Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Marek A. Cichocki: Samozatrucie

Marek A. Cichocki: Samozatrucie

Usuwając ze świata wszelkie granice, wcale nie uczynimy go lepszym – pisze Marek A. Cichocki w felietonie opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej”.

Żadnych granic! To hasło stało się fundamentem kultury, która od kilkudziesięciu lat charakteryzuje sposób myślenia społeczeństw zachodnich. Od trzech dekad także u nas kształtuje sposób widzenia świata przez kolejne pokolenia Polaków.

Jest to kultura, która istotę wolności człowieka widzi w nieograniczonej niczym krytyce oraz w sprzeciwie wobec wszelkich form autorytetu. Niektórzy, nie bez racji, jej źródeł dopatrywać się będą w kulturowej rewolucji, która rozpoczęła się na Zachodzie wraz z wydarzeniami 1968 roku.

Urzeczywistnienie ideału zniesienia wszelkich granic ma jednak daleko idący, konkretny wpływ na politykę, na życie społeczne, na funkcjonowanie państw i jego instytucji, na kulturę, wreszcie na zwykłe życie każdego człowieka. Czy naprawdę możemy istnieć bez granic? Wiem, że dzisiaj filozofia nie jest już dziedziną, w której szukamy odpowiedzi na nurtujące współczesnego człowieka pytania, ale w kwestii znaczenia granicy warto sięgnąć po stary, lecz bardzo aktualny, tekst polskiego filozofa Leszka Kołakowskiego „Samozatrucie społeczeństwa otwartego”.

Człowiek może w imię wyższych idei próbować w pewnych sytuacjach granice przekraczać, ale nie może tego robić za cenę zdolności wspólnoty do obrony samej siebie

Kołakowski polemizował w nim z Karlem Popperem i jego ideą społeczeństwa otwartego, twierdząc, że każde społeczeństwo, państwo czy kultura pozostaje ze swej istoty zamknięte we własnych granicach, bez których traci sens. Człowiek może w imię wyższych idei próbować w pewnych sytuacjach te granice przekraczać, ale nie może tego robić za cenę zdolności wspólnoty do obrony samej siebie. W przeciwnym razie doprowadzi bowiem do jej zagłady.

Ten dawny spór między filozofami staje się w naszej obecnej rzeczywistości niezmiernie aktualny, wręcz proroczy. Wielkie wydarzenia o olbrzymim wpływie na nasze życie – jak pandemia, migracje, nowe światowe konflikty i rywalizacje – ponownie stawiają nas wobec ciężaru rzeczywistości oraz uzmysławiają realne znaczenie granic: konieczność ich obrony jako warunku własnego istnienia. To nie znaczy, że musimy od razu porzucić wszelkie wyższe idee ogólnoludzkie i pozamykać się szczelnie we własnym świecie. Chodzi raczej o to, aby rozumieć związek między obroną własnych granic i odpowiedzialnością za swoje istnienie. Usuwając ze świata wszelkie granice, wcale nie uczynimy go lepszym, za to możemy całkowicie zniszczyć samych siebie.

Marek A. Cichocki

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”

Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wydaj z nami

Wydaj z nami „Herezję sekularności” Piotra Popiołka
Pierwsza polska monografia koncepcji Radykalnej Ortodoksji Johna Millbanka
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.