Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Analogie są dobre, kiedy są płytkie

Analogie są dobre, kiedy są płytkie

Biden nie prowadzi polityki Obamy, który dawał Francji i Niemcom duże pole manewru w kwestii Rosji i Ukrainy. Teraz Ameryka znów chce przejąć ster polityki bezpieczeństwa, a pierwszą próbą jest Rosja – pisze Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”.

Kilka tygodni temu można było znaleźć w amerykańskiej prasie zabawną w sumie informację o tym, że prezydent Biden zorganizował w Białym Domu specjalne spotkanie z grupą amerykańskich historyków. Zastanawiano się na tym, w jakim momencie swej politycznej historii znalazła się dzisiaj Ameryka, ale przede wszystkim rozważano, do politycznego dziedzictwa którego wielkiego amerykańskiego prezydenta z historii nawiązuje obecna administracja Bidena. Sam główny zainteresowany po pewnych wahaniach miał podobno stwierdzić, że szczególną estymą darzy Johna F. Kennedy'ego, ale widzi się przede wszystkim jako spadkobierca i kontynuator wielkiego Franklina Delano Roosevelta.

Biden, tworząc dziwną mieszankę kompletnej rewolucji w polityce wewnętrznej Ameryki i tradycyjnego demokratycznego prometeizmu w polityce zagranicznej, zaczyna budzić skojarzenia z polityką Roosevelta

Analogie historyczne są dobre tylko wtedy, jeśli pozostają płytkie. Biden, tworząc dziwną mieszankę kompletnej rewolucji w polityce wewnętrznej Ameryki i tradycyjnego demokratycznego prometeizmu w polityce zagranicznej, faktycznie zaczyna nasuwać skojarzenia z polityką Roosevelta. Z pewnością nie tego oczekiwano w Paryżu i  Berlinie, gdzie jeszcze niedawno z wytęsknieniem wypatrywano nowej demokratycznej administracji. Tymczasem prezydent najpierw zachował się kompletnie niedyplomatycznie, nazywając Putina mordercą, a potem zaproponował mu mniej więcej to, co kiedyś Reagan Gorbaczowowi, a więc spotkanie na neutralnym gruncie, aby wyjaśnić sobie wszystko w cztery oczy. W tej sprawie Waszyngton nie konsultował się z nikim w Europie, podobnie zresztą jak w sprawie decyzji o wycofaniu wojsk amerykańskich z Afganistanu, którą w Paryżu i Berlinie przyjęto z wyraźnie kwaśną miną.

Biden nie prowadzi więc polityki Obamy, który dawał Francji i Niemcom duże pole manewru w kwestii Rosji i Ukrainy. Teraz Ameryka znów chce przejąć ster polityki bezpieczeństwa, a pierwszą próbą jest Rosja. To może oczywiście zakończyć się dla Bidena porażką, ale jeśli uda mu się przekonać Putina do porozumienia, Ameryka znów, bez Europy, będzie decydować z innymi potęgami o ustanawianiu nowych reguł gry światowej polityki.

Nam w Polsce z oczywistych powodów Roosevelt nie może kojarzyć się dobrze, bo przypomina o cenie, jaką zwykle słabsi muszą zapłacić za porozumienia silniejszych. Jednak ta pogłębiająca się dzisiaj izolacja Europy w amerykańskiej i światowej polityce dokonuje się absolutnie na życzenie samych Europejczyków.

Marek A. Cichocki

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”

Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wydaj z nami

Wydaj z nami „Kotwice w niebie” Rémiego Brague'a po polsku
Zostań współwydawcą pierwszego tłumaczenia książki prof. Rémiego Brague'a
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.