Chętnie ulegamy urokom realizmu magicznego, zwłaszcza wtedy, gdy myślimy o tym, jaka powinna być nasza przyszłość – pisze prof. Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”
Jak bardzo realistyczny może być polityczny realizm? Tylko z pozoru to pytanie przypomina całkowicie abstrakcyjny dylemat z kategorii starych scholastycznych łamigłówek, jak choćby „ile aniołów może tańczyć na główce od szpilki”. Kiedy spojrzeć na obecną polską politykę, w jej wymiarze strategicznym, a nie bieżącym, nie sposób nie zadać pytania o naturę politycznego realizmu. Trudno bowiem nie zauważyć, jak chętnie ulegamy urokom realizmu magicznego, zwłaszcza wtedy, gdy myślimy o tym, jaka powinna być nasza przyszłość.
Od lat słyszymy o tym, że coś w cudowny sposób pozwoli nam, Polakom, przełamać narosłe przez wieki ograniczenia i wyzwoli naszą przyszłość
Perspektywy rozwoju każdego państwa są silnie uwarunkowane przez jego historię. Te uwarunkowania tworzą strukturę, która sprawia, że w Europie różne państwa znajdują się na różnym poziomie rozwoju. Jeżeli spojrzymy na sytuację Polaków w Europie pod względem gospodarczym, społecznym czy kulturalnym przez ostatnie dwieście lat, łatwo możemy zrozumieć, dlaczego pomimo bogatej kultury, wielkiej historii i ponadludzkich czasami zbiorowych wysiłków Polska była krajem, który musiał walczyć o prawo do istnienia w peryferyjnym wymiarze naszego kontynentu.
Określone przez historię struktury nie są na szczęście dane raz na zawsze. Można je kształtować na własną korzyść. Wymaga to jednak bardzo długiego czasu, wewnętrznej konsekwencji oraz współpracy z innymi. My natomiast, zauroczeni politycznym realizmem, wierzymy dzisiaj, że wystarczy do tego siła, i siłą chcemy przełamywać wszelkie ograniczenia. Problem jednak w tym, skąd ową siłę brać, jeśli w wielu aspektach naszego państwowego życia, administracji, obronności, edukacji, wymiarze sprawiedliwości etc. dominuje słabość?
Wtedy zaczynamy sięgać po magiczne formuły – słynny polityczny imposybilizm przechodzi w magiczny realizm. Od lat słyszymy o tym, że coś w cudowny sposób pozwoli nam, Polakom, przełamać narosłe przez wieki ograniczenia i wyzwoli naszą przyszłość: gaz łupkowy, startupy, elektromobilność, innowacyjność. I tak zaczynamy żyć w świecie swych własnych magicznych formuł, magicznych nadziei o wielkim, cudownym przełomie. Zapominamy o najprostszych faktach: że umożliwiające rozwój wielkie, pokojowe zmiany rodzą się dzięki synergii wykorzystanej szansy, czasu, wytrwałości oraz współpracy z innymi.
Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”
Foto: Alina Gajdamowicz
Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.
Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadził do 2023 r. w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>
Autor podcastu „Niemcy w ruinie?”