Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Andrzej Dobosz: Tomasz Burek wśród moich lektur

Andrzej Dobosz: Tomasz Burek wśród moich lektur

Nie raz jeszcze będę wracał do książek Tomasza, z którym mamy wspólne sympatie: Andrzej Biernacki, Ryszard Legutko. To, co w nich zasługuje na zapomnienie stanowi bardzo skromną część jego dorobku – pisze Andrzej Dobosz specjalnie dla „Teologii Politycznej Co Tydzień”: Tomasz Burek: krytyk – erudyta

Przez wiele lat mojej młodości czytywałem wyłącznie autorów starszych ode mnie. Tomasz Burek (ur. w 1938 r.) był pierwszym i na długo jedynym młodszym niż ja krytykiem, którego teksty zacząłem śledzić z uwagą. Mając za sobą lekturę całej  biblioteki Boya,  a też  Flauberta i „Tajemnice Paryża”, Anglików od Jamesa Boswella, po Wawrzyńca Sterne’a, Henry'ego Fieldinga, całego Dickensa i Thackerey’a; Rosjan od Gribojedowa, Gogola, Hercena, Leskowa, Dostojewskiego i Czechowa; Niemców od E.T. A. Hoffmana Hoethego, Eckermanna do Tomasza Manna – ale jeszcze bez „Faustusa” – znalazłem u Burka nieznane mi tytuły jak „Sartor Resartus” Carlyle’a czy „Henryk von Ofterdingen” Novalisa.

Bardzo ceniłem jego szkice analityczne, nie będące zwykłymi recenzjami z tomów prozy Adama Ważyka, Wilhelma Macha, analizy gatunkowych przemian powieści Teodora Parnickiego, Leona Gomolickiego, Jerzego Zawieyskiego, Bogdana Wojdowskiego, Ernesta Brylla. Często miałem poczucie, że umie w nich dostrzec coś więcej niż ja.

Autorem szczególnie bliskim Burkowi był Herling-Grudziński, którego twórczość rozważał parokrotnie z wyjątkową przenikliwością. No i poezja Herberta.

Przez wiele lat mojej młodości czytywałem wyłącznie autorów starszych ode mnie. Tomasz Burek był pierwszym i na długo jedynym młodszym niż ja krytykiem, którego teksty zacząłem śledzić z uwagą

Teraz po śmierci Tomka sięgnąłem po książkę „Dalej aktualne”, Czytelnik 1973. Czytam w niej rzeczy niespodziewane.  W rozdziale „1905, nie 1918” znajduję obszerny cytat z Adolfa Warskiego, twórcy KPP „Niepodległa Polska zrodziła się nie z łona międzynarodowej rewolucji proletariackiej, lecz w imperialistyczych kleszczach pokoju wersalskiego” i dalej już sam Burek „…pierwszą drogę społecznego rozwoju ukazała oczom lewicy polskiej rewolucja 1905. Po jej upadku i ciosach zadanych całemu obozowi postępowemu, a przede wszystkim konsekwentnie proletariackiemu skrzydłu ówczesnej myśli politycznej i kulturalnej, pozostawała możliwość gorsza, droga druga, i na nią w 1918 roku społeczeństwo polskie wejść musiało. Dlatego rok 1918 oznacza i w literaturze, i w całej myśli kulturalnej u nas regres w stosunku do roku 1905.” Co za głupstwa, co za głupstwa! Ten regres to Skamander i Maria Dąbrowska, „Przedwiośnie” i Zbigniew Uniłowski, Eugeniusz Małaczewski i Stanisław Rembek, Bruno Schulz i młody Gombrowicz, Józef Czechowicz i Jasnorzewska-Pawlikowska, Witkacy i wczesny Miłosz. Regres!Oczywiście był to tekst referatu młodego asystenta Instytutu Badań Literackich wygłoszony na sesji naukowej o znaczeniu 1905 roku w procesie historyczno-literackim. Z pewnością mówiono na tej sesji rzeczy dużo gorsze, ale po co to pakować do książki?

Obok „Arcydzieło niedokończone” długa, napisana z emfazą nieprzekonywująca apologia Stanisława Brzozowskiego. Po latach, w „Dzienniku kwarantanny” (luty 1997) zanotuje: Bergsoniści, historycyści, egzystencjaliści, a na polskim terenie przede wszystkim Brzozowski ze swym hasłem: „Człowiek jest formą nieustaloną”- wszyscy oni zapewniali, odmiennymi metodami myślowymi, pierwszeństwo egzystencji przed esencją i prymat czasu nad wiecznością, współtworząc ożywczy na pozór „emancypacyjny”,  w rzeczywistości zaś zagrażający wolności ducha klimat naszej epoki. I nie tak daleko stąd do Gombrowicza z jego apologią filozoficzną człowieka jako osobnika bez reszty zanurzonego w fermencie samostwarzania się, przeto zawsze niegotowego, zmienionego, bezkształtnego, niedojrzałego, jednym słowem – jak to sam określił „chłystkowatego”.

Myślę, że nie raz jeszcze będę wracał do książek Tomasza, z którym mamy wspólne sympatie: Andrzej Biernacki, Ryszard Legutko. To, co w nich zasługuje na zapomnienie stanowi bardzo skromną część jego dorobku.


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Artykuł ukazał się w tygodniku
„Teologia Polityczna Co Tydzień”

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.