Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Paweł Paliwoda: Demokracja a tyrania

Paweł Paliwoda: Demokracja a tyrania

Demokracja utrzymuje obywateli w stanie permanentnej niedojrzałości

Demokracja utrzymuje obywateli w stanie permanentnej niedojrzałości

 

Przyjdź na wieczór wspomnień o Pawle Paliwodzie: Prof. Seweryn ‪Blanadzi‬ // Dariusz ‪#Karłowicz‬ // Filip ‪#Memches‬ // Paweł ‪#Nowacki‬ // Jan ‪Pospieszalski‬ // Tomasz ‪Sakiewicz‬ // Piotr ‪Semka‬ // Robert ‪‎Tekieli‬ // Bronisław ‪Wildstein‬

Dołącz do wydarzenia na FB

22/09/2015
g.18.30

Aula Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Muzeum Powstania Warszawskiego

 

 

Już starożytni myśliciele zwracali uwagę, że demokracja łatwo przeradza się w despocję lub polityczny paraliż. W takiej sytuacji niezbędna może być radykalna interwencja środkami niedemokratycznymi.

Alexis de Tocqueville w słynnym dziele „O demokracji w Ameryce” napisał: „Myślę, że absolutny i despotyczny system łatwiej stworzyć w społeczeństwie, w którym możliwości są równe, niż w jakimkolwiek innym. Dlatego despotyzm wydaje mi się szczególnie niebezpieczny w czasach demokracji. Uważa się w niej, że obywatelom nie można powierzyć drobnych spraw, natomiast powierza się im wielkie prerogatywy w dziedzinie rządzenia państwem. Są oni na zmianę zabawką w ręku władzy lub jej zwierzchnikami, są czymś więcej niż królowie i czymś mniej niż ludzie zarazem”. Skąd ta konstatacja wybitnego XIX-wiecznego francuskiego pisarza, podróżnika i polityka? Odpowiedź na to daje przynajmniej częściowo rozwój sytuacji w Polsce po 1989 r.

Otępienie i społeczna gnuśność


Równość daje poczucie bezpieczeństwa. Ten komfort  – zwłaszcza w demokracji liberalnej – sprzyja z pozoru wolności jednostki, która może swobodnie rozwijać własne upodobania, nie troszcząc się o sprawy publiczne. Najwyższą wartością dla człowieka demokratycznego staje się  przyjemność. Platon ujął to tak: „Raz się upija i upaja muzyką fletów, to znowu pije tylko wodę i odchudza się, to znów zapala się do gimnastyki, a bywa, że w ogóle nic nie robi i o nic nie dba, a potem niby to zajmuje się filozofią. Często bierze się do polityki, porywa się z miejsca, mówi byle co i to samo robi”. Obywatele zamieniają się w kapryśnych sobiepanków, cedując odpowiedzialność za państwo – a w ten sposób w dużej części także za siebie – na władze wyłonione w konkursie piękności. Bo i system wartości w egalitarnym społeczeństwie ulega deprecjacji. Znika wspólna aksjologia, wspólne dobro. Świadomość obywatelska wymaga rozumienia złożonych procesów politycznych i ekonomicznych – umysłowego wysiłku. Koliduje więc z chęcią zaspokojenia własnych potrzeb w możliwe najprostszy sposób. Ludziom wmawia się, że najważniejsza jest ich „samorealizacja” i że nie ma żadnych uniwersalnych nakazów ani zakazów.

W społeczeństwie rodzi się mgławica najróżniejszych – często sprzecznych – koncepcji moralnych. Dla jednego dobre jest to, dla innego coś przeciwnego. Kogo zatem wybrać w demokratycznych wyborach? Tego, kto cynicznie i sprawnie utwierdzi wyborców w ich przekonaniach. Programy polityczne, na które jakoby wyborcy zwracają szczególną uwagę, a politycy straszą ich brakiem u konkurentów do władzy, tracą znaczenie. Polityczna oferta ustępuje w kampaniach wyborczych miejsca ocenie estetycznej. Sympatyczny wygląd i uśmiech rządzących wypierają w oczach człowieka demokratycznego ich moralne zalety i zasługi (częściej ich brak). Demokraci lubią zabawę i śmiech, jajcarstwo i – szczególnie cenione  – niekonwencjonalne, ekscentryczne zachowania (według tradycjonalistycznych standardów). Do tego stopnia, że Włosi wybrali kiedyś do parlamentu gwiazdę porno Cicciolinę, a Polacy ostatnio wielu celebrytów niemających pojęcia o polityce i rządzeniu. W demokracji prawda traci na znaczeniu. Ludzie stają się łatwym obiektem manipulacji. Ich wolność stopniowo ulega ograniczeniu, choć w otulinie optymistycznej propagandy rządzących i przy stępieniu własnych  poznawczych zdolności, nie potrafią tego dostrzec.

Narodziny despotyzmu    

Demokracja sprzyja centralizacji rządów. Sprawna władza – przy pasywnej i obojętnej postawie jej wyborców – potrafi szybko zawłaszczyć kontrolę administracyjną nad całym państwem. Rządy skupiają się w jednym miejscu, w rękach jednej partii, grupy interesów czy wyznawców jednej ideologii. Centrala przejmuje kontrolę nad wszystkimi sferami ludzkiego życia, szermując przy tym hasłami typu „róbta, co chceta”. Wszelkie konkurencyjne instytucje i koncepcje organizacji egzystencji jednostek są wyszydzane i eliminowane – np. Kościół i religia czy wszelkie („represyjne”) opcje konserwatyzmu. Zdaniem Tocqueville’a sprawia to, że „zależność [jednostki – przp. P.P.] w sprawach drobnych daje o sobie znać na każdym kroku, stale zawadza i każe wyrzekać się własnej woli. Na próżno przyznawalibyśmy tym obywatelom, których tak uzależniliśmy od centralnej władzy, prawo wybierania co pewien czas przedstawicieli tej władzy. Tak krótkotrwałe i wyjątkowe korzystanie z wolnej woli nie może skutecznie przeciwdziałać stopniowemu zanikaniu umiejętności samodzielnego myślenia, odczuwania i działania, a tym samym utracie ludzkiej godności”.

Demokracja utrzymuje obywateli w stanie permanentnej niedojrzałości. Ich zdziecinnienie i oddanie doraźnym przyjemnostkom pozwalają władzy na wszystko. Grupa wybranych uzyskuje władzę totalną. Społeczeństwo zaś przestaje istnieć, zamieniając się w bezkształtny tłum odizolowanych od siebie jednostek. Pojęcia „demokracja” i „totalitaryzm” („autorytaryzm”, „despotyzm”, „tyrania”) nie są przeciwstawne, jak się powszechnie sądzi. „Demokracja” wskazuje jedynie na sposób wyłaniania władzy i podkreśla jej legitymizację, ale nie przesądza o jej charakterze.

Demokracja może także rodzić polityczny chaos i paraliżować państwo, gdy żadna grupa interesów czy zwolenników jakiegoś zespołu idei moralno-politycznych nie jest w stanie przejąć dominującej roli. Tak było w II RP, kiedy podczas pierwszych ośmiu lat niepodległości kraj miał 13 gabinetów. Tej sytuacji położył kres przewrót majowy Józefa Piłsudskiego 12–15 maja 1926 r. Po nim naczelnik państwa stopniowo sam usuwał się w polityczny cień, a kraj powracał do instytucji demokratycznych.

Może być dobrze, jest źle

Powyższe uwagi to pesymistyczna wizja demokracji. Stowarzyszać się, organizować wspólne akcje za lub przeciw, definiować je i dbać o dobro wspólne – to główne metody prewencji oraz leczenia  schorzeń demokracji. W Polsce jesteśmy dziś świadkami dewiacji demokracji opisanych powyżej. Nie miejsce tu, aby je szczegółowo analizować. Niemniej władza ustawodawcza i wykonawcza jest na szczeblu centralnym i lokalnym w rękach Platformy Obywatelskiej i jej sprzymierzeńców. Przynajmniej formalnie, gdyż specsłużby PRL-u i struktury bywszej władzy mają dziś na rządzących niewątpliwy wpływ. Media publiczne i prywatne, wymiar sprawiedliwości, biznes i kapitał, szkolnictwo wyższe czy opiniotwórcze salony są w większości lub w całości w rękach tej opcji. Brutalnie wkracza ona coraz głębiej w nasze życie. Społeczeństwo jak ulał  pasuje do opisów Tocqueville’a. Co robić? Czy metody obywatelskiej konsolidacji i sprzeciwu wystarczą (jak je uruchomić?), czy musimy czekać na nowego marszałka Piłsudskiego? Katastrofa smoleńska obnażyła wszystkie paskudztwa obecnej władzy. W moich oczach przyszłość rysuje się w ciemnych barwach.

Paweł Paliwoda

____________________

Przejdź do księgarni TP

Dlaczego Kambei Shimada?
Kambei Shimada to wojownik-filozof. Mędrzec. Nie ma takiej siły – głodu, nędzy, przewagi rządzących łotrów, panów bogaczy kształtujących opinię publiczną – która zmusiłaby go do oportunistycznej kapitulacji, do służenia tym, których postrzega jako nędznych pachołów i karierowiczów. Nie można przekupić Shimady. Nie można z nim robić interesów. Nie można mu skutecznie pochlebiać. Nie można zaskarbić sobie jego przychylności pieniędzmi, stanowiskiem, karierą. To jest wojownik ubogi, bo w jego świecie – żeby zdobyć kosztowne pancerze – trzeba być oportunistą i tchórzem. Nie zawsze, ale prawie zawsze. I wtedy, gdy cała czereda moralistów i obłudników milczy, do akcji wchodzi Shimada. Co z tego ma? Poczucie, że kiedyś odejdzie jako człowiek uczciwy, a nie jako karierowicz i knur z tzw. dobrego towarzystwa. Naśladujcie Shimadę, Drodzy Czytelnicy, jeśli umiecie coś więcej niż tylko powtarzać obiegowe słowa.

Paweł Paliwoda

prof. Ryszard Legutko i Bronisław Wildstein o ksiażce:

Teksty Pawła Paliwody to małe eseje polityczno-filozoficzne. Precyzyjnie i z erudycją rozprawia się w nich autor z pewnikami III RP, przekłuwa balony nadętej wielkości, wskazuje jak bardzo nieoczywiste są nasze „oczywistości”. Karierę naukową Paliwoda wymienił na publicystykę, a jego misją stała się obrona „Bożego prostaczka”, reprezentanta większości, której w myśl „praw” postępu usiłuje się głos odebrać. Jego artykuły to odtrutka na propagandę, która zastąpiła myślenie.
Bronisław Wildstein

Paweł Paliwoda był filozofem i publicystą, ale też wojownikiem. Zbiór jego tekstów to z jednej strony powaga i rozległość myślenia, a z drugiej – bezkompromisowa walka o prawdę, zdrowy rozsądek i przyzwoitość w życiu publicznym. Przedwcześnie zmarły autor był i pozostaje doskonałym przewodnikiem po dzisiejszej epoce zamętu.
prof. Ryszard Legutko

Paweł Paliwoda (1963-2013). Historyk filozofii, dziennikarz i publicysta. Razem z Markiem Cichockim, Dariuszem Gawinem, Dariuszem Karłowiczem, Tomaszem Mertą współtworzył Warszawski Klub Krytyki Politycznej. W „Życiu” i „Dzienniku” pracował na stanowisku zastępcy szefa działu opinie. Publikował m.in. w „Gazecie Polskiej”, „Nowym Państwie”, „Rzeczpospolitej”, „Ozonie”, „Gościu Niedzielnym”. W Telewizji Polskiej prowadził program Ring. Był doradcą ministra edukacji Ryszarda Legutki w gabinecie politycznym.


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wydaj z nami

Wydaj z nami „Herezję sekularności” Piotra Popiołka
Pierwsza polska monografia koncepcji Radykalnej Ortodoksji Johna Millbanka
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.