Pozbawieni wspólnych praktyk stajemy się coraz bardziej bezbronni wobec destrukcyjnej siły nagiej polityki: skrajnych emocji, które przechodzą w histerię lub we wzajemną agresję, oraz niezdrowej potrzeby dramatu, która nie prowadzi do rozwiązania żadnych realnych problemów – pisze prof. Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”.
W ostatnim tygodniu seria głosowań w brytyjskim parlamencie dotyczących brexitu była przedziwnym spektaklem brytyjskiej suwerenności. Oglądając go, można było jednak zobaczyć także coś ważnego z naszego, polskiego punktu widzenia. Wyjście Wielkiej Brytanii z UE to kwestia, która rozpala skrajne emocje w brytyjskiej polityce i życiu publicznym, a jednak pomimo tego dzięki silnym społecznym i politycznym praktykom zakorzenionym głęboko w tradycji, czasami sięgającej XVII w., jak w przypadku funkcjonowania parlamentu, Brytyjczycy wciąż zachowują siłę płynącą z ich wewnętrznej integralności.
Nasza sytuacja jest zupełnie inna. Nasze praktyki, które jeszcze w czasach II RP nadawały życiu Polaków rozpoznawalną formę, zostały całkowicie i z premedytacją zniszczone w XX wieku przez dwa totalitaryzmy. Co więcej, po 1989 r. nie zdołaliśmy ich odbudować ani stworzyć nowych.
Transformacja nie doprowadziła do odbudowania społecznych i politycznych praktyk, które pozwoliłyby odnajdywać się Polakom w ramach wspólnego państwa.
Transformacja przyniosła wiele osiągnięć o historycznym znaczeniu: wejście do UE i do NATO, obiektywnie podniósł się cywilizacyjny poziom życia, ale patrząc na nią z perspektywy 30 lat, trzeba powiedzieć, że jedna rzecz, zupełnie podstawowa dla naszej przyszłości, się nie powiodła. Transformacja nie doprowadziła do odbudowania społecznych i politycznych praktyk, które pozwoliłyby odnajdywać się Polakom w ramach wspólnego państwa i społeczeństwa niezależnie od tego, jak bardzo w różnych kwestiach są podzieleni. Sposób funkcjonowania sądownictwa, nieistniejące nigdy naprawdę media publiczne, sposób funkcjonowania instytucji publicznych czy spółek Skarbu Państwa – tę listę przykładów można ciągnąć długo, a każdy z nich jest oddzielnym przypadkiem pokazującym, jak bardzo nie udało się nam odbudować wspólnych praktyk, które pozwoliłyby nam różnić się nawet skrajnie, ale jednocześnie dbać o miejsce, w którym wspólnie żyjemy.
To zasadniczo różni nas od społeczeństw zachodnich, które przecież wewnętrznie nie są wcale mniej skłócone od nas. To także stanowi o naszej największej dzisiaj słabości i to w czasach szczególnie wymagających siły płynącej z wewnętrznej integralności. Pozbawieni wspólnych praktyk stajemy się coraz bardziej bezbronni wobec destrukcyjnej siły nagiej polityki: skrajnych emocji, które przechodzą w histerię lub we wzajemną agresję, oraz niezdrowej potrzeby dramatu, która nie prowadzi do rozwiązania żadnych realnych problemów.
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadził do 2023 r. w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>
Autor podcastu „Niemcy w ruinie?”