Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Jakub Pyda: „Nie-Boska komedia”, czyli przeddzień apokalipsy

Jakub Pyda: „Nie-Boska komedia”, czyli przeddzień apokalipsy

Przedstawiony w „Nie-Boskiej komedii” koniec świata zapowiada zarazem koniec pewnego etapu poszukiwań. Wkrótce Krasiński w pełni podporządkuje swoją twórczość dociekaniom apokaliptycznym. Będzie zadawał pytania o przyszłość Polski i cywilizacji europejskiej – w związku ze 160. rocznicą śmierci Zygmunta Krasińskiego publikujemy tekst Jakuba Pydy.

Nie-Boska komedia to w planie biografii Zygmunta Krasińskiego dzieło graniczne. Stanowi bez wątpienia kamień milowy w ideowej drodze romantycznego poety. Droga ta, wywodząca się od zainteresowań historią i historiozofią (Grób rodziny Reichstalów, Władysław Herman i dwór jego, Agaj-han), prowadzi do refleksji nad problematyką eschatologiczną. Dlatego też przedstawiony w Nie-Boskiej komedii koniec świata to nie tylko zdarzenie fabularne. To także sygnał, że pewien etap poszukiwań Krasińskiego dobiega końca. Co bowiem następuje później? Twórczość wieszcza zostaje podporządkowana dociekaniom apokaliptycznym. Będzie w niej konsekwentnie zadawał pytania o przyszłość polskiego narodu i całej cywilizacji europejskiej. Jego dzieła zapełnią się wizjami epifanii. Ale wcześniej – za sprawą Nie-Boskiej komedii – artysta wkracza na pogranicze, w obrębie którego historia i eschatologia dziwnie się ze sobą mieszają.  Dziejowość zostaje jakby zawieszona, a konkretne okoliczności historyczne przestają być wiążące. Andrzej Waśko pisał o tym w ten sposób:

To, co fabuła Nie-Boskiej przedstawia, w planie ziemskich wydarzeń nie jest ani realistyczne, ani fantastyczne – rozgrywa się w synkretycznej przestrzeni poza konkretną chronologią, ale w czasie historycznym, nie mitycznym; bohaterowie nie mają tożsamości narodowej, konflikty narodowe są nieobecne – wszystko po to, by usunąć jakiekolwiek skojarzenia z tym czy innym partykularnym wątkiem dziejów, przez cały czas konsekwentnie kierując uwagę odbiorcy na ich wymiar uniwersalny, na to, co się w historii powtarza i z tego powodu jest prawdą aktualną zawsze i wszędzie[1].  

Uwolnienie świata przedstawionego Nie-Boskiej komedii od rzeczywistych konfliktów politycznych ma dwojakie konsekwencje. Z jednej strony przenosi zasadniczą płaszczyznę problemową dramatu w wymiar symboliczny[2], z drugiej zaś pozwala przyjrzeć się mu jako dziełu pewnym sensie posthistorycznemu[3]. Można wprawdzie przyjąć, że jego akcja rozgrywa się w przyszłości, a sama Nie-Boska komedia stanowi „udramatyzowane proroctwo”[4], lecz z perspektywy jej interpretacji nie jest to konieczne. Właściwy czas wydarzeń w utworze Krasińskiego to romantycznie pojęty kairos – szczególny moment dziejowy. W tradycyjnym biblijnym rozumieniu oznaczał on „czas wyznaczony przez zdarzenie i dla zdarzenia, stanowiącego przedmiot decyzji i wyboru Boga ze względu na ściśle określony cel”[5]. Czy właśnie kairos może posłużyć jako klucz interpretacyjny Nie-Boskiej komedii? Czy rzeczywiście finał utworu można by rozpatrywać jako literacki obraz manifestującej się Bożej woli?

Właściwy czas wydarzeń w utworze Krasińskiego to romantycznie pojęty kairos – szczególny moment dziejowy

W dziejach recepcji ten dylemat funkcjonuje pod nazwą „sporu o organiczny i nieorganiczny charakter finału dramatu”[6]. Z jednej strony dramat Krasińskiego bywa postrzegany jako artystyczne przedstawienie momentu ingerencji Opatrzności w bieg dziejów. Interpretacja ta miałaby być dowodem na prowidencjalistyczny charakter przesłania Nie-Boskiej komedii. Zakłada ona, że Chrystus istotnie wkracza w świat dramatu, a poprzez Jego powtórne przyjście urzeczywistnia się idea eschatonu[7]. Z drugiej zaś strony można by, jak choćby Maciej Szargot, twierdzić, że taka strategia lekturowa zakłada przesłanki wobec utworu zewnętrzne. Należałoby bowiem przyjąć, że „Bóg istotnie zstępuje do nie-boskiego świata, interweniuje w historię, podczas gdy z całą pewnością możemy mówić jedynie o zabójczej dla bohatera wizji”[8]. Czy oznacza to zatem, że Chrystus ukazujący się w ostatnich partiach dramatu jest tylko retoryczną, teatralną figurą Deus ex machina? Może jednak obecność Syna Bożego w zakończeniu Nie-Boskiej komedii stanowi widzialny ślad poddania czasu akcji „czasowi Chrystusa”[9]? Trudno na to przystać.

Specyfika dzieła – to znaczy dokonujące się w nim charakterystyczne zawieszenie – polega na tym, że dziejowość pozbawiona zostaje nie tylko wymiaru historycznego w sensie partykularnym, lecz także pełnej referencji eschatologicznej. Skoro jednak w materii historycznej nie wyraża się istota kolejnych zdarzeń fabularnych – dramatu rodzinnego, kuszenia Hrabiego Henryka, dziejów Orcia-mistyka, a także rewolucji, bitwy w Okopach Świętej Trójcy oraz finałowej epifanii Pankracego – musi realizować się ona na głębszym, acz nie-eschatologicznym poziomie czasu. Czyżby poziomie romantycznego kairos? Poziomie metafizycznego momentu? Sekwencja wydarzeń stanowi jedynie pretekstową fabularną osnowę ideowej problematyki Nie-Boskiej komedii. Właściwa akcja dzieła Krasińskiego – pojmowana właśnie w sensie kairotycznym – nie rozgrywa się ani w historycznie pojętej przyszłości, ani w przeszłości. Dzieje się w specyficznym „teraz”, w momencie przed-eschatologicznym, jakby w przeddzień apokalipsy:

Słońce ze wzgórzów na skały wstępuje – w złocie unoszą się, w złocie roztapiają chmury, a im bardziej nikną, tym lepiej słychać wrzaski, tym lepiej można dojrzeć tłumy płynące u dołu.

Z gór podniosły się mgły – i konają teraz po nicościach błękitu. Dolina Świętej Trójcy obsypana światłem migającej broni – i lud ciągnie do niej jak do równiny Ostatniego Sądu (III, 1, 188)[10].

Dzień ostateczny jednak nie nadchodzi. Finał dramatu wyznacza bowiem nie powszechna apokalypsis (której obraz dostarczają utwory Krasińskiego z lat czterdziestych), lecz prywatne objawienie Pankracego. Chrystus ukazuje się przed oczami przywódcy rewolucjonistów osobiście: „Stoi niewzruszony – trzy gwoździe, trzy gwiazdy na nim – ramiona jak dwie błyskawice” (III, 1,  214). Treść epifanii zasadniczo różni się od przedstawień wizyjnych zawartych na kartach późniejszych dzieł Krasińskiego. W Trzech myśli Ligenzy – ściślej rzecz ujmując w Śnie Cezary i Legendzie – oniryczne przedstawienia przyjmują formę scen zbiorowych, w których duchy ukazujące się „podmiotowi profetycznemu”[11] uczestniczą w sekwencji zdarzeń o palingenetycznej symbolice: od wspólnej wędrówki, przez wstąpienie do zbiorowego grobu po moment powszechnego odkupienia[12].

Posthistoryczność, czy może ahistoryczność Nie-Boskiej komedii polega na tym, że zawarte w niej wydarzenia dzieją się między historią a eschatologią. Historyczne kryteria sporu tracą swoją prymarną funkcję w określaniu ideowej istoty dramatu

Trudno jednak w ogóle porównywać przedmiot objawienia w Nie-Boskiej komedii i Trzech myślach Ligenzy. Punkt widzenia przyjęty w dramacie nie jest bowiem (jeszcze) „usytuowany wewnątrz onirycznego świata wizji”[13], przez co perspektywa eschatologiczna pozostaje dla „Ja” niedostępna. Dlatego też jedynym śladem obecności pierwiastka transcendentnego w finałowej scenie utworu mogą być lakoniczne wołania Pankracego: „Czy widzisz tam wysoko – wysoko?”; „znak straszny pali się na niej [chmurze – J. P.]” (III, 1, 213). Namiastka doświadczenia mistycznego (a może tylko przywidzenie?) staje się udziałem wyłącznie osamotnionego Pankracego. Samotność przywódcy ma dwa wymiary – egzystencjalny i poznawczy. Z jednej strony pyta bowiem bezradnie: „Milion ludu mnie słuchało – gdzie jest lud mój?” (III, 1, 213), z drugiej zaś pozostaje niezrozumiany przez towarzyszącego mu w ostatnich chwilach Leonarda, który nie dostrzega jaśniejącej postaci Chrystusa. Zarysowana tu rozbieżność doznań Pankracego i Leonarda nie tylko prowadzi do epistemologicznego dylematu[14], lecz także – co szczególnie ważne w perspektywie rozważanej tu problematyki historiozoficzno-eschatologicznej – pozbawia paruzję w Nie-Boskiej komedii powszechnego oddziaływania. Śmierć Pankracego w chwili ujrzenia Chrystusa nie stanowi symbolicznego końca (nie-boskiego) świata. Za sprawą tego widzenia kresu dobiega wyłącznie życie Pankracego, nie zaś cały proces historyczny. Tę istotną kwestię uwypukla sam Krasiński, gdy po latach dokonuje korekt zakończenia Nie-Boskiej komedii. W drugim wydaniu dramatu z 1837 roku dopisuje między innymi sceptyczną reakcję Leonarda na rozpaczliwe słowa Pankracego sprawozdającego z objawienia. „Nie widzę nic” – stwierdza lakonicznie bohater (III, 1, 217). Następnie zaś padają słowa:

Zaklinam Cię, nie stój tak, nie upieraj się w daremnej walce ze złudzeniem. To zmora, nic więcej. Mistrzu, czy mnie słyszysz? Oto chwiejesz się już. Odwróć się, proszę cię – dajże mi rękę – uważaj! (III, 1, 217)

W wersji z 1858 roku dialog wieńczący dzieło także zostaje rozbudowany o wypowiedzi  podkreślające, że widzenie Pankracego ma charakter wyłącznie indywidualny. „Chyba cię myli wzrok”, „Co się z tobą dzieje? Co tobie jest?” – dopytuje Leonard. Jego mentor mu odpowiada: „Plotły kobiety i dzieci, że tak się zjawić ma, lecz dopiero w ostatni dzień” (III, 1, 215), jakby samemu będąc przekonany, że rzeczywistość eschatologiczna nie może ziścić się w tym momencie dziejowym.

Posthistoryczność, czy może ahistoryczność Nie-Boskiej komedii polega na tym, że zawarte w niej wydarzenia dzieją się między historią a eschatologią. Jak już zostało to podkreślone, historyczne kryteria sporu tracą swoją prymarną funkcję w określaniu ideowej istoty dramatu[15]. Opowieść urywa się w chwili interwencji Chrystusa, której realności czytelnik nie może być pewny. Fakt, że finał utworu wyznacza paruzja, jest jednak w perspektywie ewolucji twórczości Krasińskiego niezwykle znaczący. Nie licząc bowiem drobnych literackich zapowiedzi swoistego zwrotu eschatologicznego – takich jak Herburt czy Pokusa –  przekroczenie bariery historyczności, otwarcie „ja” poetyckiego na perspektywę epifaniczną nastąpi dopiero w utworach przynależących do czwartej dekady, którą zapoczątkują Trzy myśli Ligenzy. Nie-Boska komedia jest w tym sensie dramatem pogranicza. Z jednej strony historia okazuje się niewystarczającą płaszczyzną w określaniu natury samego procesu dziejowego i tożsamości uczestniczących w nim podmiotów. Z drugiej zaś strony perspektywa eschatologiczna nie jest w pełni dostępna – ostateczny cel dziejów oraz forma jego realizacji nie stanowią jeszcze w bezpośredni sposób przedmiotu literackiego przedstawienia.

Jakub Pyda


Zamieszczone w artykule zdjęcie pochodzi z zasobów biblioteki cyfrowej Polona: https://polona.pl/

______________________________________________ 

[1] A. Waśko, Historia według poetów, dz. cyt., s. 330.

[2] Tamże, s. 330–331.

[3] Przez posthistoryczność rozumiem takiego rodzaju warunki czasowe, w których to, co immanentnie związane z historią – chronologia, porządek polityczny, ład społeczny, przynależność narodowa – nie ma funkcji rozstrzygającej w określaniu charakteru momentu dziejowego. Istotniejszym kryterium określającego rewolucję jest nie czas, w którym wybucha, lecz jej zasięg. Między innymi Michał Sokulski przypomina, że przebywający na zamku w Dolinie Świętej Trójcy Władysław pan Czarnolasu, Krzysztof na Volsagunie, Aleksander z Gordalberg wskazują na globalny wymiar działań Pankracego. Zob. M. Sokulski, Apokaliptyczna wizja dziejów w „Nie-Boskiej komedii”, w: Zygmunt Krasiński. W świetle i cieniu myśli romantycznej, pod red. M. Strzyżewskiego, Toruń 2014, s. 45.

[4] A. Waśko, Historia według poetów, dz. cyt., s. 331.

[5] G. Páttaro, Pojmowanie czasu w chrześcijaństwie, tłum. B. Chwedeńczuk, w: Czas w kulturze, wybrał, oprac., wstępem opatrzył A. Zajączkowski, Warszawa 1988, s. 305.

[6] Jego dzieje rekonstruuje Maria Janion we wstępie do dramatu w wydaniu Biblioteki Narodowej. Zob. M. Janion, Wstęp, w: Z. Krasiński, Nie-Boska komedia, wstęp napisała M. Janion, tekst i przypisy opracowała M. Grabowska, Wrocław 1969, s. XCI–XCVIII.

[7] Eschaton, to znaczy rzeczywistość spełnionego końca, już w przekazach ewangelicznych została złączona z perspektywą paruzji. Apostołowie pytają bowiem Chrystusa: „Kiedy to będzie i co za znak przyjścia Twego i końca świata?” (Mt 24, 3). Zob. kompleksowe opracowania problematyki eschatologicznej w kontekście chrześcijańskim, katolickim: W. Granat, Dogmatyka katolicka, t. 7: Eschatologia. Rzeczy ostateczne człowieka i świata, Lublin 1962; C. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 2, Lublin 2003 (Traktat XI: O rzeczach ostatecznych (Eschatologia)).

[8] M. Szargot, Układanie dramatu. Rzecz o „Nie-Boskiej komedii”, Toruń 2017, s. 149.

[9] Przekonanie o przyległości doczesnej dziejowości i „czasu Chrystusa” to wszakże istotny element mesjańskich wizji historiozoficznych oraz koncepcji konstruowanych na gruncie teologii dziejów. Zob. jako kontekst teologiczny: H. Urs von Balthasar, Teologia dziejów. Zarys, tłum. J. Zychowicz, wstęp ks. Andrzej Zuberbier, Kraków 1996 (szczególnie rozdział Czas Chrystusa), K. Löwith, Historia powszechna i dzieje zbawienia. Teologiczne przesłanki filozofii dziejów, tłum. J. Marzęcki, Kęty 2002 (szczególnie rozdział Biblijna egzegeza historii). W kontekstach komparatystycznych i literacko-filozoficznych problem jest zaś rozpatrywany między innymi w następującym wydaniu zbiorowym: Mesjańskie imaginaria Europy (i okolic). Studia komparatystyczne, pod red. A. Janek, A. Regiewicza, A. Żywiołka, Częstochowa 2015.

[10] Teksty Zygmunta Krasińskiego cytuję za następującą edycją: Z. Krasiński, Dzieła zebrane. Nowe wydanie, t. 1–8, pod red. M. Strzyżewskiego, Toruń 2017. W nawiasie każdorazowo notuję cyfrą rzymską tom, a arabską – część tomu i numer strony.

[11] W ten sposób narratora Snu Cezary określa Arkadiusz Bagłajewski.. Zob. A. Bagłajewski, Poezja „trzeciej epoki”, dz. cyt., s. 274.

[12] Więcej o podobieństwach strukturalnych Snu Cezary i Legendy pisze Andrzej Waśko. Zob. A. Waśko, Historia według poetów, dz. cyt., s. 339–342.

[13] Tamże, s. 340.

[14] Zob. M. Szargot, Układanie dramatu, dz. cyt., (rozdział Galilaee, vicisti?).

[15] Należy zaznaczyć, że opisany przez Krasińskiego konflikt w sposób nieunikniony jest uwikłany w problematykę społeczną. W związku z tym kryterium klasowe czy polityczne pozostają niezbywalne w identyfikowaniu natury problemu przedstawionego w Nie-Boskiej komedii. Nie oznacza to jednak, że spór między arystokracją a demokratami ma wyłącznie charakter ziemski, tutejszy, sekularny. Jego zdecydowanie ważniejszym aspektem – także z perspektywy ewolucji twórczości Krasińskiego – jest problematyka etyczna, metafizyczna oraz kwestia pogranicza historiozofii i eschatologii.


Jeżeli podobał się Państwu ten artykuł?

Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.

Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.