Namiot, który symbolizuje otwarcie na Boga, przez którego gałęzie i liście można przecież dostrzec majestat firmamentu oraz obłok, który ochraniał Izraela podczas wielkiego exodusu z ziemi Egiptu – oba te pojęcia doskonale rozrysowują złożoność tego wydarzenia. Izrael dotykał zarówno całej wszechmocy Stwórcy, był na nią skazany, ale też na nią otwarty. Przebywał w jedności z Bogiem, który w pewnej prefiguracji wcielał się pośród nich – najpierw w postaci obłoku. Oba symbole pojawiają się w historii Przemienienia na górze Tabor. W ten sposób łączą się ze sobą wydarzenia, wielkie liturgie i dopełnia pewien fenomen wielkiej ścieżki. Zapraszamy do lektury 391. numeru „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Sukkot. Między przygodnością a Eschatonem”.
Sukkot. Siedem dni święta, radości i wchodzenia w rzeczywistość zastanej historii, ale też otwierania się na perspektywę wieczności. Co więcej, jest ono w bezpośredniej łączności z Jom Kippur – dniem pojednania, w którym całość doświadczenia skupia się na ekspiacji, uznaniu własnej winy i doświadczania własnej przygodności. Rozciągnięcie tego czasu jest swoistym przejściem, w którym w pewnej liturgii odbywa się wędrówkę ze świata grzechu i winy, przez oczyszczenie, aby przygotować się do ekspozycji na transcendencje i oczekiwanie na Czasy Ostateczne. Przejście – miedzy Jom Kippur do Sukkot – to wędrówka duchowa tradycji judaistycznej, która wyświetla pewien kontekst ludzkiej kondycji i jej supozycji. Jeżeli jednak spojrzymy na wejście Chrystusa w logikę tej sekwencji, zostaniemy postawieni wobec Boga, który wkracza w tę tradycję, uwypukla ją i wypełnia, nadając nowy kontekst dla chrześcijan. Święto Namiotów, które przecież nierozerwalnie wiąże się w Ewangeliach ze świętem Przemienienia, tworzy pewien kontekst, który w znacznym stopniu zniknął ze współczesnej refleksji, a przecież może otworzyć zupełnie inny wymiar ewangelii Wcielonego Boga.
Święto Namiotów, Święto Zbiorów lub Święto Szałasów było i jest nazywane ostatnim z trzech wielkich świąt żydowskich, trwających siedem dni. Święto coroczne i rozpoczynające się pięć dni po Jom Kippur (Dniu Pojednania) – 15 dnia miesiąca Tiszri (koniec września – początek października), siódmego miesiąca kalendarza żydowskiego. W czasach ostatniej redakcji Księgi Kapłańskiej (VI w. p.n.e.) obchodzono je wyłącznie w Jerozolimie. W jego trakcie ustawiano namioty gałązek na dachach domów, na ulicach, w ogrodach i placach i tam przebywano aż do zakończenia uroczystości. W ten sposób Żydzi, naśladując sposób życia swego ludu po wyjściu z Egiptu, dziękowali Bogu za Jego cudowne prowadzenie. Przebieg tych dni był bardzo radosny: w nocy kapłani i Lewici śpiewali na dziedzińcu świątyni przepisane psalmy i grali na instrumentach muzycznych, a od pierwszego dnia wszyscy świętujący Żydzi przynosili w rękach gałązki palmowe i różne owoce, które symbolizowały żniwo dane im przez Boga w ciągu roku. Każdego dnia odbywała się procesja wokół ołtarza, a siódmego dnia procesja została powtórzona siedmiokrotnie na pamiątkę zdobycia Jerycha. W ostatni dzień święta, tj. 8. dzień po procesji z siedmiu dni, uznawano go za zakończenie wszystkich świąt w roku i ogłaszano dzień «wielkiej Hosanna», odbywało się uroczyste zgromadzenie ludu i śpiewano psalmy. Istnieją różne żydowskie interpretacje Sukkot: niektórzy nauczają, że to namioty, w których Wszechmogący umieścił Żydów na pustyni, było tym właściwym punktem odniesienia (Abn Ezra, Rashbam), inni nauczają, że Sukkot oznacza tutaj Enni al-Habod – dawny obłok – który chronił Żydów na pustyni (Unklus, Raszi, Ramban).
Namiot, który symbolizuje otwarcie na Boga, przez którego gałęzie i liście można przecież dostrzec majestat firmamentu oraz obłok, który ochraniał Izraela podczas wielkiego exodusu z ziemi Egiptu – oba te pojęcia doskonale rozrysowują złożoność tego wydarzenia. Izrael dotykał zarówno całej wszechmocy Stwórcy, był na nią skazany, ale też na nią otwarty – przebywał w jedności z Bogiem, który w pewnej prefiguracji wcielał się pośród nich – najpierw w postaci obłoku, później w postaci prawa umieszczonego w Arce Przymierza (znajdującej się przecież w centralnym namiocie obozu Izraela na pustyni), by ostatecznie doprowadzić naród Wybrany do Ziemi Obiecanej. Całość tej epopei jest figurą ludzkiej przygodności, mierzenia się z obliczem transcendencji, która – jak pewnie chciałby powiedzieć Eric Voegelin – wkracza w historię, aby w logice zaufania doprowadzić do celu. Danielou za Haraldem Riesenfeldem ukazuje, że “namioty nie tylko przypominały opiekę Bożą na pustyni, lecz, co jest ważne, były także antycypacją Boskich sukkot, w których będą mieszkać sprawiedliwi w przyszłym świecie”.
Oba symbole – namiot i obłok pojawiają się w historii Przemienienia na górze Tabor. Jak zauważa Ratzinger, „Obłok osłaniający namiot Objawienia wskazywał na obecność Boga. Jezus jest świętym namiotem, nad którym unosi się obłok obecności Boga, a „cień" jego okrywa także innych”. Benedykt XVI zauważa też jeszcze jedną szalenie ciekawą w tym kontekście sekwencję liturgii świąt, na którą nakłada się Nowe Przymierze. Otóż przed Sukkot, jak już wyżej wspomniano, najpierw jest Jom Kippur – święto pojednania; sześć dni po nim obchodzi się przez cały tydzień Święto Namiotów. Znaczyłoby to, że wyznanie Piotra, o tym, że Jezus to Mesjasz – i, jak pisze poprzedni papież, „przypada na wielki dzień pojednania i teologicznie należałoby je interpretować także w perspektywie tego święta, w które – jedyny raz w roku – arcykapłan wypowiadał uroczyście, w świątyni, w Świętym Świętych, imię YHWH”. W ten sposób łączą się ze sobą wydarzenia, wielkie liturgie i dopełnia pewien fenomen wielkiej ścieżki, w której prowadzeni jesteśmy od pojednania i wyznania wiary w Tego, Który Jest, aż do Mesjasza, którego misja jest potwierdzona w obliczu Prawa i Proroków, reprezentowanych przez Mojżesza i Eliasza.
Wchodząc w pogłębioną refleksję nad Świętem Namiotów, dostrzegamy zatem niezwykłą wędrówkę, która rozgrywa się w kontekście naszej słabości, w sekwencji historii zbawienia, wypełnienia wielkiej liturgii ukierunkowanej na Czasy Ostateczne. Bez rozumienia tego kontekstu, tracimy niezwykle intrygującą historię, która jest jak zapisany palimpsest, jednak stworzony nie w chaosie niepowiązanych narracji, lecz podług pewnego planu, z warstwami, które uzupełniają się wzajemnie. Wchodząc w czas żydowskiego święta, mamy też możliwość ponownego odkrycia tej niezwykle misternej opowieści o przygodności i zbawieniu.
Jan Czerniecki
Redaktor naczelny
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury
MN
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
Redaktor naczelny Teologii Politycznej Co Tydzień. Wieloletni koordynator i sekretarz redakcji teologiapolityczna.pl. Organizator spotkań i debat. Koordynował projekty wydawnicze. Z Fundacją Świętego Mikołaja i redakcją Teologii Politycznej związany od 2009 roku. Pracował w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego oraz Instytucie Pileckiego. Absolwent archeologii na Uniwersytecie Warszawskim.