Już samo stwierdzenie wskazuje, że owa filozofia przydatna jest. Pytanie pozostaje, który nurt najlepiej odpowiada jej zapotrzebowaniu. I czy nadmiar koncepcji filozoficznych nie powoduje trudności odnalezienia tej prawdziwej drogi rozumu. Jak pogodzić Objawienie z metodami naukowymi, lub tymi, które do naukowości pretendują?
Gdy sprowadzimy filozofię do najprostszego dyskursu rozumu, to kwestia dialogu Objawienia z owym rozumem stanie się łatwiejsza w dostrzeżeniu. W dzisiejszym świecie wiara, która nie jest (przynajmniej w minimalnym stopniu) osadzona na rozumie jest naiwną religijnością, która nie jest w stanie przetrwać burzy krytyki, a co za tym idzie obronić się w codziennym życiu. Czysty fideizm, będący świadomym i dobrowolnym odrzuceniem intelektu, jest głupotą, powoduje regres oraz prowadzi do zatracenia. Nieumiejętność wykorzystania wszystkich darów Boga (rozumności, intelektu) niesie za sobą zakopanie talentów, tak bardzo nam potrzebnych w drodze do Boga. Gdy na przestrzeni wieków spojrzymy na wybitnych myślicieli tzw. chrześcijańskich, to zauważymy, że Pseudo-Dionizy Areopagita, św. Anzelm z Canterbury, św. Tomasz z Akwinu, P. T. de Chardin, J. Maritain, czy É. Gilson perfekcyjnie łącząc filozofię z teologią przyczynili się do umiejętnego wykorzystania łaski oraz wytężonej pracy intelektu.
Porządek zaufania i pewności, połączony z autorytetem Absolutu, do którego się zwracamy na drodze intuicji może nam umożliwić umiejętne odnalezienie się w gąszczu filozofii. Pozostaje powtórzyć za św. Anzelmem fides quaerens intellectum i spokojnie zacząć poznawać Niepoznanego.
Dziękuję za inspirację ks. J. Sobkowiakowi MIC
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!