Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Wojciech Tomczyk: Straszny wstyd

Wojciech Tomczyk: Straszny wstyd

Kultura współczesna, od dziesięcioleci na przemian prześmiewcza i zideologizowana, nie stanowi konkurencji dla twórców formatu Conrada – pisze dramaturg Wojciech Tomczyk specjalnie dla Teologii Politycznej

Ponad dwadzieścia lat temu polski podróżnik Marek Kamiński podjął decyzję o przerwaniu wyprawy, której celem było przejście Antarktydy. Kilka dni później widziałem Go w telewizji. Udzielał wywiadu po opuszczeniu niewielkiego samolotu, który przewiózł do a Antarktydy do cywilizacji. Podróżnik, o ile mnie pamięć nie myli, otwarcie okazywał niezadowolenie i rozczarowanie. Swoje niepowodzenie skwitował słowami: „O Boże, co za wstyd…”

To była krótka migawka w telewizyjnych Wiadomościach.  Duży mężczyzna przy skrzydle samolotu, odwracający głowę od kamery  i wypowiadający zdanie –  „O Boże, co za wstyd.”  Po dwudziestu latach pamiętam tę scenę.

Zostałem zaproszony do udziału w Festiwalu Conrada. Miałem, dzięki temu okazję przypomnieć sobie fundamentalne arcydzieła sztuki filmowej

Ponieważ należę do ludzi usiłujących porządkować wrażenia, wydaje mi się, że pomyślałem wówczas, że oto mam do czynienia z postacią conradowską. Człowiekiem najwyraźniej zagubionym w czasie , przez pomyłkę wrzuconym w nasz, trwający od dziesięcioleci, karnawał. Lub, jak kto woli, do naszej nierzeczywistości.  Przecież już dwadzieścia lat temu nie istniało pojęcie wstydu. A człowiek, który nie przeszedł piechotą Antarktydy doprawdy, nie miał się czego wstydzić.

Wiele lat później, dzięki niepojętej życzliwości Teologii Politycznej zostałem zaproszony do udziału w Festiwalu Conrada. Miałem, dzięki temu okazję przypomnieć sobie fundamentalne arcydzieła sztuki filmowej. Akurat te, które zostały zainspirowane twórczością Conrada.

Te filmy mają się zaskakująco dobrze. I to nie tylko „Czas Apokalipsy”, obraz, którego siła, była oczywista, od momentu powstania.

Także skromniejsze realizacje – „Smuga cienia” i „Pojedynek” przetrwały próbę czasu. Każdy z tych filmów, gdyby powstał dziś byłby w repertuarze klejnotem. Kultura współczesna, od dziesięcioleci na przemian prześmiewcza i zideologizowana, nie stanowi konkurencji dla twórców formatu Conrada.

Niby miło, a z drugiej strony – straszny wstyd.

Wojciech Tomczyk

Wojciech Tomczyk, w ramach Festiwalu Conradowskiego Barbarzyńca. Bestia. Europejczyk, uczestniczył w debacie poprzedzającej film Ridleya Scotta  „Pojedynek”


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.