Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Łukasz Kołtuniak: Polska-Orban: Pora na związek przemyślany i równouprawniony

Łukasz Kołtuniak: Polska-Orban: Pora na związek przemyślany i równouprawniony

„Będzie jeszcze w Warszawie Budapeszt”- te słowa prezesa Kaczyńskiego przeszły do historii jako wykład nowej filozofii politycznej lidera Prawa i Sprawiedliwości

„Będzie jeszcze w Warszawie Budapeszt”- te słowa prezesa Kaczyńskiego przeszły do historii jako wykład nowej filozofii politycznej lidera Prawa i Sprawiedliwości

Dziś gdy PiS próbuje realizować konserwatywny program polityczny nad Wisłą trzeba zdecydowanie przestrzec, nie ulegajmy chimerze polityki Orbana jaki stworzyły media lewicowo-liberalne.

Polscy i węgierscy liberałowie rozumieją się bez słów. Podobne związki zachodzą między ludźmi centroprawicy obu krajów. Jednak nie możemy kupować wizerunku Orbana jaki chciałyby stworzyć dominujące polskie media z obu stron politycznej osi.

Przede wszystkim podstawowa różnica. Bracia Kaczyńscy wychowali się na polskiej tradycji romantycznej i idealistycznej. Stąd wizyta prezydenta Kaczyńskiego w Tbilisi a prezesa na Euromajdanie. Stąd prometeizm i koncepcja Międzymorza. Trzeba jednak pamiętać iż węgierskie i polskie doświadczenia były podobne tylko do ugody austro-węgierskiej w latach 60-tych XIX wieku. Potem w ramach podwójnej monarchii to Węgrzy prowadzili represyjną polityką wobec Chorwatów czy Słowaków. Niektórzy historycy twierdzą, że o wiele bardziej represyjną niż Niemcy z monarchii wobec galicyjskich Polaków. I nie kupujmy tak łatwo węgierskiej traumy Trianon. Dla Słowaków czy Chorwatów Trianon były narodowym wyzwoleniem. Połączyły nas na nowo doświadczenia walki z reżimem komunistyczny. Jakże podobne są doświadczenia historii Partii Drobnych Rolników oraz polskiego PSL. 1956 rok to piękna karta dowodząca iż Polak, Węgier dwa bratanki.

Orban niewątpliwie dorastał w tradycji antykomunistycznej. Czuje do Polski niewątpliwą sympatie. Ale politycznie to człowiek z innej bajki. Jarosław Kaczyński to polityk przekonany iż o ile w polityce wewnętrznej konieczna jest twarda walka, społeczność międzynarodowa powinna opierać się na zasadach równouprawnienia i silnych podstawach moralnych. O ile nie żywi złudzeń co do intencji polityki niemieckiej wierzy w opartą na wspólnym doświadczeniu walki z komunizmem wspólnotę państw regionu. Orban może darzyć podziwem Adama Michnika albo Lecha Kaczyńskiego za ich wkład w walkę z komunizmem ale to polityk jakby żywcem wyjęty z epoki koncertu mocarstw.

Ale to też polityk, który ma ambicje przewodzić nie regionowi Międzymorza ale całej Europie. Europie, którą zamierza zmienić w duchu wartości chrześcijańskich i konserwatywnych. Mrzonka? Co chwile słyszeliśmy o groźbie zamrożenia wypłat funduszy czy wstrzymania prawa głosu dla Węgier. I co procedury takiej nigdy przez 6 lat nie zastosowano. Orban stosował retorykę suwerennościową w kraju, w Brukseli bardzo ładnie opowiadał o europejskich wartościach. Przywództwo Orbana w Europie to utopia Na pewno nie doczekamy się węgierskiej Europy. Ale Orban ma wszelkie dane by stać się politykiem nr 2 w UE. Wystarczy, że niemieckie wybory do Bundestagu wygra konkurent Angeli Merkel w ramach CDU-CSU Horst Seehofer. Polityk autentycznie Orbanem zafascynowany. A niby z kim ma współpracować? Z Marine Le Pen? Status Orbana u boku Seehofera będzie wyższy niż Donalda Tuska u boku Angeli Merkel. Bo Orban to polityk i sprytniejszy i bardziej inteligentny. A węgierskie liberalne elity nie mają takiej siły rażenia jak polskie i konsolidacja władzy w rękach Fideszu nie będzie dla UE problemem.

Oczywiście nie neguje wartości sojuszu z Węgramu. Jednak zalecałbym analitykom polskiego MSZ daleko posuniętą ostrożność. Dlaczego Węgry popychają Polskę do pójścia „na całość” z Komisją skoro same nigdy tego nie zrobiły.? Dlaczego węgierscy politycy wygłaszają anty unijne tyrady na spotkaniach z polskimi politykami skoro sami w Brukseli pięknie mówią o europejskich wartościach?. Może nie ma w tym podstępu. Może nie chodzi o przejęcie roli państwa numer 1 w regionie. Ale jako Polacy mieliśmy już zbyt dużo zawiedzionych przyjaźni by nie zachować daleko idącej ostrożności.

Łukasz Kołtuniak


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.