Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Łukasz Kołtuniak: amerykańscy neocons - wróg lewicy na prawicy. Z "konieczności”

Łukasz Kołtuniak: amerykańscy neocons - wróg lewicy na prawicy. Z "konieczności”

Może dlatego że amerykańscy neokserwatyści integrowali się bardziej „przeciw czemuś” a nie „za czymś” - stali się obiektem tak silnej nienawiści


W polskim dyskursie politycznym istnieją dwa określenia służące dyskwalifikacji przeciwnika politycznego. W zależności od sympatii politycznych może to być albo określenie „żydokomunista” albo po drugiej stronie sceny politycznej „PIS-owiec”. Polski dyskurs jest tu jednak mało uniwersalny gdyż na całym świecie dyskwalifikuje się teraz określeniem neokonserwatysta

Czymże zasłużyli sobie neokonserwatyści – zwani neocons – na to swoistą pozycję „czarnej owcy” współczesnej polityki. Szukając odpowiedzi musimy cofnąć się, jak często to bywa, do Trockizmu. Czołowi amerykańscy intelektualiści związani później z nurtem neocons tworzyli bowiem w latach 50-tych trockistowską lewicę Partii Demokratycznej. Jednak z biegiem czasu zaczęli ewoluować do centrum a potem w kierunku prawicy.

Jakie były podstawy takiego zwrotu grupy działaczy, do której należeli między innymi Irving Kristol czy Noel Podhoretz? Przede wszystkim neocons pogodzili się z demokracją. Co więcej uznali demokrację za podstawę dobrego społeczeństwa. Porzucili zatem trockistowskie mrzonki uznawszy ustrój USA za najlepszy na świecie. Myślenie polityczne tego środowiska zostało uformowane przez książkę Irvinga Kristola z 1973 roku; America's continuing revolution. Ta praca zbiorowa późniejszych neocons powielała wszystkie argumenty powtarzane wcześniej na rzecz optymalności amerykańskiego ustroju. A więc pochwała zasady check and balance, etosu pracy, liberalizmu etc.

Jednak przestrzegali także przed zagrożeniem, jakie dla amerykańskiej demokracji stanowi skrajna lewica. To wtedy sformułowali naczelną zasadę swojej polityki demokracja i wolny rynek to podstawy dobrego społeczeństwa. Ameryka posiada pewne „manifest destany”, które każe bronić tej demokracji w kraju i za granicą. Tymczasem lewica amerykańska wspierała a to Kubę Fidela Castro a to maoistowskie Chiny a to zachęcała do porozumienia z ZSRR. Tymczasem neocons uważali, iż nie ma większego zagrożenia dla wolnego świata niż komunizm. Sformułowali zasady, które potem częściowo legły u podstaw polityki zagranicznej Ronalda Reagana. I które są na pewno bliskie sercu polskiego czytelnika. USA są szczególnie predestynowane do walki o demokrację i ta walka zakłada konieczność powstrzymywania komunizmu wszędzie i przy użyciu wszystkich dostępnych środków. USA nie mogą wchodzić w kompromisy z jakimkolwiek reżimem komunistycznym. W skrajnej lewicy neokonserwatyści widzieli jednak także zagrożenie wewnętrzne. Lewica wzywa do budowy „welfare state” w USA podważając tym samym tradycyjne wartości purytańskiego społeczeństwa. To właśnie Kristol, Irving czy Podhoretz pierwsi sformułowali paradygmat polityki światowej lat 90-tych demokracja i wolny rynek są ze sobą nierozerwalnie powiązane.

Doktryna neokonserwatyzmu wydaje się zatem nie budzić większych kontrowersji i pokrywać z obecnymi wartościami zachodniej liberalnej lewicy. Dlaczego zatem została tak potępiona? Jeszcze w 1990 roku osławiona teza Fukaymy o końcu historii była niczym innym niż neokonserwatywnym manifestem. Oto demokracja udowodniła swą absolutną wyższość. Sam pamiętam z wczesnej młodości pełne fascynacji artykuły o neokonserwatystach na łamach chociażby „Gazety Wyborczej”. Trafiały one do serca młodego czytelnika pełnego wiary w „koniec historii 1989 roku”. Jednak główną przyczyną porażki neocons była wojna w Iraku. Demokratyczny paradygmat załamywał się już od końca lat 90-tych czyli od pamiętnej i tak często dziś przypominanej Nieliberalnej demokracji Fareeda Zakarii. Jednak wojna w Iraku była ciosem tak w neocons jak i w samą doktrynę. Ciosem, którego źródła tkwiły już w samych założeniach tej idei. Ameryka miała być predystynowana do realizacji demokratycznej misji na całym świecie nawet za cenę wikłania w kolejne wojny. Nadrzędną wartością był triumf demokracji. Głównym zarzutem wobec irackiej inwazji była jednak kompletna nieznajomość irackich realiów przez neokonserwatywnych doradców prezydenta Busha. Faktycznie neokonserwatyści niespecjalnie różnicowali ustroje i kultury polityczne a na cały świat patrzyli amerykańskimi kategoriami. Innego modelu demokracji niż ten realizowany w USA nie brali pod uwagę. I w Iraku teza o jego uniwersalności została wystawiona na próbę.

Jednak kontrowersje wokół neocons narastały już wcześniej. Główną przyczyną była sformułowana przez nich „doktryna dobrego drania”. Pojawiało się zatem pytanie. A co jeżeli reżim walczy z komunizmem a nie jest demokratyczny? I neokonserwatyści odpowiadali komunizm jest takim zagrożeniem, że dla jego pokonania należy przymierzyć się z każdym.Ale pojawiała się też inna argumentacja komunizm zagraża interesom USA. I USA mają prawo sprzymierzyć się z każdym kto realizuje ich interesy walcząc z komunizmem. No właśnie demokratyczny misjonaryzm mieszał się z twardą realpolityk. Bardzo niebezpiecznie pomieszał się przy ocenie przez neocons Chile Pinocheta. I pojawił się szereg pytań i nie do końca trafnych odpowiedzi ze strony samych neokonserwatystów.

Na koniec spróbujmy jeszcze odpowiedzieć na pytanie dlaczego neokonserwatyści stali się w większości sympatykami bądź członkami Partii Republikańskiej. Otóż, wbrew leksykalnej sugestii, daleko im było zawsze do konserwatystów takich jak Mike Huckeby czy ludzie z Tea Party. W większości spraw światopoglądowych, które tak polaryzują USA neocons zajmują stanowisko dużo bardziej na lewo niż republikański mainstream. I to raczej tylko niechęć wobec pewnej powiedzmy ekstrawagancji lewicy zbliżała ich od dłuższego czasu do prawicy. Jednak główną osią ich integracji było przekonania o zagrożeniu najpierw komunizmem później „Islamofaszyzmem”. I może właśnie dlatego że integrowali się bardziej „przeciw czemuś” a nie „za czymś” stali się obiektem tak silnej nienawiści. I to z każdej strony.

Łukasz Kołtuniak

 

 


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.