Aspekt religijny w twórczości Reja nigdy nie był postrzegany obiektywnie i zawsze był dla kultury polskiej kłopotem. Dla współczesnych i bliskich potomnych Nagłowiczanin to wielki pisarz i piewca życia ziemiańskiego, ale chyba przede wszystkim ewangelicki kaznodzieja – pisze Marta M. Kacprzak w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Rej. Pochwała Rzeczypospolitej”.
Mikołaj Rej ma szczęście należeć do niewielkiego grona pisarzy staropolskich powszechnie znanych, przez wieloletnią obecność w programach szkolnych kojarzonych z określonymi zjawiskami historycznymi i kulturowo-literackimi oraz utworami. Wciąż można mieć nadzieję, że dla Polaków Rej jest drugim obok Kochanowskiego (choć wyprzedzającym go chronologicznie) wielkim pisarzem renesansu, „ojcem literatury polskiej”, który demonstrował, „iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”, autorem Krótkiej rozprawy między trzemi osobami i Żywota człowieka poćciwego. I najważniejszym polskim pisarzem reformacyjnym. Z takim szczęściem wiąże się jednak często nieszczęście: skojarzenia powszechne i hasłowe mogą oznaczać upraszczanie, szufladkowanie i stereotypy. Taki sposób postrzegania – zresztą ugruntowany z różnych powodów już od XVI wieku – mocno waży na obrazie Reja-protestanta.
Jego przynależność do środowiska małopolskich ewangelików reformowanych przynajmniej od lat 50. XVI w. i obecność tez protestanckich w jego twórczości to fakty niepodważalne. W 1556 r. brał on udział w synodzie Zboru małopolskiego w Seceminie, gdzie podjęto starania o zwołanie soboru narodowego i sprowadzenie do Polski Jana Łaskiego, posłował też na sejm warszawski z postulatami szlachty różnowierczej, która domagała się swobody wyznaniowej i zawieszenia jurysdykcji biskupów w sprawach wiary do czasu soboru, oraz propozycjami obciążenia podatkiem księży i opatów. W 1558 r. był na synodzie w Książu, a w 1559 w Pińczowie, w 1562 – w Rogowie i w Balicach, gdy zmagano się z polemiką wokół dogmatu o Trójcy Świętej. Nie płacił dziesięcin, około 1562 r. miał ogołocić kościoły w Nagłowicach i Popkowicach i zagrabić ich uposażenie, choć ponoć nie przykładał się do łożenia na ministrów zboru i wprowadzenia nowej struktury kościelnej w swych dobrach, wiadomo np. o ufundowaniu w Oksie kościoła ewangelickiego.
Bez wsparcia ludzi takich jak Ty, nie mógłbyś czytać tego artykułu.
Prosimy, kliknij tutaj i przekaż darowiznę w dowolnej wysokości.
Około połowa dzieł w jego bardzo obfitej twórczości – publikowanej przynajmniej od 1543 r. do śmierci, w dużej części w drukarni ewangelika Macieja Wirzbięty – to utwory o tematyce religijnej, a niemal wszystkie jego teksty choć częściowo odnoszą się do zagadnień religijnych, często otwarcie biorąc udział w kontrowersji katolicko-protestanckiej po stronie ewangelicyzmu. Zasłynął Rej ostrą w tonie i niewybredną w słowach krytyką katolicyzmu – atakami na kler i papiestwo, obrzędowość i pobożność, przypuszczanymi z pasją w niemal publicystycznej Krótkiej rozprawie (1543), w zbiorze kazań Świętych słów a spraw Pańskich, które tu sprawował Pan a Zbawiciel […] Kronika albo Postylla (1557, 1560, 1566, pośmiertnie 1571, 1594), w parafrazie komentarza do Apokalipsy pióra teologa reformowanego Heinricha Bullingera Apocalypsis, to jest Dziwna sprawa skrytych tajemnic Pańskich (1565), w zbiorze epigramatów Źwierzyniec (1562, 1574), zwłaszcza w jego szczególnie niestroniącej od wulgarności i obsceniczności części Figliki.
Mimo protestanckich oczywistości w życiu i pismach Nagłowiczanina, jego związki z reformacją wciąż bywają ujmowane nieprawidłowo, bo i wciąż – mimo kilku ważnych prac – nie są w pełni rozpoznane naukowo
Mimo tych protestanckich oczywistości w życiu i pismach Nagłowiczanina, jego związki z reformacją wciąż bywają ujmowane nieprawidłowo, bo i wciąż – mimo kilku ważnych prac – nie są w pełni rozpoznane naukowo; w powszechnej świadomości, edukacji i w refleksji naukowej są jeszcze obecne owe uproszczenia i stereotypy, które zniekształcają interpretację faktów znanych i stają się przyczyną zaniedbań w badaniach nad nieznanymi aspektami biografii i twórczości. Ciągle nie znamy daty konwersji Reja, jego akcesu do konfesji czy zboru, drogi do religii reformowanej, którą musiał przejść od pojawienia się w Małopolsce ruchu reformacyjnego ok. 1520 r. do lat 40. XVI w. Znane dokumenty o tym nie mówią, a nie została w pełni rozpoznana wymowa konfesyjna jego dzieł wydanych przed śmiercią Zygmunta I Starego w 1548 r., kiedy to w Rzeczypospolitej zakończył się okres tzw. kryptoreformacji, związany z antyprotestanckimi edyktami i osobistym autorytetem ortodoksyjnie katolickiego monarchy. W stanie badań do niedawna utrzymywało się bezrefleksyjne przekonanie, że i zjadliwa Krótka rozprawa (1543), i parafraza luterańskiego katechizmu Urbana Rhegiusa Catechismus to jest nauka barzo pożyteczna każdemu wiernemu krześcijaninowi (1543), i pokrewny z protestanckimi zachodnioeuropejskimi dramatami Żywot Józefa z pokolenia żydowskiego syna Jakubowego (1545), i oparta na dziele Johana van der Campen (Joannes Campensis) parafraza Księgi Psalmów pt. Psałterz Dawidów (1546), i Pieśń nabożna z Pisma Świętego (1547), rychło włączona do repertuaru protestanckich kancjonałów, podobnie jak wydane później, ale może powstałe w podobnym czasie pieśni: Psalm Dawidów LXXXV, Psalm Dawidów CXIII, Psalm Dawidów CXVI, Podobieństwo żywota człowieka krześcijańskiego, Przestrach na złe sprawy ludzkiego żywota, Hejnał świta i Kryste, dniu naszej światłości (1556) czy Przyczyna gniewu pańskiego (1558) – że utwory te napisał jeszcze Rej-katolik.
Protestanckiej wymowy nie udało się zignorować dopiero w opartym na luterańskim dziele Thomasa Naogeorga (Kirchmeyera) dramacie Kupiec (1549). Tymczasem wnikliwa interpretacja tych dzieł, włączająca je w kontekst (choćby ten pobieżnie przywołany w powyższym wyliczeniu) oraz analizująca sposób użycia pojęć-kluczy protestanckiego dyskursu 1. poł. XVI w. (jak wiara, łaska, skażenie natury, niemożność zasługi czy wola Boża), nakazuje widzieć w nich wypowiedź ewangelika, świadomego centralnych problemów ówczesnej kontrowersji dogmatycznej oraz znającego teksty czołowych przedstawicieli teologii luterańskiej i reformowanej. Interpretacja treści ideowych późniejszej twórczości – Postylli czy Apocalypsis, ale i Źwierzyńca z Figlikami oraz stanowiącego swoistą summę myśli Nagłowiczanina dzieła Źwierciadło albo Kstałt, w którym każdy stan snadnie sie może swym sprawom jako we źwierciadle przypatrzyć (1567-1568) ze słynnym Żywotem człowieka poćciwego – potwierdza, że autor to (zgodnie z określeniem Janusza T. Maciuszki) „zapomniany teolog ewangelicki”, budujący niesystematyczną, ale świadomą ewangelicką refleksję o Bogu i człowieku na bazie pogłębionej lektury Pisma Świętego i szerokiej znajomości wielojęzycznej protestanckiej (augsburskiej i reformowanej) literatury religijnej oraz aktywnego udziału w życiu wspólnot ewangelickich. Budujący tę refleksję stopniowo, na drodze ewolucji od postulatów „ogólnoprotestanckich” i luterańskich ku ewangelicko-reformowanym, nie bez udziału mentorów ze Zboru Małopolskiego (co obrazują kolejne redakcje Postylli), choć z wiernością sobie. Jego własnym znamieniem pozostanie między innymi dystans wobec protestanckiej koncepcji niewolnej woli człowieka i kalwińskiej wizji predestynacji; to zresztą znamię pozostawione przez Erazma z Rotterdamu, wielkiego mistrza Reja, a przecież ostrego adwersarza Lutra, jeśli chodzi o temat wolnej woli.
Stereotyp nieuczonego Reja okazał się za to wygodny dla marksistowskiej i postmarksistowskiej historii literatury, która chciała widzieć w polskiej reformacji głównie prąd umysłowy, społeczno-polityczny, a nie religijny
Aspekt religijny w twórczości Reja nigdy nie był postrzegany obiektywnie i zawsze był dla kultury polskiej kłopotem. Dla współczesnych i bliskich potomnych Nagłowiczanin to wielki pisarz i piewca życia ziemiańskiego, ale chyba przede wszystkim – ewangelicki kaznodzieja. Pięciokrotnie w XVI w. wydano Postyllę, używaną nawet przez kaznodziejów katolickich ku zgorszeniu Jakuba Wujka SJ, który poniekąd przeciw temu popularnemu zbiorowi kazań napisał swą Postilla catholica (1573). Dzieło Reja stało się wzorem dla postyllografów protestanckich z Grzegorzem z Żarnowca na czele i jeszcze w 1883 r. w Cieszynie teolog luterański Teodor Haase wydał jego adaptację dla polskojęzycznych ewangelików śląskich. Ta siła oddziaływania oczywiście przysparzała w okresie zajadłych walk wyznaniowych wrogów, którzy zwykle używali argumentów ad personam. Zarzucano więc pisarzowi niezgodność praktyki życiowej z nauczaniem – w oparciu o wspomnienie księdza Józefa Wereszczyńskiego o Reju jako niepohamowanym odszczepieńcu o iście gargantuicznych skłonnościach, zawarte w Gościńcu pewnym niepomiernym moczygębom (1585). Zarzucano mu także brak wykształcenia – w oparciu u dołączoną do Źwierciadła biografię Żywot i sprawy poćciwego ślachcica polskiego Mikołaja Reja z Nagłowic, podpisaną przez ewangelika Andrzeja Trzecieskiego mł., a podejrzewaną czasem o autorstwo czy współautorstwo Reja, opartą na kreacji literackiej Bożego prostaczka, więc podkreślającą nieuctwo i przypadkowość edukacji Reja. Tę słabość intelektualną pisarza wykorzystano niejako na jego obronę, gdy w XIX w. – dla propagatorów kultury staropolskiej jako źródła tożsamości rozdartego zaborami narodu – ewangelicyzm „ojca piśmiennictwa polskiego” stał się skazą na obrazie przeszłości – wizji narodu spojonego ideą wolności i wiarą katolicką. Ten stereotyp nieuczonego Reja okazał się za to wygodny dla marksistowskiej i postmarksistowskiej historii literatury, która chciała widzieć w polskiej reformacji głównie prąd umysłowy, społeczno-polityczny, a nie religijny, rewolucyjne wystąpienie przeciw zacofaniu i społeczno-gospodarczym przywilejom Kościoła. W tym kontekście czytano Krótką rozprawę, interpretowano Żywot Józefa i Żywot człowieka poćciwego, a pomijano Psałterz, katechizm czy Postyllę.
A przecież Rej dołączył do swego ostatniego dzieła wspomnianą (auto)biografię, która wyraźnie wskazuje, że zajął się literaturą, „gdy przyszła prawda święta Ewanjelijej Pańskiej do Polski” – gdy w spotkaniu z tezami reformacji rozpoznał znaczenie Słowa Bożego i konieczność jego głoszenia. W przedmowach do Postylli i Apocalypsis kilkakrotnie przedstawił siebie samego jako „wołający kamień” ze słów Jezusa podczas wjazdu do Jerozolimy (Łk 19, 35-40), a swoje pisarstwo jako wykrzykiwanie Bożej chwały, jej rozszerzanie w poprawnej nauce chrześcijańskiej. Biblia i dogmaty chrystologiczne zawsze pozostają centrum myśli i pism Reja, nawet kiedy, zgorszony nadużyciami w życiu religijnym i społecznym, w zgodzie ze zwyczajami epoki i własnym temperamentem konstruuje wypowiedzi obelżywe czy ordynarne. Można dyskutować o smaku jego wypowiedzi i trafności jego rozpoznań, ale z pewnością trzeba docenić szczerość jego intencji religijnych oraz szerokość teologicznej erudycji i wczytywać się w to, co naprawdę mówi o Bogu i człowieku „zapomniany teolog ewangelicki”.
***
Marta M. Kacprzak – doktor nauk humanistycznych, kustosz w Bibliotece Uniwersyteckiej w Warszawie, historyk literatury i książki, badaczka literatury i kultury epok dawnych oraz ich recepcji w XIX wieku, autorka m.in. książki Myśl o Bogu i człowieku w „Żywocie Józefa” Mikołaja Reja (Warszawa 2003), współedytorka Pieśni Mikołaja Reja i jego Apocalypsis (Warszawa 2005).
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!