Stworzyć w państwie będącym mocarstwem atomowym system władzy, który nie przewiduje sukcesji? Jest to tak głupie i niebezpieczne, że aż niewyobrażalne – pisze Marek A. Cichocki w nowym felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”.
Nie zamierzam dołączać do coraz liczniejszej grupy samozwańczych znawców Rosji, którzy codziennie zapełniają infosferę swoimi komentarzami i analizami. Punkt krytyczny między popytem i podażą w tym względzie został zresztą osiągnięty dość wyraźnie za sprawą buntu Jewgienija Prigożyna i marszu wagnerowców na Moskwę, kiedy to przez kilka dni nasi znawcy i specjaliści karmili widzów i słuchaczy swych kanałów internetowych pozbawionymi treści materiałami, błądząc we mgle dezinformacji i braku informacji.
Bunt Prigożyna, którego nikt się nie spodziewał, oprócz podobno jedynie Amerykanów, rozniecił na nowo gorące dyskusje na temat zbliżającego się końca Władimira Putina oraz jego potencjalnych następców. Ponownie ruszyła więc giełda nazwisk kandydatów na nowego lokatora Kremla. Ponieważ właśnie nie należę do znawców Rosji, nie zamierzam tej kwestii rozstrzygać. Zaintrygowała mnie ona jednak ze względu na to, czym naprawdę się zajmuję, a więc jako jeden z kluczowych problemów filozofii politycznej. Chodzi mi o kwestię sukcesji władzy, a dokładnie o problem sukcesji w przypadku takiego systemu władzy, jaki w Rosji stworzył Putin.
Putin stworzył bandycki system władzy, który nie przewiduje sukcesji
Kilka dni temu w brytyjskich mediach starli się na ten temat Konstantin Kisin i Garri Kasparow. Kisin wygłosił popularny na Zachodzie pogląd, że Putina może zastąpić ktoś znacznie gorszy od niego. Kasparow odparł, że problem jest poważniejszy, bo Putin stworzył bandycki system władzy, który nie przewiduje sukcesji. W tym sensie można powiedzieć, że nawet zbrodnicza Rosja komunistyczna zachowywała podstawy politycznej racjonalności, w myśl której transfer władzy następował kolegialnie w obrębie wąskiej partyjnej elity. Jeśli rację ma Kasparow, putinizm jest być może ostatnią historycznie formą rosyjskiego jedynowładztwa lub jej najbardziej zdegenerowaną postacią, po której może już nastąpić tylko całkowita dezorganizacja systemu władzy.
Mówimy jednak tutaj o Rosji, która przez trzy stulecia była elementem europejskiej polityki i jest nadal mocarstwem atomowym. Pozostaje więc zagadką, jak to możliwe, by w takim przypadku stworzyć system władzy bez sukcesji. Jest to tak głupie i niebezpieczne, że aż niewyobrażalne. Słynne zdanie Churchilla, że Rosja to zagadka owiana tajemnicą ukrytą we wnętrzu enigmy, nabiera przez Putina całkiem nowego znaczenia.
Marek A. Cichocki
Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”
Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadził do 2023 r. w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>
Autor podcastu „Niemcy w ruinie?”