenozie i inkarnacji samego Boga. Jak słusznie zauważa Dariusz Karłowicz, Kościół nie może istnieć inaczej niż jako wcielony w kulturę. Właśnie w sztuce wizualnej Kościoła Rzymskokatolickiego widać siłę, którą kiedyś posiadał w ewangelizacji.
Chrześcijaństwo poprzez kulturę wyobrażało Boga, opowiadało Go, przybliżało do Niego i wcielone w sztukę, uobecniało Go na nowo
A skoro tak, to czym jest dzisiaj sztuka w życiu Kościoła? Gdzie jesteśmy obecnie i dokąd zmierzamy? Bo to skąd przychodzimy, nader jasno jawi się w tysiącach albumów, książek, ale i galerii, jak i starych katedr. Opowiadanie wiary przez sztukę: malarstwo, rzeźbę, rycinę, ale i architekturę czy muzykę naznaczyło trwale Europę i te zakątki świata, na które chrześcijaństwo silnie promieniowało. Nie można przecież zliczyć arcydzieł, genialnych twórców, znanych z imienia jak i tych tworzących ad maiorem Dei gloriam. Chrześcijaństwo poprzez kulturę wyobrażało Boga, opowiadało Go, przybliżało do Niego i wcielone w sztukę, uobecniało Go na nowo. Przecież i liturgia jest znakiem obecności – jej piękno staje się formą tego szczytu wiary Kościoła. Wydaje się, że jednak gdzieś po drodze Kościół zapomniał lub wręcz porzucił to narzędzie, które pośpiesznie zabrali inni. Wręcz zadziwiające, szczególnie w momencie, gdy forma i jej piękno zdają się na nowo odgrywać niemal decydującą rolę w rzeczywistości pięknego obrazu, wysmakowanych wnętrz, architektonicznych pereł.
Czy wyłaniający się obraz dzisiejszej formy Kościoła nie stanowi powodów do zastanowienia i przeglądu stanu rzeczy? Można by powiedzieć, że rzeczywiście w wielu miejscach coś utraciliśmy, jak byśmy zaszli w uliczkę, która sprawia wrażenie ślepej. Jednak Wcielenie ma swój olbrzymi potencjał do aktualizacji! Czy nie warto spojrzeć na tę szansę i (na)wrócić do oczywistego faktu współistnienia kultury i chrześcijaństwa? Warto próbować!
Jan Czerniecki
Redaktor naczelny
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
Redaktor naczelny Teologii Politycznej Co Tydzień. Wieloletni koordynator i sekretarz redakcji teologiapolityczna.pl. Organizator spotkań i debat. Koordynował projekty wydawnicze. Z Fundacją Świętego Mikołaja i redakcją Teologii Politycznej związany od 2009 roku. Pracował w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego oraz Instytucie Pileckiego. Absolwent archeologii na Uniwersytecie Warszawskim.