Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Uwolnij, draniu, Niaklajeua

Uładzimir Niaklajeu, wybitny pisarz, kandydat na prezydenta, pobity i uwięziony, stał się teraz symbolem tej Białorusi, przed którą jest przyszłość - pisze Mateusz Matyszkowicz

fot. Biełsat.tv

 

 

 

 

 

 

 

Białoruś nie jest normalnym państwem.

 

 

Przyzwyczailiśmy się określać Białoruś mianem ostatniej dyktatury Europy. Wielu kibicuje naciskom dyplomatycznym na demokratyzację tego kraju. Nazwanie Białorusi dyktaturą  i dołączenie na Facebooku do odpowiedniej grupy niczego nie załatwia. To nie jest kwestia sympatii dla jakiegoś kraju, który jest gdzieś tam daleko i z ideologicznych przyczyn wzywamy do respektowania praw człowieka.

 

Nie, bo – po pierwsze –  to problem kraju, z którym sąsiadujemy, z którego losem w dużym stopniu jesteśmy związani i który nie jest po prostu dyktaturą. To kraj, w którym samodzierżawca brutalnie bije i więzi własnych obywateli, depcze ich godność, odmawia im podmiotowości. Białoruś jest spadkobierczynią Wielkiego Księstwa Litewskiego, z którym tworzyliśmy jedną Rzeczpospolitą. Dziś część tej wspólnoty jest rządzona według najgorszych azjatyckich wzorów.

 

Nieprzypadkowo słowo „satrapa” pochodzi właśnie z Azji. Tak perscy władcy nazywali rządców swoich prowincji (satrapii). Grecy, którzy na to patrzyli, czuli własną wyższość. Satrapie były dla nich przejawem barbarzyństwa, w żaden sposób nie dało się ich pogodzić z systemem wartości, który dziś nazywamy europejskim.

 

Ten problem dotyczy więc części naszej wspólnoty ducha, a nie odległego kraju.

 

Po drugie, podmiotowa i silna Białoruś jest jedną z gwarancji bezpieczeństwa Polski. Tu nie chodzi o pogardliwe określenie „kordon bezpieczeństwa”, ale o wspólnotę celów i interesów. Tak naprawdę każde zagrożenie dla Białorusi, jakie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, jest także zagrożeniem dla Polski. Właśnie z tego powodu nie możemy ignorować sytuacji na Białorusi.

 

Niektórzy mówią, że Łukaszenka jako dyktator jest gwarantem białoruskiej podmiotowości – tyran bowiem nie chce dzielić się władzą, więc broniąc niezależności swojego kraju, chroni także jego niepodległość. W przypadku Białorusi to nie jest prawda. Cała gra Łukaszenki polega na rozgrywaniu i licytowaniu – on nie jest zdolny do realizacji podmiotowych celów Białorusi. Jedynym skutkiem jego polityki jest odkładanie w czasie momentu ostatecznego aktu wasalizacji własnego państwa. Białoruś rządzona przez dyktatora nie jest więc zdolna do prowadzenia długofalowej polityki bezpieczeństwa i rozwoju.

 

To tylko dwa powody naszej Solidarności z Białorusią i jej politycznymi więźniami. Tak naprawdę jest ich wiele.

 

Uładzimir Niaklajeu, wybitny pisarz, kandydat na prezydenta, pobity i uwięziony, stał się teraz symbolem tej Białorusi, przed którą jest przyszłość – przyszłość Białorusi i przyszłość Polski.

 

Mateusz Matyszkowicz

 

Zobacz reportaż TV Biełsat 



Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.