W tym numerze stawiamy pytania o brexit i jego wpływ na wewnętrzne sprawy Wielkiej Brytanii. Co one nam mówią o współczesnym państwie? Z czego wynikają napięcia? Czy tożsamość nadal odgrywa podstawową rolę w życiu politycznym? Co zostało odsłonięte przez te kilka lat wychodzenia Brytyjczyków z UE?
Granica. To ona może stać się symbolem tego, co wydarzy się wraz z brexitem. Oczywiście, pierwsza wywołana tym wydarzeniem, która przychodzi na myśl, to ta między Republiką Irlandii a Irlandią Północną. Tworzyła bowiem ostatnimi czasy jedną z głównych osi niezgody w wewnętrznych rozstrzygnięciach w Wielkiej Brytanii. Jednak nie tylko ona stanowi kłopot lub – nieco ostrożniej rzecz ujmując – wyzwanie. Organizm, na który składają się Anglia, Walia, Szkocja i Irlandia Północna, jest pewnym fenomenem usankcjonowanym długoletnią tradycją. Wielka Brytania do niedawna była wzorem sprawnie funkcjonującej unii narodów – Zjednoczonym Królestwem, które niepodzielone granicami, tworzyła jedność w swojej różnorodności. Czy ten konstrukt upada właśnie na naszych oczach? Co on nam mówi ta sytuacja o współczesnej dynamice odbywającej się w demokracjach liberalnych?
Powoli tumany kurzu, wzburzone przez historyczne referendum z 2016 roku, zaczynają opadać. To, co staje przed naszymi oczami wygląda na krajobraz bardziej skomplikowany niż zwykliśmy na niego patrzeć jeszcze, gdy na arenie wzniecano kłębowisko opinii i emocji. Powoli zaczyna się jawić fakt, że brexit – inaczej niż zwykliśmy o tym sądzić – pomimo tego, że jest związany z relacjami Wielkiej Brytanii z UE, dotyka istotnego układu sił w samej Wielkiej Brytanii. Dotychczasowy system polityczny trwa już od dawna, zgodnie z pewnym stabilnym rysem konserwatywnej ciągłości brytyjskiej kultury politycznej. Jednak nie trudno dostrzec, że opuszczenie Unii zmusza go do wewnętrznego przewartościowania wielu spraw – z tymi fundamentalnymi włącznie. Spektakl może nie jest tym z najlepiej odegranych, jednak czuć w nim autentyzm, zarówno autorów, jak i scenariusza podług którego się rozgrywa. I trzeba to otwarcie powiedzieć – nie jest to monodram, a raczej drama rozpisana na czterech kluczowych bohaterów.
Bez wsparcia ludzi takich jak Ty, nie mógłbyś czytać tego artykułu.
Prosimy, kliknij tutaj i przekaż darowiznę w dowolnej wysokości.
Niewątpliwie na długo pozostanie w pamięci historia negocjacji umowy brexitowej z jej wszystkimi perypetiami, które będą wywołać nietęgą minę u przyszłych specjalistów od tego okresu. Irytacja w Europie na to, w jaki sposób Brytyjczycy negocjowali swoje odejście, może przysłaniać fakt, że była to w znacznej mierze dla nich sprawa bardziej wewnętrzna niż zewnętrzna. Być może nadszedł czas, aby powiedzieć: brexit tak naprawdę stał się narzędziem, które odsłoniło państwo niemogące już z absolutnym spokojem sądzić o sobie, że jest absolutnie stabilną i sprawnie funkcjonującą demokracją. Wyjście Wielkiej Brytanii z UE jest niewątpliwie bardzo poważnym sygnałem ostrzegawczym dla samej Wspólnoty Europejskiej, ale także otwartym pytaniem postawionym przed mieszkańcami Wielkiej Brytanii: kim są, jak sobie wyobrażają siebie po wyjściu ze struktur. Co więcej, sprawa odsłania zarówno napięcia wewnętrzne na styku urządzenia samego ustroju, jak i w obrębie narodów wchodzących w skład Zjednoczonego Królestwa.
To nie jest przypadek, że zarówno Szkocja, jak i nawet dotychczas niezwykle ugruntowana prozjednoczeniowo Walia, zaczynają coraz mocniej mówić o niepodległości. Podobnie sprawa ma się z perspektywą zjednoczenia Irlandii, która jawiła się niegdyś raczej jako political-fiction, a dziś znajduje coraz więcej wewnętrznych uzasadnień. Te wszystkie ruchy uwidaczniają, że w powietrzu gęstnieje atmosfera, która była nie do wyobrażenia jeszcze 5 lat temu! Pytanie dlaczego została otworzona ta swoista brytyjska puszka Pandory i co z tego wyniknie? Czym może stać się Wielka Brytania?
Z pewnością brexit jest produktem rozczarowania związanym z zarządzaniem strukturą europejską, jej pogłębiającym się kryzysem i brakiem odpowiedzi na najbardziej palące problemy Wspólnoty. Jednak to jest także historia o pewnych zasadniczych kategoriach: suwerenności, interesach narodowych, woli samostanowienia, a także tożsamości. W perspektywie staje zatem pytanie dlaczego opcja pro-brexit przeważyła? Czy nie było to wynikiem rozziewu pomiędzy dwoma narracjami: chcący pozostać w UE szafowali raczej argumentami z kanonu utylitarnych korzyści, praktycznych konsekwencji, podczas gdy ich oponenci zajmowali się kwestiami tożsamościowymi. Być może w ten sposób unaoczniła się zasadność argumentacji na rzecz podstawowych pytań o własne fundamenty, przed kwestiami politycznej praktyki? Pewne jest jedno – dynamika, która uwidoczniła się dzisiaj w Wielkiej Brytanii zdaje się mówić znacznie więcej o potrzebie społecznej identyfikacji z własną wspólnotą polityczną, niż powszechnie obowiązujący trend, który odsuwał te zagadnienia na plan dalszy. Z tego zaś wynikają podstawowe pytania, sprowadzające się do formuły – skąd przychodzimy, dokąd zmierzamy?
W tym numerze stawiamy pytania o brexit i jego wpływ na wewnętrzne sprawy Wielkiej Brytanii. Co one nam mówią o współczesnym państwie? Z czego wynikają napięcia? Czy tożsamość nadal odgrywa podstawową rolę w życiu politycznym? Co zostało odsłonięte przez te kilka lat wychodzenia Brytyjczyków z UE?
Jan Czerniecki
Redaktor naczelny
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
Redaktor naczelny Teologii Politycznej Co Tydzień. Wieloletni koordynator i sekretarz redakcji teologiapolityczna.pl. Organizator spotkań i debat. Koordynował projekty wydawnicze. Z Fundacją Świętego Mikołaja i redakcją Teologii Politycznej związany od 2009 roku. Pracował w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego oraz Instytucie Pileckiego. Absolwent archeologii na Uniwersytecie Warszawskim.