Dla części Niemców propozycja Merkel i Macrona to złamanie tabu o płaceniu czyichś długów. Jednak korzyści dla Niemiec są tutaj ewidentne: ewentualna redukcja długu południa UE znów zostanie przemilczana, koszty pomocy poniosą wszyscy, a przemysł niemiecki, dla którego południowe rynki są bardzo istotne, będzie największym beneficjentem – pisze Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”.
W polityce i gospodarce kryzys wywołany pandemią koronawirusa doprowadził w Europie do odrodzenia się etatyzmu i keynesowskiej filozofii interwencji w ekonomię. To widoczny zwrot, który dokonuje się w całej UE, także w Polsce.
Nie znaczy to, że wracamy do przeszłości, raczej dawne recepty znajdują nowe zastosowanie. Nie przyłączę się jednak do żadnej ze stron sporu na ten temat. Sytuacja, z jaką musimy się zmierzyć, jest bez precedensu, dlatego czas dopiero pokaże, czy znaczące przesunięcie w stronę gospodarki państwowej przyniesie więcej pożytku czy szkody. Stwierdzam tylko, że zwolennicy wolnego rynku i fiskalnej dyscypliny znaleźli się dzisiaj w oczywistej mniejszości.
W jakiś sposób ten podział przeniósł się także na poziom UE. Austria, Holandia czy Dania przedstawiły właśnie stanowisko, zgodnie z którym w pomocy gospodarkom południa Europy, dotkniętym najbardziej przez skutki pandemii, nie należy zmieniać niczego, co Unia dotąd stosowała podczas kryzysu finansowego: a więc programy kredytowe powiązane z dyscypliną finansową oraz głębokimi reformami. Jest to reakcja na propozycję Merkel i Macrona sprzed tygodnia, którzy chcą, by do budżetu UE wpompować 500 miliardów euro pozyskanych ze wspólnych obligacji, które miałyby przez Komisję zostać rozdzielane w formie celowych subwencji. Kraje północy już okrzyknięto „skąpcami", a Niemcy i Francję twórcami nowej UE.
Kraje północy już okrzyknięto „skąpcami", a Niemcy i Francję twórcami nowej UE
Dla części Niemców propozycja Merkel i Macrona to złamanie tabu o płaceniu czyichś długów. Jednak korzyści dla Niemiec są tutaj ewidentne: ewentualna redukcja długu południa UE znów zostanie przemilczana, koszty pomocy poniosą wszyscy, a przemysł niemiecki, dla którego południowe rynki są bardzo istotne, będzie największym beneficjentem. Dodatkowo Niemcy zrzucą z siebie przykre odium „skąpca". Zadziwiające jest to, że w całej tej sprawie polska polityka w ogóle nie uczestniczy. A przecież „skąpcy" i tak się dogadają z Merkel i Macronem, konsekwencje nowych mechanizmów pomocy dla południa będą zaś miały ogromne skutki dla funkcjonowania wspólnego rynku oraz dla udziału Polski i całego regionu Europy Środkowej w budżecie UE. Co więcej, w dalszej perspektywie mogą także wpłynąć na negatywny stosunek Polaków do integracji europejskiej.
Marek A. Cichocki
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadził do 2023 r. w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>
Autor podcastu „Niemcy w ruinie?”