Kiedy znów doczekamy się polityka obdarzonego tak głęboką mądrością?
Kiedy znów doczekamy się polityka obdarzonego tak głęboką mądrością?
Skłonność do zachowywania i zdolność ulepszania wzięte razem – oto mój wzór
męża stanu.
Edmund Burke
Kiedy 10 kwietnia 2010 roku okazało się, że Tomasz Merta był pasażerem samolotu, który z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie rozbił się w drodze do Smoleńska w 70. rocznicę zbrodni katyńskiej, uczeń jednego z warszawskich liceów w kilku zdaniach wyraził w Internecie swój żal z powodu śmierci autora i redaktora wspaniałych podręczników wiedzy o społeczeństwie, historii i przedsiębiorczości. Jest coś niezwykłego w tym, że wybitny historyk idei, ceniony nauczyciel akademicki, świetny publicysta i skuteczny polityk – bo tak najczęściej w te smutne kwietniowe dni wspominano Tomasza Mertę – stał się w ostatnich latach znany, może nawet bliski, bardzo wielu młodym ludziom przede wszystkim dlatego, że podczas lekcji dowiedzieli się z jego książek, czym są wspólnota polityczna, cnoty obywatelskie, demokracja czy patriotyzm. Prawdopodobnie niektórym z nich nazwisko zapadło w pamięć dopiero wtedy, kiedy ujrzeli je na liście ofiar katastrofy i wydało im się znajome. Kto w końcu pamięta autorów swoich szkolnych podręczników, skoro nauczyciele nie wymagają takiej wiedzy podczas klasówek?
Powyższa refleksja nie jest wyłącznie zdaniem sprawy z nieco paradoksalnego zbiegu okoliczności. Pozwala uzyskać wgląd w samą naturę misji publicznej, której Tomasz Merta poświęcił znaczną część swojego życia. Jakkolwiek zaskakująco brzmi tego rodzaju uwaga zamieszczona we wstępie do kilkuset stronnicowego zbioru esejów i tekstów publicystycznych, to wcale nie tworzenie (poiesis), lecz działanie (praxis) stanowiło o istocie zaangażowania Merty w sprawy publiczne, będąc dla niego jednocześnie przedmiotem głębokiego namysłu teoretycznego. Wprowadzając powyższe ro różnienie w VI księdze Etyki nikomachejskiej, Arystoteles – obok Edmunda Bur ke’a najważniejszy z nauczycieli Merty w zakresie filozofii politycznej – tłumaczy, że o ile celem tworzenia jest konkretne dzieło sztuki, a więc coś, co leży poza samym tworzeniem, o tyle działanie ma po prostu przynieść powodzenie. Kluczem do skutecznego działania jest cnota roztropności (phronesis), której wyższość nad wszelkimi sztukami i wszelkim wytwarzaniem polega na tym, że nie odnosi się ona do żadnej partykularnej sfery rzeczywistości, lecz do tego, co jest dobre dla ludzi, do „należytego sposobu życia w ogóle”. Trwale sprzęgnięta z dzielnością etyczną pozwala dobierać właściwe środki dla osiągnięcia szlachetnych celów, a powiązana z troską o sprawy wspólnoty politycznej staje się niezbędną cnotą dobrego obywatela oraz męża stanu.
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1984) – historyk idei, muzealnik. Absolwent prawa na Uniwersytecie Warszawskim. W ramach indywidualnych studiów w Collegium Invisibile zajmował się filozofią polityczną i historią idei. Realizował projekty badawcze, edukacyjne i wystawiennicze we współpracy z Muzeum Powstania Warszawskiego i Muzeum Historii Polski. Nakładem wydawnictwa Teologii Politycznej ukazała się książka Być albo nie być (2016).