Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Świat niepoukładany

Świat niepoukładany

Być może ta wojna otwiera drogę powrotu tragiczności do naszego świata. A to oznacza, że nie tylko nie przyniesie ona nikomu żadnego dobrego rozwiązania, ale że świat po niej nie będzie już tym, który można w sposób racjonalny i korzystny poukładać – pisze Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”.

Współczesna cywilizacja Zachodu zbudowana jest na przekonaniu, że świat możemy zawsze w sposób racjonalny i korzystny dla nas poukładać. Takie przekonanie stało się możliwe tylko dlatego, że uwierzyliśmy we własną moc zdolną usuwać całkowicie tragiczność z ludzkiego życia.

Widać to doskonale w dominującym stosunku do wojny w Ukrainie. Zwolennicy pokoju za wszelką cenę uważają, że obie strony powinny niezwłocznie zasiąść do stołu i wynegocjować porozumienie. Rozsądek musi zwyciężyć – trzeba zakończyć okrutne bombardowanie miast i zabijanie się na frontach. Zwolennicy sprawiedliwości wierzą, że wojna być może potrwa dłużej, ale skończy się zwycięstwem tych, którzy bronią swojej wolności, i upadkiem imperium zła.

W obu przypadkach mowa jest o jakimś rodzaju dobrego zakończenia. Niestety, trzeba rozważyć również inną możliwość. Być może ta wojna otwiera drogę powrotu tragiczności do naszego świata. A to oznacza, że nie tylko nie przyniesie ona nikomu żadnego dobrego rozwiązania, ale że świat po niej nie będzie już tym, który można w sposób racjonalny i korzystny poukładać.

Od niepamiętnych czasów, przez wieki, ludzie wiedzieli, że świat jest niepoukładany, tragiczny, pełen sprzeczności, paradoksów, nierozwiązywalnych konfliktów

Dla współczesnego człowieka Zachodu sama myśl o takiej możliwości wydaje się apokaliptyczna. A przecież od niepamiętnych czasów, przez wieki, ludzie wiedzieli, że świat jest niepoukładany, tragiczny, pełen sprzeczności, paradoksów, nierozwiązywalnych konfliktów i niestety także przemocy. Co więcej, nie wpadali z tego powodu w rozpacz, ale dzięki swoim cywilizacjom, różnym szkołom filozoficznym i religiom potrafili żyć i tworzyć. Być może z tej wielowiekowej historycznej perspektywy możemy zobaczyć, że to raczej nasz sposób myślenia, ostatnich dekad powojennego Zachodu i jego wiary w możliwość uwolnienia się od tragiczności, był jakimś zupełnym wyjątkiem, wynikającym z chwilowej hegemonii zachodniej gospodarki, technologii i liberalizmu.

Wiara w to, iż potrafimy poukładać cały świat w sposób racjonalny i korzystny, a więc to, co nazywamy postępem i nowoczesnością, zderza się dzisiaj na naszych oczach z tragicznością ludzkiego życia, której nie umiemy przełamać i która oto powraca do nas z całą mocą. Jednak nie oznacza ona wcale końca świata, o ile tylko będziemy potrafili sobie na nowo z nią radzić.

Marek A. Cichocki

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”

Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”


Wydaj z nami

Zostań mecenasem tygodnika idei Teologii Politycznej w 2025!
„Interesują nas właśnie te idee, które zbudowały naszą rzeczywistość, postaci odzwierciedlające głębsze znaczenie własnej wspólnoty politycznej, wydarzenia, które ukazują sens zastanego losu”
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.