Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Broniewski, Gajcy i piekło historii [TPCT 306]

Broniewski, Gajcy i piekło historii [TPCT 306]

Władysław Broniewski, którego 60. rocznica śmierci przypada w tym czasie, i Tadeusz Gajcy urodzony 100 lat temu niosą pewną opowieść o polskim losie wplecionym w kapryśną historię, ale też pieśń o poecie, którego udziałem stało się doświadczenie podróży do piekła. Czy te naznaczone tym losem biografie mogą nam dziś powiedzieć więcej o świecie, konfrontując ze sobą tak odmienne porządki? Czym jest ta opowieść?

Historia splata ze sobą porządki. Snuje z wielkich płócien historii i przędzie z jedwabi biografii, nie raz przekornie zestawiając ze sobą barwy i tony, które aż nadto kontrastują lub reprezentują odmienne formy. Manufakturą przedziwnych tkanin, w których zszyto nieraz przeciwstawne kroje, był XX wiek. To w nim świat poezji i piekła spotkały się na nowo, jakby echem oddając mit Orfeusza. Wiara w moc słowa, odradzającą moc rytmu i rymu na nowo zestawiona z chaosem, pustką i bezładem wyzierających z otchłani polityczności. Nadaremnie byłoby liczyć przykłady tego niewczesnego spotkania. Ten czas stał się miejscem spotkania poetów z niechybnością historii, zestawiając nieraz życiorysy tak odmienne, jak te Władysława Broniewskiego i Tadeusza Gajcego. Obaj stojący w odmiennych pozycjach przed wirem dziejów, zostali zassani i na nowo postawieni przed wyzwaniem wejścia w świat po drugiej stronie Styksu. W jaki sposób skonfrontowali się z tą rzeczywistością?

Można śmiało napisać, że różniło ich niemal wszystko. Starszy z nich – Władysław Broniewski wchodził w dorosłość w świecie otoczonym pożogą Wielkiej Wojny. Co więcej, przecierał szlaki bojowe w Legionach i brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej, wąchając ówczesny proch. Gdy w 1922 roku wiązał się z ruchem socjalistycznym, na świat przyszedł Tadeusz Gajcy, postać, która miała swoje sympatie polityczne związać z ruchem stojącym na antypodach do tego ze świata Broniewskiego, a jego wejście w dojrzałość, również w jakiejś przedziwnej sekwencji miało przypaść na czas wojny – tym razem nieniosącej nadziei odrodzenia, lecz przepowiadającej zagładę. Starszy z nich znów na ochotnika przywdział polski mundur i jego los został sprzęgnięty z sowiecką częścią okupacyjnej opowieści: Lwów – więzienie na Zamarstynowie, a potem w Moskwie, na Łubiance. Później sekwencja armii Andersa i ostateczne przejście szlakiem na Bliski Wschód, gdzie podobnie jak wielu polskich pisarzy i intelektualistów, staje się redaktorem – w jego przypadku „W drodze”. Gajcy zaś stanął przed historią rozpisywaną przez niemieckiego narratora. Pod okupacją zostaje reporterem pisma „Nowa Polska – Wiadomości Codzienne”, działa w kręgu pisma „Sztuka i Naród”, debiutując na jego łamach w 1942 roku wierszem „Wczorajszemu”. W zasadzie służba w AK, współpraca z referatem literackim Podwydziału Propagandy AK, uczestnictwo zarówno w tajnych wieczorach literackich, jak i pracy konspiracyjnej, zaczęły przeplatać się ze sobą stale. Po wybuchu Powstania uczestniczył w walkach na Starym Mieście w grupie szturmowo-wypadowej. Zginął 16 sierpnia 1944 roku. Dokładnie miesiąc wcześniej, w Palestynie, Broniewski wydaje powieść poetycką „Bania z poezją”, okrzykniętą sensacją poetycką i porównywaną do „Kwiatów polskich” Tuwima. Broniewski wojenną zawieruchę przeżył i powrócił pomimo początkowych obaw – do komunistycznej Polski, do leżącej w gruzach Warszawy. Jego los związał się z nowym porządkiem politycznym, a jego twórczość socjalistyczna i robotnicza wpisała się w powojenną opowieść, choć i tu jego losy nie były tak oczywiste, jakby to mogło chcieć się wydawać.

Wrzuceni w czas niepokoju ze swoimi lirami, próbowali niemal w żołnierskim takcie skonfrontować się z zastanym losem

Obaj zamknięci w historii. Obydwaj z silnym światopoglądem, choć rozpościerała się między nimi przepastna przestrzeń. Ci dwaj wrzuceni w czas niepokoju ze swoimi lirami, próbowali niemal w żołnierskim takcie skonfrontować się z zastanym losem. Czy wierzyli w los swojego protoplasty – Orfeusza, który przecież pięknem swojej muzyki i śpiewu dokonywał realnego przywracania porządku w świecie naruszonym chorobą, cierpieniem i śmiercią? Czy wierzyli w manifest tej siły poezji? Z pewnością czuć u nich to samo rozczarowanie, które było udziałem syna Kaliope: wiele ze świata, który znali, i który nieśli, zostało ostatecznie utracone, dosłownie obumarło. Jak pamiętamy, Orfeusz zginął z rąk samego Dionizosa lub, jak głoszą inne mity, rozszarpany przez Menady – tym samym świat porządku ustąpił przed światem obezwładniającej dynamiki. W przypadku Gajcego i Broniewskiego – niepokój wyłaniający się zza rogu historii, również nie przyniósł pozytywnego rozstrzygnięcia.

Poezja Gajcego i Broniewskiego w konfrontacji z czasem mroku historii schodzi do wspólnego mianownika. Choć autor „Bagnetu na broń” zyskał status polskiego Tyrteja: zagrzewającego do odwagi, wzywającego do wskrzeszenia  w sobie otuchy przeciw napierającemu losowi, to doświadczenie świata złamanego, również zostaje odzwierciedlone w wierszu „Człowiek – to brzmi dumnie”, jak i strofach „Homo Sapiens”, który pomimo życzliwego stosunku władz komunistycznych, nie mógł wydostać się z półek cenzury przez przywołanie Katynia. Tadeusz Gajcy zaś przebywa w epicentrum świata zapadającego się pod ciężarem politycznego radykalnego zła. Pewną klamrą opisującą ten świat jego pokolenia spina jego dramat poetycki „Homer i Orchidea”. Jego poezja nostalgiczna, jak w słynnym wierszu „Do potomnego”, z czasem stała się cierpka jak w wierszu „***Święty kucharz od Hipciego”, zapisanym w sierpniu 1944 roku na papierowej torbie na trzy dni przed śmiercią.

Władysław Broniewski, którego 60. rocznica śmierci przypada w tym czasie, i Tadeusz Gajcy urodzony 100 lat temu niosą pewną opowieść o polskim losie wplecionym w kapryśną historię, ale też pieśń o poecie, którego udziałem stało się doświadczenie podróży do piekła. Czy te naznaczone tym losem biografie mogą nam dziś powiedzieć więcej o świecie, konfrontując ze sobą tak odmienne porządki? Czym jest ta opowieść?

Jan Czerniecki
Redaktor naczelny

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego. 

MKiDN kolor 126


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.